Nie ma węgla, ludzie gromadzą... śmieci
W Polsce pojawia się nowy trend. Z prowincji do miasta jedzie się ze słoikami, w odwrotną stronę - z płytami paździerzowymi i tym co można spakować do bagażnika, aby spalić w piecu. Niektórzy samorządowcy już obserwują, że niektórych kategorii śmieci jest mniej. A prezes Rady Regionalnych Instalacji Przetwarzania Odpadów Komunalnych szacuje, że ogólny strumień odpadów wielkogabarytowych, m.in. mebli, zmniejszył się nawet o 50 procent.