Agnieszka Bartol pod koniec października zastąpiła Piotra Serafina na stanowisku pełniącego obowiązki przedstawiciela Polski przy UE. Jako ambasadorka RP to ona będzie nadzorować w Brukseli przebieg polskiej prezydencji. Polska będzie przewodzić pracom w Radzie UE w pierwszym półroczu 2025 r.

Jak powiedziała dyplomatka na konferencji prasowej, polska prezydencja będzie oczekiwać, że Komisja Europejska na początku przyszłego roku zaproponuje 16. pakiet sankcyjny w związku z rosyjską inwazją na Ukrainę. Wówczas kolejnymi obostrzeniami na Rosję będzie się mogła zająć Rada UE pod przewodnictwem Polski.

Pytana o potencjalne podniesienie ceł na rosyjskie i białoruskie nawozy, Bartol podkreśliła, że polska prezydencja będzie na to liczyć, ale ich nałożenie nie musi się odbywać w ramach reżimu sankcyjnego.

- Musimy odróżnić sankcje od innych instrumentów. Nakładanie ceł na nawozy nie jest sankcjami, to nie jest ta sama metoda głosowania - powiedziała dyplomatka. - KE już ogłosiła, że rozważa i pracuje nad wprowadzeniem dalszych ceł na produkty rosyjskie, więc jesteśmy przekonani, że rzeczywiście tak się stanie na początku naszej prezydencji - dodała.

 

Unijny pakiet sankcji

Sankcje wymagają jednomyślności państw członkowskich UE, z kolei cła decydowane są większości kwalifikowaną, co oznacza, że wystarczy zgoda 15 krajów reprezentujących co najmniej 65 proc. ludności UE. Podniesienie ceł nie wymagałoby więc zgody Węgier.

15. pakiet sankcyjny został wstępnie uzgodniony przez ambasadorów w środę, a ostatecznie zaakceptują go ministrowie spraw zagranicznych na posiedzeniu w poniedziałek w Brukseli.

Zobacz również: Co grozi za obchodzenie sankcji w handlu z Rosją

Pakiet ten koncentruje się na walce z obchodzeniem istniejących restrykcji. Zakłada objęcie nowych osób zakazem wjazdu do UE oraz zamrożenie aktywów. Obecnie lista liczy ponad 2300 nazwisk. Przewidziane jest też zamrożenie aktywów kolejnych rosyjskich podmiotów.

Pakiet wprowadza też sankcje wobec statków przewożących rosyjską ropę powyżej ustalonego limitu cenowego. Nie zawiera jednak nowych sankcji gospodarczych.

Minister finansów Andrzej Domański powiedział w środę w Brukseli, że Polska będzie zabiegać o to, by kolejne sankcje były wymierzone w nielegalny handel rosyjską ropą.