W poniedziałek rentowność włoskich obligacji 10-letnich osiągnęła najwyższy poziom w historii strefy euro, sięgając 6,67%. To już niebezpiecznie blisko granicy 7%, po przekroczeniu której Grecja, Irlandia i Portugalia zostały zmuszone do zwrócenia się po „pomoc” do UE i MFW. Problem w tym, że włoski dług (1,9 biliona euro, czyli 120% PKB) jest zbyt duży, aby reszta Europy mogła go udźwignąć. Rzym musi pożyczać ok. 200 mld euro rocznie, na co ani MFW, ani EFSF nie mają środków.
Utrata zaufania inwestorów do Włoch praktycznie skazuje strefę euro na rozpad. Dlatego tak ważne jest dzisiejsze głosowanie nad udzieleniem rządowi absolutorium z wykonania zeszłorocznego budżetu. Popołudniowy plebiscyt pokaże, czy gabinet Silvio Berlusconiego po odejściu kilku posłów ma jeszcze większość w 630 izbie niższej włoskiego parlamentu.
Upadek włoskiego rządu opóźniłby wprowadzenie reform, do których na szczycie G20 zobowiązał się Berlusconi. To służyłoby wiarygodności Włoch, co mogłoby prowadzić do dalszego wzrostu rentowności obligacji, spadków na giełdach i osłabienia euro. Rano na rynku walutowym panował spokój. O godzinie 7:30 euro było kwotowane po kursie 1,3741 dolara, czyli o 0,2% niżej niż w poniedziałek.
Pod kreską znalazły się główne giełdy azjatyckie. W Tokio indeks Nikkei225 tracił 1,3%, w Bombaju Sensex zniżkował o 0,5%, zaś koreański KOSPI oddawał 0,7%. W granicach 1% spadały też kontrakty terminowe na indeksy europejskie i amerykańskie. Japońskim inwestorom mogły się nie spodobać wyniki Toyoty. W minionym półroczu obrotowym spółka odnotowała spadek zysku netto 72%, a przychody skurczyły się o 17,2% rdr.
Uwagę inwestorów mogą też przyciągać wydarzenia w Grecji, gdzie ustępujący premier Jeorjos Papandreu prowadzi intensywne rozmowy z liderem opozycji Antonisem Samarasem. Celem jest utworzenie rządu jedności narodowej, który pod przewodnictwem najprawdopodobniej byłego wiceprezesa EBC miałby dokończyć reformy fiskalne i gospodarcze uzgodnione z rządami strefy euro. Zarówno we Włoszech jak i w Grecji coraz bardziej realny staje się scenariusz przyspieszonych wyborów parlamentarnych.
K.K., Bankier.pl
Utrata zaufania inwestorów do Włoch praktycznie skazuje strefę euro na rozpad. Dlatego tak ważne jest dzisiejsze głosowanie nad udzieleniem rządowi absolutorium z wykonania zeszłorocznego budżetu. Popołudniowy plebiscyt pokaże, czy gabinet Silvio Berlusconiego po odejściu kilku posłów ma jeszcze większość w 630 izbie niższej włoskiego parlamentu.
Upadek włoskiego rządu opóźniłby wprowadzenie reform, do których na szczycie G20 zobowiązał się Berlusconi. To służyłoby wiarygodności Włoch, co mogłoby prowadzić do dalszego wzrostu rentowności obligacji, spadków na giełdach i osłabienia euro. Rano na rynku walutowym panował spokój. O godzinie 7:30 euro było kwotowane po kursie 1,3741 dolara, czyli o 0,2% niżej niż w poniedziałek.
Pod kreską znalazły się główne giełdy azjatyckie. W Tokio indeks Nikkei225 tracił 1,3%, w Bombaju Sensex zniżkował o 0,5%, zaś koreański KOSPI oddawał 0,7%. W granicach 1% spadały też kontrakty terminowe na indeksy europejskie i amerykańskie. Japońskim inwestorom mogły się nie spodobać wyniki Toyoty. W minionym półroczu obrotowym spółka odnotowała spadek zysku netto 72%, a przychody skurczyły się o 17,2% rdr.
Uwagę inwestorów mogą też przyciągać wydarzenia w Grecji, gdzie ustępujący premier Jeorjos Papandreu prowadzi intensywne rozmowy z liderem opozycji Antonisem Samarasem. Celem jest utworzenie rządu jedności narodowej, który pod przewodnictwem najprawdopodobniej byłego wiceprezesa EBC miałby dokończyć reformy fiskalne i gospodarcze uzgodnione z rządami strefy euro. Zarówno we Włoszech jak i w Grecji coraz bardziej realny staje się scenariusz przyspieszonych wyborów parlamentarnych.
K.K., Bankier.pl