Problem pojawił się z początkiem kwietnia, od kiedy obowiązuje nowe rozporządzenie o kasach rejestrujących.

W porównaniu ze starym rozporządzeniem z 28 listopada 2008 r. zmienił się m.in. przepis mówiący, jakie informacje mają się znaleźć na paragonie. Wcześniej wystarczyło podać "nazwę towaru lub usługi i ewentualnie opis towaru lub usługi stanowiący rozwinięcie tej nazwy". Natomiast od kwietnia musi to być "nazwa towaru lub usługi pozwalająca na jednoznaczną ich identyfikację".

W wyjaśnieniach opublikowanych na stronie internetowej Ministerstwa Finansów poinformowało, że sposób jednoznacznego identyfikowania towarów i usług jest ściśle związany z asortymentem towarów i usług, jakie podatnik oferuje.

Jeżeli przykładowo podatnik sprzedaje pięć odmian jabłek i wszystkie są w jednakowej cenie, to może - według MF - co do zasady zaprogramować w kasie nazwę np. "jabłka". "Jeżeli jednak podatnik sprzedaje np. pomidory i pomidory na gałązce, przy czym oba towary mają różną cenę za kilogram, powinien, co do zasady, oddzielnie je identyfikować" - czytamy w wyjaśnieniach.

Resort zapewnił też, że podatnicy nie muszą wymieniać z tego powodu starych kas na nowe, bo "brak odpowiednich możliwości technicznych w starych kasach nie powoduje, że nie mogą być one stosowane dla rozliczeń podatkowych".

Ministerstwo poinformowało, że podatnicy mogą stosować przepis dotyczący jednoznacznego identyfikowania towarów odpowiednio do możliwości technicznych kasy fiskalnej, czyli - jak wyjaśnił resort - mogą dostosować stosowane przez siebie nazewnictwo do liczby dostępnych pozycji w bazie towarowej kasy rejestrującej.

MF dodało, że jeśli podatnik uznałby, że "jakaś dodatkowa funkcja oferowana w nowych kasach byłaby atrakcyjna dla niego biznesowo – wówczas podatnik może wymienić starą kasę na tę nową". Jest to jednak decyzja samego podatnika - podkreślił MF.

Problem, jak rozumieć wymóg podawania na paragonie nazwy towaru lub usługi pozwalającej na jednoznaczną ich identyfikację, ma od kwietnia wielu sprzedawców i wykonawców usług. O interpretację w tej sprawie zwrócił się do ministra finansów m.in. prezes Naczelnej Rady Lekarskiej Maciej Hamankiewicz. Jego obawy budziło to, że na skutek podania na paragonie szczegółów choroby, mogłoby dojść do ujawnienia tajemnicy pacjenta. "Pojawiają się głosy, że takie brzmienie przepisu będzie skutkowało koniecznością dokonywania przez lekarza czy lekarza dentystę szczegółowego opisu wykonanych procedur medycznych" - napisał prezes NRL w liście do ministra.

W wyjaśnieniach opublikowanych na stronie internetowej Ministerstwa Finansów resort nie ustosunkował się bezpośrednio do pytania prezesa NRL.

kjed/ mki/ mow/