Nie każdy frankowicz może zawrzeć ugodę z bankiem. Te ostatnie nie chcą jej podpisywać, jeżeli nie stawią się wszystkie strony umowy kredytowej. Zdaniem prawników frankowych banki przesadzają. W wielu wypadkach taka zgoda jest zbędna. Podpowiadają też, jak można "obejść" sprzeciw banku. 

Czytaj też: Kara za ugodę z bankiem - takie straszaki stosują prawnicy

 

Zgoda wszystkich? To nieprawda 

- Z perspektywy kredytobiorców nie widzimy zwykle przeszkód co do tego, by ugodę zawrzeć bez udziału drugiego kredytobiorcy. Banki jednak stawiają warunek, aby pod ugodą podpisali się wszyscy kredytobiorcy. Wynika to z faktu, że bank oczekuje w ugodzie potwierdzenia ważności umowy kredytu, jednocześnie dokonując obniżenia salda czy też zwrotu nadpłaconej kwoty. Często przybiera to formę aneksu do umowy kredytu, stąd taki wymóg - tłumaczy Tomasz Konieczny, radca prawny i partner w Konieczny, Polak Partnerzy.

Tymczasem, zdaniem prawników frankowych, w wypadku ugody nie musi być zgody wszystkich osób, które zawierały umowę kredytową.

- Ugodę może zawrzeć tylko ten kredytobiorca, który podejmuje działania zmierzające do tego, żeby coś zrobić ze swoją umową. Natomiast pytanie, czy takie rozwiązanie zaakceptuje bank. Zakładam, że w przeważającej większości przypadków tego nie zrobi. Nie można go też zmusić do tego, żeby zawarł ugodę, jeżeli nie da się do tego przekonać. Bank chce mieć pewność co do tego, kto jest jego dłużnikiem i z jakiego tytułu, a także czyim dłużnikiem jest bank, co może zależeć od wysokości spłat kredytobiorców - tłumaczy Damian Nartowski, radca prawny, wspólnik zarządzający w WN Legal Wątrobiński Nartowski.

Według niego sytuacja jest łatwiejsza, jeżeli mamy do czynienia tylko z kwestią zakończenia spłat w ramach kredytu, zamknięcia kredytu, bez rozliczenia potencjalnych nadpłat. Bankowi łatwiej może być wtedy zawrzeć ugodę z jednym z kredytobiorców, który kwestionuje umowę, zaś dla innego kredytobiorcy umowa będzie obowiązywać, będzie ją wykonywać – pozostanie tylko on kontrahentem banku. Oczywiście bank musi takie rozwiązanie zaakceptować, uwzględniając ryzyko dotyczące tego, że z żądaniem zwrotu nienależnych spłat zgłosi kredytobiorca nieprzystępujący do ugody.

- W pewnych przypadkach, np. jeżeli na ugodę nie zgadza się małżonek pozostający w ustroju wspólności ustawowej majątkowej małżeńskiej, można żądać, żeby sąd wyraził zgodę na dokonanie czynności – w razie sprzeciwu małżonka – zgodnie z art. 39 kodeksu rodzinnego i opiekuńczego - mówi Damian Nartowski.

Zobacz w LEX: Ugoda w sprawie wzajemnych roszczeń banku i kredytobiorcy dotyczących kredytu walutowego (frankowego) > >

 

Cena promocyjna: 191.21 zł

|

Cena regularna: 239 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 215.1 zł


Nie ma zgody byłego, nie ma ugody

Gorzej sytuacja wygląda w wypadku byłych małżonków lub spadkobierców.

- Gdy jeden z kredytobiorców, np. były małżonek, nie chce zawrzeć ugody lub nie jest dostępny (wyjechał, zmarł), proces może napotkać przeszkody. Jeśli były małżonek nie wyraża zgody, w mojej ocenie nie ma możliwości zawarcia ugody z bankiem, bo trudno wyobrazić sobie sytuację, w której jeden z kredytobiorców zawarł ugodę, a drugi realizuje umowę kredytu na dotychczasowych warunkach. Co więcej, nie ma możliwości, aby bank zgodził się na takie rozwiązanie. Banki proponują ugodę nie po to, aby odbyć swoistą pokutę za grzechy, tylko po to, aby zlikwidować ryzyko prawne. Jeżeli klient zawiera ugodę, to logiczne, że jej zapisy zamykają mu drogę sądową. Jeżeli zatem bank zawarłyby ugodę z jednym kredytobiorcą, a z drugim nie, to ten drugi mógłby go pozwać. Natomiast jeśli druga osoba jest niedostępna lub zmarła, konieczne mogą być dodatkowe działania prawne, takie jak uzyskanie pełnomocnictwa lub przeprowadzenie postępowania spadkowego - wyjaśnia Karolina Pilawska, adwokat, partner w Kancelarii Prawnej Pilawska Zorski Adwokaci.

Drugi z kredytobiorców (niezainteresowany lub przeciwny ugodzie) prędzej czy później będzie jednak musiał zająć jakieś stanowisko. W toku postępowania zainicjowanego przez aktywnego kredytobiorcę lub po jego zakończeniu bank wezwie go o zwrot kapitału kredytu, przy czym jeśli kredytobiorców było dwóch, w praktyce chodzi wówczas o zwrot połowy kapitału kredytu (zgodnie z zasadą podzielności świadczeń pieniężnych). - Jeśli w dalszym ciągu nie będzie odpowiednio reagował, np. również nie wezwie banku do zwrotu swojej części rat i nie złoży oświadczenia o potrąceniu, zostanie pozwany przez bank. W braku odpowiedzi na pozew sąd może wydać przeciwko takiej osobie wyrok zaoczny zasądzający połowę kapitału kredytu z odsetkami oraz kosztami procesu - dodaje mec. Tomasz Konieczny.

Zobacz także w LEX: Pozasądowe ugody w sprawach kredytów walutowych - wytyczne do redakcji skutecznych ugód w kontekście orzecznictwa TS UE > >

 

Bank: Chcesz ugody, to zgoda wszystkich

Związek Banków Polskich tłumaczy, że w zakresie reprezentacji stron przy podpisaniu ugody mają zatem zastosowanie ogólne reguły kodeksu cywilnego. Banki mają obowiązek działać zgodnie z powszechnie obowiązującymi przepisami prawa, co oznacza, że ugoda powinna być podpisana przez strony, które są uprawnione do dokonywania zmian w umowie (zazwyczaj będą to zatem te same podmioty, które podpisały umowę lub ich następcy prawni).

- Jeśli zatem kredyt zaciągnięty był przez kilka osób (np. małżonków), wszyscy kredytobiorcy muszą zgodzić się na ugodę. W przypadku braku takiej zgody, bank zazwyczaj odmawia zawarcia ugody, ponieważ umowa kredytowa wiąże wszystkie strony. Innymi słowy jeden ze współkredytobiorców nie może samodzielnie decydować o losie całej umowy - wyjaśnia Katarzyna Urbańska, dyrektor Zespołu Prawno-Legislacyjnego w Związku Banków Polskich.

Czytaj również w LEX: Przedawnienie roszczeń z nieważnej umowy kredytu frankowego. Glosa do uchwały siedmiu sędziów SN z dnia 7 maja 2021 r., III CZP 6/21 > >