Jeszcze do niedawna w sprawach kredytów frankowych zasadą  było, że banki składały apelacje od niekorzystnych wyroków w I instancji, mimo tego, że przeważnie przegrywały również w II instancji. Ten trend się pomału zmienia. Powodem jest prokonsumenckie orzecznictwo Sądu Najwyższego i TSUE. 

- Rzadko zdarza się, żeby banki wycofywały całą apelację. Przybywa natomiast na masową skalę przypadków wycofywania części apelacji w zakresie wynagrodzenia i waloryzacji. Zdarza się również, że banki w ogóle nie składają apelacji - przyznaje Tadeusz Białek, prezes Związku Banków Polskich. 

Według niego dzieje się tak z różnych przyczyn. Każda sprawa badana jest indywidualnie. Banki biorą pod uwagę m.in. wartość przedmiotu sporu, wysokość kredytu oraz to jak długo w danej apelacji czeka się na rozstrzygnięcie. Coraz bardziej popularne są również - jego zdaniem - ugody sądowe. W ubr. było ich zaledwie po kilka miesięcznie, podczas gdy teraz jest ich 300-400. 

Czytaj też:  Frankowicze znowu dostaną pozwy. Sposób banków na bieg przedawnienia wciąż aktualny

 

Ugoda zamiast apelacji

Prawnicy tłumaczą, że jeszcze do niedawna banki, co do zasady, nie wnosiły apelacji, gdy sąd „odfrankawiał” umowę kredytu. Dotyczy to także przypadków unieważnienia aneksu, który w przeszłości dokonywał konwersji kredytu typowo złotowego na kredyt indeksowany lub denominowany kursem CHF.

- Obecnie, po wyroku  sądu I instancji, pojawia się oferta ze strony banków rozliczenia wzajemnego należności poprzez potrącenie lub propozycja polubownego wykonania wyroku. Tak jest np. w wypadku BNP Paribas oraz mBank - często po wydaniu orzeczenia przez sąd w I instancji deklarują wolę zawarcia ugody i rozliczenia roszczeń - wskazuje Marcin Szołajski, radca prawny w Szołajski Legal Group  

I wyjaśnia, że w przypadku uznania przez banki wyroku wydanego przez sąd I instancji i rezygnacji z wnoszenia środków zaskarżenia, bank uznaje w całości roszczenie kredytobiorcy wskazane w wyroku i dobrowolnie zgadza się zwrócić wszystkie środki, które zostały zapłacone w wykonaniu umowy kredytu. - Ponadto banki kalkulują, że apelacje są często finansowo niekorzystne, ponieważ koszty banku związane z ich wniesieniem sięgają ok. 35 tysięcy złotych za jedną sprawę, bez wynagrodzenia pełnomocnika banku - dodaje. 

W  jego ocenie kolejne banki będą postępować w ten sposób i spory frankowe będą kończyły się ugodami po pierwszej instancji. Podpisanie ugody po wyroku I instancji jest korzystne dla frankowiczów, dlatego, że kredytobiorcy nie będą musieli dłużej spłacać rat oraz dalej czekać na rozliczenie kredytu, zaś hipoteka na rzecz banku będzie szybciej wykreślona z księgi wieczystej.

Czytaj też w LEX: Kwestionowanie umów kredytów frankowych o charakterze mieszanym (konsumencko-gospodarczym) >

Podobnie uważa Karolina Pilawska, adwokat, partner w Kancelarii Prawnej Pilawska Zorski Adwokaci. - Ostatnie miesiące pokazały, co jeszcze kilka lat temu było niemożliwe, że niektóre banki w niektórych sprawach rezygnują z środka odwoławczego w postaci apelacji, co powoduje, że korzystny dla kredytobiorcy wyrok staje się prawomocny bez konieczności jego badania przez sąd II instancji. Część banków, które posiadały zdecydowanie mniejszy niż inne portfel tzw. kredytów frankowych, zdecydowała się na ten ruch już jakiś czas temu. Obecnie obserwuję, że również banki z największymi portfelami podejmują taką decyzję, oczywiście na razie w niektórych przypadkach. Wynika to zapewne z chęci ograniczenia kosztów takiego procesu, m.in. opłaty sądowej od apelacji, która w przypadku banku wynosi 5 proc. wartości przedmiotu zaskarżenia, naliczających się odsetek za opóźnienie, które bank jest zobowiązany zapłacić kredytobiorcom, a także kosztów zastępstwa procesowego za II instancję - twierdzi. 

 


Pierwsza jaskółka wiosny nie czyni 

Wielu prawników ma jednak inne doświadczenie.

- Sporadycznie spotykam takie przypadki. Linia orzecznicza jest utarta - TSUE i SN potwierdzają racje kredytobiorców. Cofnięcie apelacji pozwala bankom oszczędzić kosztów (opłata od apelacji, koszty zastępstwa procesowego, obsługi prawnej, odsetek itp.), także może to być jedynie decyzja biznesowa. Póki co, nie spotykam się z tym często. Nie spodziewam się masowego cofania środków zaskarżenia - wyjaśnia Mariusz Woźniak, radca prawny w Kancelarii Radców Prawnych Woźniak Jurkowski sp.k.    

Zobacz szkolenie online w LEX: Postępowania dotyczące kredytów frankowych - aspekty proceduralne, nowela KPC, zabezpieczenie powództwa >

Do kancelarii Tomasza Koniecznego, radcy prawnego i partnera w Konieczny, Polak Partnerzy, również nie wpłynęły jeszcze pisma cofające apelacje banków.  - Zdarzyły się sytuacje, w których banki cofały apelacje od wyroków zapadłych w koncepcji odfrankowienia (zasądzających zwrot nadpłaconych rat przy założeniu, że umowa kredytu jest ważna, ale zawiera niewiążące postanowienia indeksacyjne, a więc że stanowi kredyt PLN oprocentowany formułą LIBOR/SARON + marża). Jest ich niewiele, ponieważ samych wyroków tzw. odfrankowieniowych nie było dużo, z racji dominującej linii orzecznictwa uznającej tego typu umowy kredytów za w całości nieważne, co potwierdziła zresztą niedawna uchwała SN z 25 kwietnia br. - tłumaczy. 

Z jego obserwacji wynika natomiast, że banki w ogóle nie składają apelacji. Na razie dotyczy to ułamka spraw, ale według niego to i tak dużo, ponieważ jeszcze 2-3 lata temu banki apelowały praktycznie od wszystkich wyroków sądów pierwszych instancji.  - Znacznemu nasileniu uległa natomiast polityka ugodowa – klienci zgłaszają, że telefony z propozycjami ugodowymi przypominają praktyki windykacyjne (są częste, o różnych porach dnia itp.) - podkreśla mec. Konieczny. 

Sprawdź w LEX: Jakie skutki podatkowe niesie za sobą ugoda z bankiem dotycząca spłaty kredytu we frankach szwajcarskich? >

Emocje studzi też prawnik bankowy Wojciech Wandzel, adwokat, lider Praktyki Banking & Finance Kubas Kos Gałkowski. 

- Według mojej wiedzy postępowanie banków w zakresie wnoszenia apelacji nie zmieniło się po uchwale Sądu Najwyższego z dnia 25 kwietnia 2024 roku. Banki nadal zaskarżają niekorzystne wyroki. Być może zdarzają się przypadki, gdy bank nie złoży apelacji lub ją cofnie, ale nie można z tego wywodzić tezy, że banki odstąpiły od obrony przed roszczeniami kredytobiorców. Bank jak każda strona postępowania ma prawo zaskarżyć niekorzystny wyrok i nie powinno dziwić, że z tego prawa korzysta - kwituje. 

Zobacz też w LEX: TOP 10 najczęściej czytanych orzeczeń TSUE w 2023 r. >