Tysiące domów zostało zniszczonych przez wielką wodę i teraz wymagają odbudowy. Wiele z nich już po raz drugi, ponieważ zostały zalane także podczas powodzi w 1997 r. Pytania nasuwają się same. Czy powinno się je odbudowywać w tym samym miejscu? Jak to się stało też po powodzi stulecia wciąż na terenach zalewowych buduje się nowe domy? Czy to prawo zawiodło, czy ludzie? Okazuje się, że z przepisami nie jest najgorzej, ale z ich stosowaniem - już tak. 

Czytaj też: Nie tylko powodzianie odbudują domy bez zbędnej papierologii

 

Teoretycznie mamy dobre prawo, tylko praktyka zawodzi 

Od 1 stycznia 2018 r. obowiązuje nowe prawo wodne. Reguluje ono nie tylko kwestie związane z gospodarowaniem wodami, ale również ochronę przed powodziami, minimalizowanie ryzyka związanego z zagrożeniami wodnymi, w tym budowę na terenach zalewowych. Przepisy mają również chronić przed niekontrolowaną zabudową na terenach narażonych na zalewanie. W tym celu wyznacza się m.in. obszary szczególnego zagrożenia powodzią. 

W praktyce nie jest już jednak tak różowo. Prawo wodne to nie są złe przepisy natomiast problemem jest ich egzekwowanie. W wielu miejscach wciąż buduje się na obszarach szczególnego zagrożenia powodzią, czyli tam, gdzie prawdopodobieństwo wystąpienia powodzi jest średnie lub wysokie - uważa Piotr Szulc, radca prawny (Kancelaria Radcy Prawnego Piotr Szulc).

Dlaczego tak się dzieje? Prawo wodne przewiduje przecież też obowiązek tworzenia map zagrożenia i ryzyka powodziowego. Pozwalają one jasno określić, które tereny są narażone na powodzie, i wskazują poziom ryzyka, co teoretycznie powinno być podstawą do podejmowania decyzji planistycznych i inwestycyjnych. Miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego powinny je uwzględniać. Powinny. 

- W praktyce jednak pojawiają się dwa problemy - po pierwsze, w wielu gminach plany zagospodarowania przestrzennego są stare i nie zostały dostosowane do aktualnych map przeciwpowodziowych, co powoduje, że budowa na terenach zagrożonych jest wciąż możliwa. Po drugie, chociaż mapy są narzędziem dostępnym, ich uwzględnianie w decyzjach o zabudowie nie zawsze jest obligatoryjne lub skutecznie egzekwowane - tłumaczy Aleksandra Szczepińska, prawnik z zespołu nieruchomości w kancelarii prawnej Wardyński i Wspólnicy. 

Teoretycznie samorządy powinny co jakiś czas weryfikować akty planistyczne, ale nie zawsze się tak dzieje. Proces aktualizacji planów jest kosztowny i czasochłonny, a nie wszystkie samorządy mają na to środki. 

Zobacz w LEX: Rozbiórka obiektów zniszczonych przez powódź >

Zobacz w LEX: Remont obiektów zniszczonych przez powódź >

Lista grzechów jest jednak znacznie dłuższa. Prawo wodne przewiduje też, że na obszarach szczególnego zagrożenia powodzią zabrania się, co do zasady, zabrania się budowy nowych obiektów budowlanych. Ale zakaz można "zdjąć" z działki. Trzeba uzyskać pozwolenie wodnoprawne określające warunki niezbędne dla ochrony przed powodzią, jeżeli nie utrudni to zarządzania ryzykiem powodziowym. - Rosnąca presja inwestycyjna powoduje, że w przeważającej większości Wody Polskie wydają decyzje zgodne z wnioskiem inwestorów (ok. 95 proc.  przypadków to zgody na przeprowadzenie inwestycji) - uważa mec. Piotr Szulc. 

- Decyzje Wód Polskich mają charakter uznaniowy i, mimo wszystko, istnieje tutaj pewien luz decyzyjny, który zwiększa ryzyko pomyłki. Być może w odniesieniu do obszarów gdzie ryzyko wystąpienia w przyszłości powodzi jest znaczne należałoby raczej wprowadzić jako zasadę zakaz zabudowy - dodaje Michał Siembab, radca prawny w GKR Legal. 

Czytaj w LEX: Prawne możliwości udzielania przez jednostki samorządu terytorialnego pomocy osobom poszkodowanym przez powódź i osuwiska > >

 

Cena promocyjna: 36 zł

|

Cena regularna: 36 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: zł


Specustawa budowlana nie dla  powodzi? 

Coraz częściej pojawia się również pytanie, czy specustawę budowlaną powinno stosować się do odbudowy w tej samej lokalizacji budynków zniszczonych w trakcie powodzi. Chodzi konkretnie o ustawę o szczególnych zasadach odbudowy, remontów i rozbiórek obiektów budowlanych zniszczonych lub uszkodzonych w wyniku działania żywiołu (dalej jako: specustawa budowlana). Ustawa zawiera uproszczone zasady załatwiania formalności budowlanych w wypadku budynków zniszczonych na skutek klęski żywiołowej, w tym powodzi. 

- Pytanie to jest zasadne. W wypadku budynków na terenach zalewowych istnieje bowiem bardzo duże prawdopodobieństwo, że ponownie zostaną zalane. Tymczasem odbudowa zniszczonych budynków , na obszarze szczególnego zagrożenia powodzią na podstawie specustawy budowlanej nie wymaga pozwolenia wodnoprawnego  - tłumaczy dr Agnieszka Grabowska-Toś, radczyni prawna z Kancelarii Radców Prawnych Kania Stachura Toś.

Specustawa powodziowa nie jest bowiem dostosowana do regulacji prawa wodnego, która weszła w życie 1 stycznia 2018 roku, a więc kilka lat później niż specustawa budowlana. - Prawdopodobnie właśnie z tego powodu wyłącza obowiązek uzyskania pozwolenia wodnoprawnego na odbudowę budynku w miejscach położonych na terenach szczególnie zagrożonych powodzią. Rozumiem oczywiście sytuację, w jakiej znaleźli wszyscy,  którzy w wyniku powodzi utracili dach nad głową i pilną potrzebę jak najszybszej odbudowy ich domów, mam poważną wątpliwość, czy w tym zakresie dotychczasowe przepisy nie powinny zostać zmienione - jeżeli nie teraz, to na pewno na przyszłość - zastanawia się mec. Agnieszka Grabowska-Toś. 

I dodaje, że w przypadku odbudowy w dotychczasowym miejscu, nie jest również wymagane uzyskanie warunków zabudowy, które w przypadku standardowej procedury powinny być uzgodnione z Wodami Polskimi – można powiedzieć, że odbudowa będzie się odbywała z pominięciem najważniejszego - z punktu widzenia ochrony przeciwpowodziowej - organu. Przedstawiciela tego organu nie ma też  w Zespole Opiniowania Dokumentacji, który działa przy właściwym organie administracji architektoniczno-budowlanej i opiniuje składane w trybie specustawy projekty architektoniczno-budowlane i zgłoszenia.

Sprawdź również w LEX: Odbudowa działalności gospodarczej po powodzi 2024: pożyczki i umorzenia dla przedsiębiorców > >

 

Zakaz czy wysiedlenia 

Nie tylko eksperci, ale też samorządowcy są za wprowadzaniem kolejnych "bezpieczników" do prawa. 

- Należy wprowadzić przepisy, które konsekwentnie wykluczałyby możliwość odbudowy na terenach szczególnie narażonych na powodzie i skutecznie egzekwować ich przestrzeganie. Budowa na terenach zalewowych powinna być możliwa wyłącznie po spełnieniu rygorystycznych wymagań związanych z zabezpieczeniami przeciwpowodziowymi, np. odpowiednim usytuowaniu obiektu względem kierunku przepływu wody, czy odpowiednio wytrzymałej konstrukcji fundamentów. W wyznaczonych miejscach powinny jednak istnieć naturalne rozlewiska, czyli tereny, które w razie ponadnormatywnego podniesienia poziomu wody mogłyby przyjąć jej nadmiar, tj. zostać zalane bez szkody dla zabudowań -twierdzi Aleksandra Szczepińska. 

Prawnicy przypominają, że tego rodzaju ograniczenia całkiem niedawno wprowadzono w wypadku usuwisk do jakich dochodziło na masową skalę po ulewnych deszczach, m.in. w okolicach Krakowa. 

- Specustawa budowlana przewiduje szczególne rozwiązanie, które uniemożliwia odbudowę zniszczonych budynków na terenach zagrożonych. Dotyczy ono wyłącznie budynków zniszczonych na skutek osunięcia się ziemi, czyli położonych na terenach zagrożonych ruchami masowymi ziemi. Jeśli zostały one wpisane do rejestru terenów osuwiskowych, rada gminy, kierując się potrzebą zapewnienia bezpieczeństwa ludzi i mienia, może wyznaczyć, w drodze aktu prawa miejscowego, obszar, na którym obowiązuje zakaz budowy nowych budynków, odbudowy oraz rozbudowy, przebudowy i nadbudowy istniejących - wyjaśnia mec. Agnieszka Grabowska-Toś. 

Natomiast Marek Wójcik, ekspert Związku Miast Polskich uważa, że warto zastanowić się nad wprowadzeniem programu  przeprowadzek dla powodzian.
- Tyle, że politycy i samorządy powinny się poważnie nad tym zastanowić - czy nie poszukać działek "bezpiecznych" poza terenami zalewowymi  i środków na urządzenie się w nowym miejscu. Oczywiście musiałaby to być uczciwa i opłacalna oferta. Dajmy na to, jeżeli cena rynkowa ich domu sprzed powodzi wynosiła 500 tys. zł, tyle powinni otrzymać na budowę nowego domu. Decyzja nie byłaby prosta, ale na pewno warta rozważenia - podkreśla. 

Zobacz również w LEX: Na co mogą liczyć obszary dotknięte powodzią? - zestawienie praw i obowiązków wynikających z przepisów praw > >