W jednym z ostatnich apeli (Nr 4/24/IX) Naczelna Izba Lekarska (NIL) napisała do ministra zdrowia o zainicjowanie systemowych zmian mających na celu umieszczenie lekarzy i lekarzy dentystów na liście osób uprawnionych do przyjęć poza kolejnością w jednostkach ochrony zdrowia. Samorząd zauważa, że na dynamicznie rozwijającej się liście osób uprawnionych do uzyskiwania świadczeń opieki zdrowotnej poza kolejnością nie ma obecnie miejsca dla lekarzy i lekarzy dentystów. - Uważamy, iż należy ten stan jak najszybciej zmienić, gdyż niejednokrotnie lekarze seniorzy, którzy przez wiele lat ratowali zdrowie i życie pacjentów wtedy, gdy ich dotykają rozmaite choroby muszą czekać w wielomiesięcznych kolejkach na realizację świadczenia zdrowotnego. Jest to w ocenie Naczelnej Rady Lekarskiej niedopuszczalne i powinno zostać zmienione – czytamy w apelu. Nie chodzi jednak tylko o lekarzy seniorów, ale o wszystkich lekarzy – potwierdza w odpowiedzi na nasze pytanie Jakub Kosikowski, rzecznik prasowy NIL.

 

Co z innymi zawodami medycznymi?

Dr Radosław Tymiński, radca prawny prowadzący blog prawalekarza.pl, przyznaje, że jest to dość zaskakująca propozycja. – Szczególnie biorąc pod uwagę, że dotychczasowe grupy uprawnione to przede wszystkim osoby w bardzo ciężkiej bądź szczególnej sytuacji zdrowotnej, np. weterani poszkodowani na misjach, osoby czekające na przeszczep, kobiety w ciąży, cywilne niewidome ofiary działań wojennych, kombatanci – mówi mecenas. Podkreśla, że wyjątkowo na liście pojawiają się osoby, które mogą być przyjmowane poza kolejnością z powodu zasług dla ochrony zdrowia (np. zasłużeni honorowi dawcy krwi, zasłużeni dawcy przeszczepu).

Mecenas zadaje też pytanie, czy istnieją podstawy do tak szczególnego traktowania lekarzy w kontekście innych osób pracujących w ochronie zdrowia, np. pielęgniarek czy fizjoterapeutów. - Jak się wydaje, rozwiązanie takie mogłoby wzbudzić poczucie uprzywilejowywania konkretnej grupy zawodowej w innych grupach zawodowych, których praca w ochronie zdrowia jest również ciężka – mówi mec. Radosław Tymiński.

Czytaj w LEX: Pakiety medyczne - czy to już koniec wątpliwości? > >

 

Czy to opłaci się pacjentom?

Rzecznik NIL argumentuje, że nie odpowiada za inne zawody medyczne. - Niemniej w sytuacji, kiedy taka lista osób z pierwszeństwem ciągle się wydłuża i nie mają już tutaj decydującego głosu względy medyczne, taka zmiana pacjentom się po prostu opłaci - lekarz, którzy szybciej wróci do pracy, przyjmie więcej pacjentów, niż opóźni przyjęć tym, że zostanie przyjęty poza kolejnością – mówi Jakub Kosikowski.  

Takiemu rozwiązaniu zdecydowanie przeciwna jest lek. Joanna Zabielska-Cieciuch, specjalista medycyny rodzinnej i prezes Zarządu Podlaskiego Związku Lekarzy Pracodawców Porozumienie Zielonogórskie. Uznaje to za echa minionego czasu. – W ten sposób nieskończenie wydłuża się lista osób uprawnionych do korzystania ze świadczeń medycznych bez kolejki – podkreśla. Tymczasem, w jej opinii, niepotrzebne są akty prawne, bo wystarczy zwykła koleżeńska życzliwość, a jeśli jej ktoś nie ma, to przepisy tego nie zmienią. – W swojej przychodni mam pod opieką lekarzy seniorów, i takich, którzy byli moimi nauczycielami, i takich, co nimi nie byli. Mam na przykład lekarza onkologa, który był bardzo zaangażowany w swoją pracę, a teraz jest naszym pacjentem. Tym lekarzom seniorom nie powiem nigdy, że przyjmę ich za miesiąc, nie wyobrażam sobie takiej sytuacji – mówi lekarka. Zresztą, jak zaznacza, zarówno w przypadku chorych lekarzy seniorów, czy pacjentów niebędących lekarzami, jeśli potrzebna jest nagła pomoc, przychodnia robi wszystko, aby jej udzielić. – Dlatego jestem przeciwna tworzeniu takiego prawa, bo są rzeczy oczywiste, a jeśli dla kogoś nie są, to niestety, ale prawo tego nie zmieni – konkluduje.

 

Kolejki się wydłużają

Tymczasem kolejki do lekarzy specjalistów wciąż są dużym problemem. Jak zwracała uwagę Federacja Przedsiębiorców Polskich, sprawozdania kwartalne NFZ wskazują, że liczba pacjentów oczekujących w kolejkach do specjalistów w trybie pilnym w 2024 r. wyniosła  ponad pół miliona osób. - Od dawna badania opinii publicznej wskazują, że zdaniem Polaków największym wyzwaniem dla systemu ochrony zdrowia są kolejki do specjalistów. Tymczasem widzimy, że liczba realizowanych świadczeń w zasadzie nie zwiększa się, a kolejki rosną. Sprawozdania kwartalne Narodowego Funduszu Zdrowia wskazują, że liczba pacjentów oczekujących na wizytę u specjalisty w trybie pilnym przekroczyła 560 tysięcy osób – wskazywał Arkadiusz Pączka, wiceprzewodniczący Federacji Przedsiębiorców Polskich. Jak wyjaśniał, to ponad 70 proc. więcej niż dwa lata temu.

W łatwiejszym odwoływaniu wizyt u specjalistów i efektywniejszym umawianiu pacjentów ma pomóc centralna e-rejestracja. Obecnie prowadzony jest program pilotażowy, ale w wąskim zakresie i tylko w niektórych placówkach. Na początku listopada wiceminister zdrowia Marek Kos przedstawił w Sejmie harmonogram wprowadzania systemu e-rejestracji na terenie placówek ochrony zdrowia w całej Polsce. Zaznaczył, że objęcie centralną elektroniczną rejestracją wszystkich zakresów świadczeń w całym kraju planowane jest na 2029 r. W przyszłym roku ma natomiast wejść w życie ustawa ustalająca ramy systemu.

Czytaj również: Centralna e-rejestracja w pełni dopiero w 2029 roku, ale ustawa już za rok

Sprawdź w LEX: Dopuszczalność udzielania świadczeń opieki zdrowotnej w formie telemedycyny i ich finansowania ze środków publicznych > >