Gdy tylko zeszła woda powodziowa, pracownicy ubezpieczycieli zaczęli szacować szkody. Postępowania likwidacyjne jednak zwykle trwają, gdyż trzeba w nich wyliczyć, jakie rzeczywiście straty ponieśli poszkodowani. Ci ostatni jednak otrzymują już pierwsze wypłaty, zwykle są to zaliczki albo kwoty bezsporne.

Wraz z początkiem wypłat i rozpoczęciem postępowań likwidacyjnych pojawiły się pierwsze skargi na działanie ubezpieczycieli, przeważnie z powodu zaniżonego odszkodowania.

 

Kłopoty z  wyliczeniem odszkodowania

W mediach pojawiają się już skargi na zaniżenie odszkodowań, ale często wynikają one z nieporozumienia. W przypadku szkód masowych, takich jak katastrofalne powodzie,  ubezpieczyciele bardzo szybko wypłacają zaliczki na poczet przyszłego odszkodowania i tzw. kwoty bezsporne, żeby poszkodowani jak najszybciej mieli za co rozpoczynać naprawy. Te pieniądze to nie jest ostateczna kwota odszkodowania, ta zostanie ustalona później.

Nie oznacza to jednak, że nie zdarzają się problemy z prawidłowym wyliczeniem odszkodowania.

Przy szkodach w nieruchomościach regułą jest stosowanie eksperckiego programu do kosztorysowania prac remontowo – budowlanych, w ramach którego program niejako sam, automatycznie – po zadaniu mu określonych prac remontowych jak np. wymiana podłóg panelowych – wprowadzał wszelkie niezbędne prace przygotowawcze oraz niezbędne materiały i ich ceny, tak aby określone prace remontowe w prawidłowy sposób wycenić.

-  W odniesieniu od szkód popowodziowych spotkałem się z tym, że jeden z zakładów ubezpieczeń odszedł od tej praktyki i zaczął kosztorysować – a zatem ustalać wysokość należnego poszkodowanym odszkodowania -w programie Microsoft Excel. Jest to przy tym robione w oparciu o wiadome tylko temu zakładowi ubezpieczeń kryteria. – tłumaczy adwokat Marcin Zatwarnicki z kancelarii Zatwarnicki Słychan Adwokaci.

Sprawdź w LEX: Odbudowa działalności gospodarczej po powodzi 2024: pożyczki i umorzenia dla przedsiębiorców > >

Dla poszkodowanych to jest problemem, gdyż zamiast skupiać się na remoncie czy odbudowie, muszą zajmować się poszukiwaniem podmiotu, który zweryfikuje prawidłowość kosztorysu wykonanego przez zakład ubezpieczeń, a następnie wejść na drogę postępowania reklamacyjnego.

- Jeden z naszych klientów zgłosił się do nas w sytuacji, gdy zawarta przez niego polisa ubezpieczenia majątku - domu opiewała na ubezpieczenie „murów” na kwotę przekraczającą 1 mln zł. w trakcie powodzi doszło do stwierdzonego już przez nadzór podmycia fundamentów i ryzyka osunięcia części ścian, co powoduje faktyczny brak możliwości przeprowadzenia remontu budynku, a koniecznym jest jego rozbiórka. Po działaniach merytorycznych likwidatora widzimy wprost, że dąży on do zminimalizowania kwoty wypłacanego w przyszłości odszkodowania, bowiem dyskutuje on de facto z decyzjami administracyjnymi i faktami w miejscach, gdzie w świetle prawa jest to niemożliwe – podaje Grzegorz Borowy, radca prawny i partner w Borowy Lewandowska Radcowie Prawni.

Takich zdarzeń jest niemało.

- Powyższe zjawisko jest niestety coraz bardziej powszechne, co przekłada się na ryzyko występowania w przyszłości licznych spraw sądowych na tle nierzadko drastycznie zaniżonych kwot odszkodowań – mówi Grzegorz Borowy.

Zobacz również: Odszkodowanie za zalanie gruntów na skutek powodzi

 

Likwidatorzy często nie nadążają

Zdarzają się też problemy związane z niewłaściwym procesem likwidacji szkód.

- Uważam, że problemem jest także mała ilość mobilnych likwidatorów skierowanych prze zakłady ubezpieczeń celem wykonywania oględzin zalanych nieruchomości. Kończy się to tym, że oględziny wykonywane są szybko i pobieżnie, czy wręcz nie są wykonywane - poszkodowanych prosi się o przesłanie dokumentacji fotograficznej dokumentującej szkody, dokumentacji co do, której nikt nie instruuje poszkodowanych jak ją prawidłowo wykonać. Przy takim podejściu zakładów ubezpieczeń wielokrotnie wnioskujemy w imieniu poszkodowanych o ponowne oględziny, a to przy udziale niezależnego rzeczoznawcy – mówi Marcin Zatwarnicki.

Z drugiej strony z kolei niektórzy poszkodowani skarżą się na zbyt długi czas oczekiwania na likwidatorów. O to jednak trudno stawiać zarzut ubezpieczycielom, gdyż takie zdarzenia masowe, jak tegoroczna powódź, zdarzają się rzadko i trudno oczekiwać, żeby zakłady ubezpieczeń miały rezerwy kadrowe na wypadek takich zdarzeń, a nie da się z dnia na dzień zwiększyć skokowo zatrudnienia i to od razu o osoby przeszkolone w likwidacji szkód.

Czytaj w LEX: Na co mogą liczyć obszary dotknięte powodzią? - zestawienie praw i obowiązków wynikających z przepisów praw > >

 

Poszkodowany może kwestionować ustalenia ubezpieczyciela

Osoba, która nie zgadza się z wyliczenia dokonanymi przez zakład ubezpieczeń, nie musi zgadzać się na zaproponowana kwotę.

Poszkodowani winni pamiętać, że mają możliwość zakwestionowania ustaleń wynikających z protokołów oględzin zalanej nieruchomości oraz kosztorysu prac remontowo-budowlanych lub tego co ten kosztorys ma imitować – mówi Marcin Zatwarnicki.

Mogą to zrobić poprzez zlecenie wykonania oględzin i konkurencyjnego kosztorysu niezależnemu rzeczoznawcy, a koszt takiej opinii rzeczoznawczej może być później rozliczony w ramach postępowania likwidacyjnego na zasadzie odszkodowania na gruncie art. 471 kodeksu cywilnego.

- Następnie mogą dochodzić swoich racji w postępowaniu reklamacyjnym, czy na drodze postępowania sądowego. Uważam również, że godnym uwagi rozwiązaniem jest wniosek o interwencję do rzecznika finansowego – wskazuje mec. Zatwarnicki.

 

Lepiej nie podejmować pochopnie decyzji o ugodzie

Ubezpieczyciele często stosują uproszczone ścieżki likwidacji szkód. Nie wysyłają wówczas likwidatorów, żeby obejrzeli zalany dom, ale proszą o wysłanie zdjęć, opisu zdarzenia czy informacji od zarządcy lub administratora budynku. Czasem korzystają z aplikacji na smartfony pozwalających na oględziny zniszczeń w czasie rzeczywistym. To stanowi podstawę przyjęcia odpowiedzialności i wyceny kosztów naprawy. Jeśli poszkodowany się zgodzi, zawierana jest ugoda i wypłacane jest odszkodowanie.

Taka sytuacja wiąże się dla poszkodowanego z ryzykiem, że nie zauważy on jakiegoś uszkodzenia i nie dostanie pieniędzy na jego naprawę. Rzecznik finansowy radzi w swoim poradniku dla powodzian, żeby przed podjęciem decyzji konsultowali się z wykonawcą prac remontowych . Warto uzgodnić z nimi od razu najlepiej szczegółowy i pisemny kosztorys prac. Chodzi o to, żeby w momencie podejmowania decyzji o ugodzie mieć jasność co do niezbędnych kosztów do naprawy, żeby uniknąć sytuacji, w której już po zaakceptowaniu ugody i po podjęciu prac, okaże się, że jednak koszty remontu będą wyższe niż kwota otrzymanego odszkodowania.

Jak podaje rzecznik finansowy, wycofanie się z ugody może być bardzo kłopotliwe, a w większości sytuacji niemożliwe, albowiem jej celem jest kompleksowe zakończenie postępowania likwidacyjnego. W przypadku ugody zawieranej przez konsumenta na odległość (a więc np. przez telefon) możliwość odstąpienia od ugody istnieje w ciągu 14 dni od jej zawarcia. W ramach uzgodnień telefonicznych można ustalić właśnie wartość bezsporną wypłaty, należy wówczas wyraźnie zastrzec, że traktujemy ustalone telefonicznie odszkodowanie właśnie jako część bezsporną odszkodowania i że o pozostałą kwotę będziemy występować odrębnie po pełnym ustaleniu rozmiaru uszkodzeń i związanych z tym kosztów.

Jeśli oferta ugody złożona przez ubezpieczyciela nie odpowiada poszkodowanemu,to nie musi się on na nią zgadzać i może przedstawić swoją propozycję. W przypadku niedogadania się z ubezpieczycielem można zdecydować się na standardową likwidację szkody, z udziałem rzeczoznawcy, przygotowaniem szczegółowego kosztorysu.

Czytaj także w LEX: Odszkodowanie spowodowane wydaniem decyzji nieostatecznej, niezgodnej z prawem > >

 

Krystian Markiewicz, Marta Szczocarz-Krysiak

Sprawdź