Po wielu latach wskazywania przez dużą część prawników, organizacje broniące praw człowieka, a także przez europejskie trybunały, również obecny rząd przyznał, że instytucja tymczasowego aresztowania jest w Polsce nadużywana. Minister sprawiedliwości i prokurator generalny Adam Bodnar już na początku swoich rządów zadeklarował zmiany w tym zakresie. A przemawiając na początku maja do przedsiębiorców podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach stwierdził, że jednym z kluczowych problemów sądownictwa jest nadużywanie tymczasowego aresztowania. Przypomniał, że w ciągu ostatnich kilku lat dwukrotnie wzrosły statystyki stosowania tego środka. - W pewnym sensie taka ogólna atmosfera w wymiarze sprawiedliwości i też pewne mechanizmy nacisku na sędziów powodowały, że znacznie częściej tymczasowe aresztowanie było stosowane – mówił. I zaznaczył, że problem tkwi zarówno w przepisach, jak i praktyce ich stosowania. Poinformował, że nad zmianami przepisów dotyczących tymczasowego aresztowania pracuje już Komisja Kodyfikacyjna Prawa Karnego.

Czytaj: Eliminacja przesłanki o zagrożeniu surową karą ograniczy tymczasowe aresztowania>>
 

Areszt konieczny, ale nie automatyczny

Zastępca ministra Arkadiusz Myrcha zadeklarował 16 września w Sejmie, że planowane zmiany przepisów wpłyną na praktykę stosowania tymczasowych aresztowań. I zapowiedział, że pierwsze z tych propozycji powinny ukazać się "na dniach". Z wypowiedzi wiceministra wynika, że projekt ma przewidywać m.in., że z jednej strony prokuratura będzie musiała wskazywać sądowi, jakie czynności chce wykonywać w czasie stosowania tego środka, a z drugiej strony sąd ma oceniać, czy te czynności zostały wykonane i w związku z tym zastosowanie, a potem ewentualnie przedłużenie aresztu nie ma charakteru automatycznego. Myrcha podkreślał, że przedłużanie aresztu ma być "konieczne, a nie automatyczne".

Czytaj: Prof. Małecki: Polityczna zmiana ogranicza areszty, ale to jeszcze za mało>>


Sąd nie sprawdza tempa pracy prokuratury

Powody do zmian w tym zakresie są. Z raportu przygotowanego na ten temat w ubiegłym roku przez Fundację Court Watch Polska wynika, że większość analizowanych przez autorów badania postanowień o zastosowaniu tymczasowego aresztowania zostało uzasadnionych w sposób pozorny, co stanowi utrudnienie w realizowaniu prawa do obrony. - Spełniały one wymogi formalne, ale nie zawierały analizy faktycznych podstaw zastosowania tymczasowego aresztowania ani okoliczności decydujących o tym, czy pozbawienie wolności jest niezbędne do zabezpieczenia prawidłowego toku procesu karnego – czytamy w raporcie.

Jego autorzy zwracają uwagę, że tymczasowe aresztowania w zdecydowanej większości analizowanych spraw były stosowane przez cały czas postępowania karnego. - Sądy w znikomym stopniu sprawdzały, czy podstawy dla stosowania izolacyjnego środka zapobiegawczego utrzymują się na późniejszych etapach postępowania i powszechnie podchodziły w sposób bezkrytyczny do tempa prowadzenia czynności przez organy prowadzące postępowanie przygotowawcze - stwierdzili.

- Ten najbardziej uciążliwy środek zapobiegawczy w postępowaniu karnym, który powinien być wykorzystywany w ostateczności, zbyt często jest środkiem „pierwszego wyboru”. Obserwuje się też, że jest on stosowany przez cały okres postępowania, aż do wydania wyroku. Czyli nie po to, by zabezpieczyć śledztwo, które przecież musi się zakończyć wcześniej – ocenił w rozmowie z Prawo.pl Bartosz Pilitowski, prezes Fundacji Court Watch Polska. I dodał, że przewlekłość postępowań karnych jest dużym problemem, a ostatnio ich czas jeszcze się wydłużył. Wzrosła też w ciągu ostatnich kilku lat liczba tymczasowych aresztowań w czasie postępowania przygotowawczego, a więc przed przedstawieniem aktu oskarżenia, trwających więcej niż rok, a nawet więcej niż dwa lata.
Raport>>

Czytaj: Sędziowie odpowiadają za nadużywanie tymczasowego aresztowania>>
Czytaj w LEX: Dopuszczalność utrzymywania tymczasowego aresztowania w przypadku uchylenia przez sąd odwoławczy do ponownego rozpoznania postanowienia sądu I instancji o zastosowaniu lub o przedłużeniu stosowania tego środka > >

Także według autorów raportu Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, sądy wciąż zbyt mało rygorystycznie oceniają wnioski prokuratorów o tymczasowe aresztowanie. Uwzględniają blisko 90 proc. takich wniosków, a w odniesieniu do wniosków o przedłużenie zasądzonego wcześniej tymczasowego aresztowania sądy wykazywały jeszcze mniejszy krytycyzm, uwzględniając w ostatnich latach średnio aż 95 proc. z nich. - Analiza zgromadzonych przez nas danych – skomentował Bartosz Wiercziński, autor raportu – prowadzi do wniosku, że systemowe problemy dotyczące stosowania tymczasowego aresztowania w Polsce, zdiagnozowane już w 2009 r. w wyroku ETPC w sprawie Kauczor, nie tylko nie zostały rozwiązane, ale w ostatnich pięciu latach ponownie się pogłębiły. - Szczególnie martwią nas statystyki dotyczące długotrwałej izolacji penitencjarnej podejrzanych w postępowaniu przygotowawczym, czyli jeszcze przed wniesieniem aktu oskarżenia. Liczba tymczasowo aresztowanych na tym etapie przez okres powyżej dwóch lat wzrosła w okresie od 2014 r. do 2022 r. dwudziestopięciokrotnie - stwierdził. 

 


Nie ma przedłużenia, gdy prokurator opieszały

Podobna ocena znalazła się również w raporcie Krakowskiego Instytutu Prawa Karnego o stosowaniu tymczasowego aresztowania. A jego autorzy wyraźnie wskazali, że winno się wprowadzić wyraźny zakaz przedłużania tymczasowego aresztowania w sytuacji, kiedy prokurator nie przeprowadził stosownych czynności procesowych we wcześniej wyznaczonym okresie stosowania izolacyjnego środka przymusu z uwagi na swą opieszałość.

- Sąd, podejmując decyzję w przedmiocie przedłużenia tymczasowego aresztowania, powinien rozliczać organ dysponujący z tego, czy sprawnie prowadzi czynności procesowe. Winien zwłaszcza wymagać od niego wskazania, jakie czynności zamierza podjąć w dalszym toku postępowania oraz w jakim czasie zostaną one wykonane. Sąd musi również dociekać, dlaczego czynności, które zostały wskazane we wcześniejszych wnioskach aresztowych, nie zostały zrealizowane w czasie, na jaki poprzednio zastosowano izolacyjny środek przymusu. Wówczas na organie dysponującym powinien spoczywać ciężar wykazania, że niewykonanie zaplanowanych czynności postępowania nastąpiło z przyczyn obiektywnych, niezależnych, nie zaś z powodów leżących po stronie wnioskującego o areszt. Jeżeli przykładowo okaże się, iż postępowanie przygotowawcze prowadzone jest opieszale, zaś zaplanowane czynności mogły zostać wykonane wcześniej przez organ dysponujący, sąd, „rozliczając” oskarżyciela ze sposobu wykonywania przez niego obowiązków nie powinien godzić się na przedłużenie tymczasowego aresztowania – czytamy we wnioskach z analizy.

 

Prokurator zapowiada czynności, ale nie jest rozliczany

Prof. Jarosław Zagrodnik, kierownik Zespołu Prawa Karnego Procesowego na Uniwersytecie Śląskim i radca prawny specjalizujący się w sprawach karnych, zwraca uwagę, że we wnioskach o zastosowanie tymczasowego aresztowania, a następnie przedłużenie, prokuratorzy wskazują zazwyczaj katalog czynności, jakie należy wykonać jeszcze w postępowaniu, w tym tych, które są związane z przeprowadzeniem dowodów z osobowych źródeł dowodowych, podnosząc, że ich prawidłowemu przebiegowi zagrażać mógłby podejrzany przebywający na wolności, mający możliwość wpływania na świadków i współpodejrzanych. Jednak z czynności tych nie są prokuratorzy rozliczani.

- W jednej ze spraw, w której tymczasowe aresztowanie trwało 18 miesięcy i 3 tygodnie, katalog dowodów i innych czynności wskazanych we wniosku o przedłużenie powyżej 12 miesięcy oraz we wniosku o przedłużenie powyżej 15  miesięcy różnił się tym, że w tym pierwszym wskazano "potrzebę analizy materiału dowodowego pod kątem wyłączenia sprawy podejrzanych x,y,z do odrębnego rozpoznania", w drugim dodano zaś jedynie słowo "dalszej" przed słowem "analizy". Zważywszy na izolacyjnych charakter tymczasowego aresztowania zarówno prokurator, jak i sądy, powinni wreszcie poważnie zacząć traktować fundamentalne prawo człowieka do wolności, i w zakresie treści wniosków o areszt lub jego przedłużenie z rozmysłem przedstawiać czynności konieczne do przeprowadzenia przy trzymanej lub zastosowanej izolacji podejrzanego, a w przypadku sądów, rzetelnie takie wnioski rozpoznawać, rozliczając faktyczną realizację czynności, które stanowiły uzasadnienie dla uprzedniego zastosowania lub przedłużenia tymczasowego aresztowania – podkreśla prof. Zagrodnik.

Zobacz także w LEX: Karnoprocesowy status pokrzywdzonego w aspekcie stosowania tymczasowego aresztowania  > >

Sąd może kontrolować postępy w śledztwie

To, że już obecnie sąd może sprawdzać, czy zapowiedziane przez prokuratora czynności są wykonywane, potwierdza też sędzia Igor Tuleya, karnista z Sądu Okręgowego w Warszawie. - Myślę, że to dobry pomysł. Już teraz sąd - przedłużając areszt - powinien weryfikować, czy planowane wcześniej przez prokuratora czynności rzeczywiście zostały zrealizowane. Może, jeśli to będzie w kodeksie zapisane "czarno na białym", wówczas przedłużanie aresztów nie będzie automatyczne – mówi Prawo.pl. I ocenia, że sąd jest w stanie to skontrolować. - Oczywiście, będzie to argument dla obrońców, aby nie przedłużać tymczasowego aresztowania. W końcu celem stosowania środków zapobiegawczych  jest m.in. zabezpieczenie prawidłowego toku postępowaniu karnego. W sytuacji, gdy prokurator nie przeprowadza żadnych czynności albo je markuje, odpada zasadność stosowania środków zapobiegawczych, ponieważ niczemu nie służą. To dobry kierunek zmian, zdynamizują one postępowanie przygotowawcze i istnieje szansa, że areszty nie będą przez niektórych sędziów przedłużane "z automatu", w nieskończoność – zaznacza sędzia Igor Tuleya.