Przepisy przewidują, że dłużnik ma m.in. złożyć wykaz swojego majątku pod rygorem odpowiedzialności karnej, ale i przysięgę wobec sądu według roty: "Świadomy znaczenia mych słów i odpowiedzialności przed prawem zapewniam, że złożony przeze mnie wykaz majątku jest prawdziwy i zupełny."

 Na poziomie rozważań teoretycznych instytucja wyjawienia majątku jest dobrze znana od czasów II RP. Już wówczas wielu krytykowało jej istnienie, w tym zwłaszcza konieczności złożenia przysięgi. Przeciwnicy tej instytucji wskazywali, że przysięga wyjawienia działa na społeczeństwo demoralizująco, ponieważ:

  1. prowadzi masowo do krzywoprzysięstwa, skoro dłużnik, zawstydzony brakiem choćby minimalnego majątku, niejako „musi” kłamać, by zachować cokolwiek dla siebie;
  2. to inna odsłona „powszechnie potępionego" aresztu osobistego za długi – a nawet gorsza moralnie, bo "wdzierająca się w sumienie".

Czytaj: "Wyszukiwarki" majątku dłużnika nie ma. Ale są sposoby, żeby go wytropić >>


Krótki rys historyczny

Z perspektywy socjologicznej II RP oraz III RP to zupełnie inna stratyfikacja społeczna. Pamiętajmy jednak, że przepisy z okresu II RP nie były tworzone w społecznej próżni, ale w rzeczywistości, w której nowoczesna "klasa średnia" w Polsce de facto nie istniała. Zainteresowanych odsyłam do pracy Z. Landau i J. Tomaszewski „Polska w Europie i świecie 1918-1939”. Gdy w II RP pojawiły się możliwości przejścia do systemu kapitalistycznego, byliśmy w rozwoju przemysłu opóźnieni w stosunku do Wielkiej Brytanii o ok. 80 lat, do Francji, Belgii, Holandii i Niemiec o 40-60 lat. Jako przykład mogą posłużyć spółki kapitałowe. Aby zawiązać spółkę z o.o. potrzeba było 10 tys. zł na pokrycie kapitału zakładowego, zaś 250 tys. zł w przypadku spółki akcyjnej. Kapitał założycielski w takiej kwocie leżał poza zasięgiem przytłaczającej większości społeczeństwa. Według statystyki płatników PIT, któremu nie podlegały dochody z wynagrodzenia za pracę najemną z 1931 r. zaledwie 37 tys. osób wykazywało dochody przekraczające 1 tys. zł miesięcznie. Liczba przedsiębiorców utrzymujących się z zysków z kapitału, a nie pracy własnej nie przekraczała 300 tys. osób w skali całego kraju. W małych zakładach, zwłaszcza w rzemiośle, realnym problemem był głód. Często głodował nie tylko pracownik, ale i pracodawca. "Oligarchię finansową" – wielkich kapitalistów stanowiło, zdaniem znawców problematyki, w 1928 r. łącznie zaledwie 92 osoby (nie wliczając ich rodzin). Z perspektywy socjologicznej II RP oraz III RP to zupełnie inna stratyfikacja społeczna. Kontekst ten rzuca zupełnie inne światło na argumenty przeciwników instytucji „wyjawienia”.

 

Adam Brzozowski, Jacek Jastrzębski

Sprawdź  

Niemniej jednak już w II RP zwolennicy instytucji „wyjawienia majątku” byli mniej podatni na argumenty odnoszące się do emocji. Do ich grona zaliczali się tacy juryści jak S. Gołąb, czy Z. Wusatowski. Wskazywali, że „wyjawienie majątku” to ważny środek ochrony wierzyciela przed nieuczciwymi lub podstępnymi dłużnikami. Uczciwy dłużnik sam, dla uniknięcia przysięgi, dołoży możliwych starań i albo zaspokoi wierzyciela, albo przynajmniej go zabezpieczy. Do tego punktowano, że argument o "areszcie za długi" jest nierzeczowy. Ewentualny areszt nie grozi dłużnikowi "za długi", ale za brak szacunku do sądu, wymiaru sprawiedliwości, reguł transparentnego postępowania.

 

Przykład amerykański: yes, we can!

Warto sięgnąć do przykładów społeczeństw od zarania kapitalistycznych. Gospodarka kapitalistyczna inaczej sytuuje rolę sprawnej egzekucji świadczeń pieniężnych nie tylko w skali jednostkowej, ale systemowej. Pieniądz, aby mógł pełnić swą istotną gospodarczą rolę, tworząc „krwiobieg” współczesnej gospodarki rynkowej, powinien być przekazywany sprawnie. Wymiar sprawiedliwości w tym kontekście – egzekucji świadczeń pieniężnych – ma w realizacji tej funkcji pomóc, a nie przeszkadzać.

W wielu republikach stanowych Stanów Zjednoczonych Ameryki sprawy o zapłatę wyglądają tak, że jeśli wierzyciel dysponuje wyrokiem sądu I instancji, to taki wyrok pełni z mocy prawa pełni funkcję tytułu zabezpieczającego. Co więcej, dłużnik chcąc skutecznie wnieść apelację, poza wysoką opłatą od apelacji, musi złożyć do depozytu sądowego (i) odpowiednią sumę pieniędzy jako kaucję przyszłej egzekucji, (ii) gwarancję bankową lub (iii) gwarancję ubezpieczeniową zapłaty kwoty zasądzonej wyrokiem I instancji.

Zobacz także w LEX: Rozpoznanie wniosku o wyjawienie majątku > >

Jeśli z kolei dłużnik apelacji nie złoży, wyrok się uprawomocni. Aby przeciwdziałać „ucieczce” z majątkiem, dużą popularnością cieszy się instytucja ”interrogatories", która odpowiada naszemu wyjawieniu majątku. Wierzyciel przedstawią w sądzie dowód braku dobrowolnego wykonania wyroku przez dłużnika, po czym sąd wzywa dłużnika do wyjawienia nie całego majątku, ale tego, który ma wystarczyć na sprawną egzekucję. Jeśli dłużnik nie odpowie na „interrogatories", trafia do aresztu.

 

Komisjo – do dzieła!

Być może to dobry czas, aby Komisja Kodyfikacyjna unowocześniła instytucję „wyjawienia majątku”? Moim zdaniem należy spojrzeć na tę kwestię z perspektywy danych empirycznych, w mniejszym stopniu skupiając się na teoretyzowaniu wokół idealistycznych, a często skrajnie niepraktycznych wizji. Po pierwsze, warto, aby w sytuacjach teoretycznie wątpliwych wracać do celu i funkcji postępowań sądowych o zapłatę, w szczególności należności z zawartych dobrowolnie umów. Takich postępowań – z zasady – nie byłoby, gdyby dłużnik nie uchylał się od zapłaty. Wierzyciel nie otrzymał należnych mu pieniędzy. Aktualnie w Polsce, co nie jest zasadą w innych krajach, to wierzyciel musi de facto kredytować pracę sądu w jego sprawie. To wierzyciel wnosi opłatę od pozwu. To wierzyciel ponosi wydatki na honorarium adwokackie. To wierzyciel najczęściej musi uiścić niezbędne zaliczki na inne koszty procesu. Klienci skarżą się, że wymiar sprawiedliwości nie funkcjonuje należycie, ponieważ dłużnikowi opłaca się nie płacić i wyzbywać majątku już w czasie postępowania. Nie bagatelizowałbym roli, którą może pełnić obligatoryjne wyjawienie majątku. Postuluję zatem, aby dopuścić możliwość wyjawienia majątku już na etapie postępowania zabezpieczającego. Taka możliwość istotnie pomoże wierzycielowi w uzyskaniu informacji potrzebne do wytoczenia powództwa ze skargi pauliańskiej, czy nawet złożenia wniosku o zabezpieczenie actio pauliana jeszcze przed złożeniem pozwu „pauliańskiego”. Wyjaśnienia, których obowiązany czy dłużnik zobowiązany jest udzielić na żądanie komornika udzielić są często niewystarczające. Istnieje wprawdzie instytucja „złożenia wykazu majątku”, przymuszająca dłużnika do ułatwienia pracy samemu komornikowi w toku postępowania egzekucyjnego. Sam komornik ma jednak „związane ręce”, bowiem może ustalić, że dłużnik posiadał wierzytelności czy nieruchomości i się ich wyzbył. Komornik jednak nie wskaże wierzycielowi za jaką cenę sprzedano np. wierzytelność, nieruchomość, czy były to warunki rynkowe i czy w ogóle doszło do zapłaty za nieruchomość. Podobnie komornik nie ustali, czy doszło do zawarcia przez dłużnika ugody na niekorzystnych, krzywdzących wierzycieli warunkach. To tylko przykłady, kreatywność grona nieuczciwych dłużników jest nieograniczona.

Czytaj w LEX: Wartość przedmiotu sporu w sprawach ze skargi pauliańskiej > >

Rzetelną wiedzę o wyzbywaniu się majątku zachowują jedynie dłużnicy i tylko od nich możliwe jest uzyskanie tych istotnych informacji czy to dla zabezpieczenia, czy już przeprowadzenia skutecznej egzekucji.

Dawid Kulpa, radca prawny, partner w Kancelarii Kulpa Kozak Adwokaci i Radcowie Prawni