USA osiągną w czwartek limit ustawowo dopuszczalnego zadłużenia i bez zgody Kongresu na dalsze zapożyczanie państwu szybko zabrakłoby środków na regulowanie bieżących zobowiązań, co mogłoby zagrozić światowej gospodarce kolejną recesją, toteż na wieść o tym, że Republikanie i Demokraci w Senacie osiągnęli kompromis indeksy giełdowe skoczyły w środę po południu w górę, a Dow Jones podniósł się o ponad 1 proc.
Plan przyjęty przez Senat musi zostać przegłosowany w obu izbach Kongresu i podpisany przez prezydenta Baracka Obamę. Jako pierwsi, w środę późnym popołudniem lub wieczorem zagłosują senatorzy, a wkrótce po nich kongresmeni - podaje Reuters.
Republikanie z Izby Reprezentantów mieli się spotkać o godz. 15 czasu lokalnego (21 czasu polskiego), by zdecydować o tym, jakie podjąć kroki - pisze AFP.
Kompromis ten zakończy trwającą 16 dni blokadę wydatków rządu federalnego. Wyjątkowo niebezpieczny impas polityczny, który doprowadził do tego kryzysu zaczął się 1 października, kiedy Republikanie w Izbie Reprezentantów ogłosili, że nie przegłosują budżetu, jeśli nie zostanie odłożone w czasie - lub zablokowane - wdrożenie reformy ubezpieczeń zdrowotnych zwanej Obamacare. Napięcie wzrosło, gdy Republikanie odmówili też podniesienia ustawowego limitu zadłużenia państwa, co groziło tzw. techniczną niewypłacalnością USA - przypomina AP.
Skrajne, libertariańskie skrzydło Partii Republikańskiej, tzw. Tea Party, mobilizowane przez senatora Teda Cruza, postanowiło wykorzystać ustawowe terminy dotyczące przyjęcia budżetu i podniesienia limitu do walki o obalenie Obamacare - pisze AP.
Przedłużający się impas zaniepokoił inwestorów, a agencja ratingowa Fitch już we wtorek zakomunikowała, że rozważa możliwość obniżenia ratingu USA z poziomu AAA ze względu na rozgrywki polityczne w Waszyngtonie wokół podniesienia pułapu zadłużenia publicznego.
Według licznych przeprowadzonych w ostatnich dniach sondaży opinia publiczna za kryzys ten winni Republikanów, toteż w badaniach opinii spadło znacząco poparcie dla tej partii.
Plan senatorów zakłada podniesienie limitu zadłużenia USA do 7 lutego oraz przyjęcie nowej ustawy o finansowaniu rządu do 15 stycznia. W tym czasie, do 13 grudnia, Demokraci i Biały Dom oraz Republikanie mieliby osiągnąć porozumienie w sprawie długoterminowej polityki fiskalnej na najbliższą dekadę, która ograniczyłaby wzrost amerykańskiego zadłużenia. Jak informują media z powołaniem na źródła w Senacie, odrzucono postulat Republikanów, którzy chcieli odłożyć wprowadzenie specjalnego podatku od urządzeń medycznych, z którego miała być m.in. finansowana reforma Obamacare. Wszystko co Republikanom udało się jak dotąd uzyskać w negocjacjach w sprawie Obamacare, to zgoda Demokratów na zaostrzenie kontroli dochodów osób, którym w ramach reformy będą przysługiwać dotacje państwa.
Nawet jeśli plan senatorów się powiedzie, będzie to tylko tymczasowe rozwiązanie, które nie rozstrzyga sporów fiskalnych w USA, a jedynie odkłada je na później. Plan odsunąłby jednak groźbę pierwszej w historii USA niewypłacalności państwa, a także umożliwiłby powrót do pracy wysłanych na przymusowe urlopy od 1 października setek tysięcy urzędników i otwarcie nieczynnych od dwóch tygodni instytucji i urzędów.
Niewypłacalność USA nie nastąpiłaby już w czwartek, gdy osiągnięty zostanie ustawowo wyznaczony na 16,7 bln dol. limit długu. Ministerstwo finansów USA szacuje, że w kasie pozostanie w gotówce około 30 mld USD. W dalszym ciągu wpływać będą też przychody z podatków, które są jednak niewystarczające. Eksperci szacują, że bez zgody na dalsze zapożyczanie się kraju, w ciągu dwóch tygodni zabraknie pieniędzy na emerytury, pensje dla żołnierzy czy świadczenia socjalne dla najuboższych oraz na obsługę amerykańskiego długu.
fit/ ro/