W ustawie budżetowej na 2011 r. zapisano maksymalny deficyt na poziomie 40,2 mld zł. W połowie lipca resort finansów poinformował, że deficyt budżetu po czerwcu tego roku wyniósł 20 mld 369,7 mln zł wobec planowanych po tym miesiącu 32 mld 105 mln zł. Zgodnie z danymi MF deficyt po czerwcu stanowi 50,7 proc. deficytu planowanego na ten rok w ustawie budżetowej.
Rostowski powiedział w czwartek wieczorem w TVP Info, że gdybyśmy mieli do czynienia "albo z chaotyczną niewypłacalnością Grecji, albo z przerzuceniem się wirusa z Grecji na Włochy czy Hiszpanię, to nie możemy sobie wyobrazić, żeby nie uderzyło to prędzej czy później rykoszetem nie tylko w gospodarkę niemiecką czy francuską, ale także w polską gospodarkę. I na tę okoliczność przygotowaliśmy się. Jesteśmy w sytuacji takiej, że w połowie roku mamy 80 proc. potrzeb pożyczkowych już zapewnione. (...) To powinno brzmieć uspokajająco. Także dlatego deficyt będzie o jedną czwartą niższy niż zapisany w ustawie" - powiedział Rostowski.
Minister finansów powiedział, że w tym roku nie będzie już żadnego wzrostu długu publicznego w relacji do dochodu narodowego. "W przyszłym roku ta relacja długu do dochodu narodowego zacznie spadać" - dodał.
Rostowski odniósł się do odbywającego się w Brukseli Euroszczytu, na którym omawiane są problemy Grecji.
"Wygląda na to, że tym razem będzie na pewno zarys realistycznego rozwiązania tego problemu. (...) to już wiemy, będzie to polegało na znacznym obniżeniu oprocentowania pomocy dla Grecji. Coś, co ja osobiście postulowałem jakieś dwa tygodnie temu. Obniżenie tego oprocentowania do 3,5 proc. (...). Jest także możliwe, że będzie także znaczące obniżenie samego poziomu zadłużenia. To jest absolutnie konieczne, żeby rynki uwierzyły, ze Grecja i także obywatele Grecji, że Grecja ma realne szanse wyjścia z tej pułapki zadłużenia" - powiedział. (PAP)