Przesunięcie pieniędzy jest zapisane w projekcie rozporządzenia Rady Ministrów w sprawie wykorzystania w 2011 r. środków Funduszu Rezerwy Demograficznej oraz z ustawy budżetowej. Rząd uzasadnia takie posunięcie ciągłym wzrostem liczby osób w wieku poprodukcyjnym.
Według danych GUS, w wieku produkcyjnym jest 24,6 mln osób, zaś w wieku poprodukcyjnym – 6,4 mln. Na jednego emeryta przypadają cztery pracujące osoby. Zatem sytuacja demograficzna kraju jest stabilna, choć oczywiście nie można zapominać, że prognozy są złe. Wynika z nich, że w 2035 r. jeden emeryt będzie na utrzymaniu dwóch osób w wieku produkcyjnym. Wówczas nadejdzie odpowiedni moment na wydatkowanie oszczędności z FRD. - Używanie rezerwy w okresie relatywnie korzystnej sytuacji demograficznej jest nie do zaakceptowania. Przedwczesne wydatkowanie spowoduje brak środków, kiedy będą one rzeczywiście niezbędne – podkreśla Piotr Rogowiecki, ekspert Pracodawców RP.
W założeniu FRD miał być zabezpieczeniem finansowym, który za kilkanaście lat złagodzi problemy starzejącego się społeczeństwa. Jednak po raz kolejny staje się on źródłem dla pokrycia bieżących wydatków w budżecie. Fundusz Ubezpieczeń Społecznych w ciągu pierwszych czterech miesięcy tego roku wykorzystał już prawie połowę dotacji budżetowej. - To pozorna metoda obniżania długu sektora finansów publicznych, która w dłuższej perspektywie nie rozwiąże problemów finansowych FUS. Taka polityka rządu jest krótkowzroczna i była wielokrotnie krytykowana przez partnerów społecznych. Niemniej jednak w dalszym ciągu jest kontynuowana – mówi Piotr Rogowiecki.
Rząd przyjmuje podobne rozwiązania co w roku ubiegłym. W 2010 r. przekazał z FRD do budżetu całość środków jakimi dysponował fundusz, czyli 7,5 mln zł. - Takie postępowanie trzeba nazwać „polityką rabunkową”, nieprzemyślaną i nielogiczną. FRD absolutnie nie może być instrumentem służącym do ograniczania długu publicznego – mówi Rogowiecki.
FRD zasilany jest środkami przekazywanymi z prywatyzacji mienia Skarbu Państwa. Są to znaczące kwoty, które w 2011 r. wyniosą około 15 mld zł, stąd też tak duże środki zostały zgromadzone na koncie Funduszu w ostatnich latach. Zbyt optymistyczne jest założenie, że wysoka tendencja prywatyzacyjna utrzyma się także w roku następnym.
- W związku ze zmniejszeniem składki do OFE. drugi filar przestaje chronić system emerytalny przed ryzykiem demograficznym. Dlatego też należy rozsądnie wydatkować środki FRD, aby zapewnić rzeczywiste zabezpieczenie finansowe w okresie kryzysu demograficznego – przypomina Rogowiecki.
Według danych GUS, w wieku produkcyjnym jest 24,6 mln osób, zaś w wieku poprodukcyjnym – 6,4 mln. Na jednego emeryta przypadają cztery pracujące osoby. Zatem sytuacja demograficzna kraju jest stabilna, choć oczywiście nie można zapominać, że prognozy są złe. Wynika z nich, że w 2035 r. jeden emeryt będzie na utrzymaniu dwóch osób w wieku produkcyjnym. Wówczas nadejdzie odpowiedni moment na wydatkowanie oszczędności z FRD. - Używanie rezerwy w okresie relatywnie korzystnej sytuacji demograficznej jest nie do zaakceptowania. Przedwczesne wydatkowanie spowoduje brak środków, kiedy będą one rzeczywiście niezbędne – podkreśla Piotr Rogowiecki, ekspert Pracodawców RP.
W założeniu FRD miał być zabezpieczeniem finansowym, który za kilkanaście lat złagodzi problemy starzejącego się społeczeństwa. Jednak po raz kolejny staje się on źródłem dla pokrycia bieżących wydatków w budżecie. Fundusz Ubezpieczeń Społecznych w ciągu pierwszych czterech miesięcy tego roku wykorzystał już prawie połowę dotacji budżetowej. - To pozorna metoda obniżania długu sektora finansów publicznych, która w dłuższej perspektywie nie rozwiąże problemów finansowych FUS. Taka polityka rządu jest krótkowzroczna i była wielokrotnie krytykowana przez partnerów społecznych. Niemniej jednak w dalszym ciągu jest kontynuowana – mówi Piotr Rogowiecki.
Rząd przyjmuje podobne rozwiązania co w roku ubiegłym. W 2010 r. przekazał z FRD do budżetu całość środków jakimi dysponował fundusz, czyli 7,5 mln zł. - Takie postępowanie trzeba nazwać „polityką rabunkową”, nieprzemyślaną i nielogiczną. FRD absolutnie nie może być instrumentem służącym do ograniczania długu publicznego – mówi Rogowiecki.
FRD zasilany jest środkami przekazywanymi z prywatyzacji mienia Skarbu Państwa. Są to znaczące kwoty, które w 2011 r. wyniosą około 15 mld zł, stąd też tak duże środki zostały zgromadzone na koncie Funduszu w ostatnich latach. Zbyt optymistyczne jest założenie, że wysoka tendencja prywatyzacyjna utrzyma się także w roku następnym.
- W związku ze zmniejszeniem składki do OFE. drugi filar przestaje chronić system emerytalny przed ryzykiem demograficznym. Dlatego też należy rozsądnie wydatkować środki FRD, aby zapewnić rzeczywiste zabezpieczenie finansowe w okresie kryzysu demograficznego – przypomina Rogowiecki.