Według szacunków GUS, ceny dóbr i usług konsumpcyjnych w marcu 2011 r. wzrosły o 0,9 proc. w stosunku do lutego br. Z kolei w porównaniu z marcem 2010 r. były wyższe o 4,3 proc.
"Uważam, że inflacja nie powinna być pretekstem do podnoszenia stóp procentowych, by nie doprowadzić do sytuacji, gdy do drożyzny na rynku towarowym, szczególnie na rynku energii i międzynarodowych rynkach żywnościowych, nie była dokładana drożyzna na rynku finansowym" - powiedział wicepremier. Podkreślił, że drogi pieniądz może "załamać gospodarkę".
Jego zdaniem wzrost inflacji w Polsce jest w znacznej mierze spowodowany czynnikami zewnętrznymi, jak rosnące ceny ropy czy żywności na światowych giełdach. "Jeżeli inflacja jest na poziomie 3-4 proc., to nie jest jeszcze dramat - zwłaszcza w sytuacji, gdy nie wiąże się to z czynnikami krajowymi" - zaznaczył.
Dodał, że ani w Stanach Zjednoczonych, ani w Wielkiej Brytanii stopy nie były ostatnio podnoszone. "To dlatego, że jest obawa o zduszenie tego kruchego wzrostu gospodarczego. W naszym przypadku należy pamiętać, że stopa procentowa w Stanach Zjednoczonych jest 0,25 (proc. - PAP), w Wielkiej Brytanii 0,5 proc., w strefie euro 1 proc. W Polsce w tej chwili stopa podstawowa banku centralnego jest na poziomie 4 proc. Jest to niewątpliwie wysoki poziom kosztów pieniądza i bardzo ważne jest, by utrzymać tę równowagę i wzrost gospodarczy" - mówił Pawlak.
Resort gospodarki spodziewa się, że w kolejnym miesiącu ceny paliw i żywności będą nadal rosły, jednak wolniej niż do tej pory.
Na początku kwietnia Rada Polityki Pieniężnej podniosła stopy procentowe o 25 pb, do 4 proc. w skali rocznej. Poprzednio RPP podniosła stopy w styczniu, także o 25 pb. Ekonomiści spodziewają się, że Rada nadal będzie podnosić stopy. (PAP)