M.in. z tego powodu firma ArcelorMittal musiała wstrzymać część produkcji w Warszawie. Branżowcy od miesięcy usiłują przekonać Ministerstwo Finansów o potrzebie zmiany przepisów podatkowych. – Proceder polega na wyłudzaniu VAT przy eksporcie i imporcie stali w transakcjach wewnątrzunijnych. Traci na tym budżet, bo przy sprowadzeniu stali do Polski fikcyjna firma nie płaci VAT. Sprowadzają towar, otrzymują fakturę ze stawką VAT 0 proc., a sprzedając ten towar w Polsce wystawiają już fakturę ze stawką 23 proc., taką też zapłatę otrzymują od swojego klienta, natomiast one tego VAT nie odprowadzają do urzędu skarbowego – wyjaśnia w rozmowie z Agencją Informacyjną Newseria Iwona Dybał, prezes Polskiej Unii Dystrybutorów Stali (PUDS).
W wyniku tego procederu na rynku pojawia się tańszy o 23 proc. towar. Poziom marzy dystrybutorów waha się w granicach 5-6 proc. Legalnie działające firmy mają poważny problem ze sprzedażą, bo nie są w stanie obniżyć swoich cen do poziomu tych oferowanych przez nielegalnych sprzedawców. A tańszego towaru jest coraz więcej. Zgodnie w wyliczeniami PUDS i Hutniczej Izby Przemysłowo-Handlowej w 2011 roku na polskim rynku 600 tys. ton prętów zbrojeniowych stanowił towar nielegalny. Całkowite zużycie prętów sięgnęło wówczas 1,4 mln ton.
– Czyli od ponad 40 proc. towaru, który został w Polsce sprzedany i zabudowany w ramach inwestycji infrastrukturalnych, nie został odprowadzony podatek – podkreśla Iwona Dybał. – Polscy producenci zaopatrywali krajowy rynek na poziomie 60 proc. zapotrzebowania. W tamtym roku ta wartość spadła do 30 proc.
To jeden z powodów, z jakiego 28 stycznia w Hucie ArcelorMittal Warszawa wstrzymano produkcję w stalowni i walcowni. 200 pracowników zostało wysłanych na 9 lub 11 dni przymusowego urlopu.
– Tylko ArcelorMittal zatrudnia w Polsce 15 tys. osób. Nie mówimy tutaj o innych producentach, nie mówmy o dystrybutorach. Tym firmom grożą upadłości, a co za tym idzie, zwolnienia pracowników. To jest proceder, który zagraża funkcjonowaniu całej branży – tłumaczy Iwona Dybał.
To również znaczące straty dla budżetu.
– Szacujemy, że budżet państwa w 2011 roku stracił między 350-400 mln złotych. My cały czas kładziemy nacisk na podatek VAT, natomiast musimy zdawać sobie sprawę z tego, że firmy dotknięte tym procederem nie wykazują zysków, nie płacą podatków dochodowych – wymienia prezes PUDS.
Problem wyłudzania VAT trudno wykryć, bo nielegalne firmy pojawiają się na rynku, wyłudzają podatek w ogromnych sumach i znikają z rynku po kilku miesiącach. Oznacza to, że wykrycie nadużyć przez organy skarbowe jest bardzo trudne. Kontrole organów podatkowych są często przeprowadzane po kilku latach, kiedy nie ma ani takiej firmy, ani żadnych dokumentów do sprawdzenia. Dlatego producenci i dystrybutorzy stali w Polsce chcą zmian w sposobie naliczania podatku VAT.
– Jedyną metodą zahamowania nielegalnego procederu jest wprowadzenie „reverse charge”, czyli tzw. odwróconego sposobu naliczania podatku VAT. Mechanizm ten był wprowadzany w różnych krajach europejskich, w Polsce w branży złomu, która była również opanowana przez ten proceder – przekonuje Iwona Dybał. – Polega to na tym, że wszyscy uczestnicy rynku wystawiają faktury ze stawką 0, a VAT jest odprowadzany przez finalnego odbiorcę. Wtedy nie ma miejsca dla firm, które wyłudzają pod drodze VAT. Jedyny problem to przesunięcie w czasie wpływu tego podatku, ale ten podatek do budżetu wpłynie – dodaje
Polska Unia Dystrybutorów Stali zamierza przekonywać do zmiany przepisów Ministerstwo Finansów, działając razem z Hutniczą Izbą Przemysłowo-Handlową oraz z producentami.
– W ostatnich miesiącach zostały złożone do ministerstwa stosowne analizy, pokazujące skalę procederu i pokazujące wszystkie wartości, które staraliśmy się bardzo dokładnie wyliczyć. Mamy nadzieję, że na bazie naszych informacji ministerstwo podejmie decyzję o zmianie sposoby naliczania VAT w naszej branży – mówi prezes PUDS.
Choć – jak podkreśla – rozwiązałoby to ważny, ale tylko jeden z kilku problemów trapiących przedstawicieli branży.
– Pojawiają się ogromne zatory płatnicze i to jest dla nas duży problem. Innym jest to, że banki i firmy ubezpieczeniowe postrzegają branżę budowlaną jako branżę obciążoną dużym ryzykiem, w związku z tym obcinają nam limity ubezpieczeń, co również utrudnia naszą działalność – mówi Iwona Dybał.
Nielegalny obrót stalą kosztuje budżet państwa 0,4 mld zł rocznie
Przez wyłudzanie VAT-u przy dystrybucji stali polski budżet ponosi straty rzędu 400 mln zł rocznie. Tracą też dystrybutorzy i producenci, którzy mają problem, by sprzedać na polskim rynku połowę swojej produkcji.