Na określenie tempa i ilości zmian podatkowych w ostatnich latach używano już różnych określeń: od „jazda bez trzymanki”, „podatkowy kołowrotek”, „szczelnie, że aż bezczelnie” po bardziej bezradne „o nie…”. W tym samym czasie architekci systemów podatkowych i instytucje międzynarodowe kalkulowali potencjalne wpływy z „odzyskiwania” utraconych globalnie dochodów budżetowych na setki bilionów dolarów. Te „kołowrotki” to wynik zdarzeń układających się w ciąg przyczynowo-skutkowy: agresywne optymalizacje podatkowe niektórych wielkich korporacji nadwyrężyły poczucie sprawiedliwości społecznej i wyczerpały cierpliwość regulatorów. W ślad za tym rozpoczęła się legislacyjna ofensywa międzynarodowa i lokalna o (zbyt) szerokim polu rażenia. W efekcie dziś wiele firm również patrzy na regulatorów i ich sposób działania podejrzliwie i bez zaufania.

 

Dostosowanie do nowych przepisów kosztuje

Trudno efektywnie oszacować, ile faktycznie, po stronie przedsiębiorstw, kosztowało dostosowanie się do wprowadzenia kolejnych etapów uszczelnienia systemu podatkowego (wzrost kosztów administracyjnych, wzrost kosztów zatrudnienia i zakupu usług celem „obsłużenia” zmian ). Na ile ci, w których te zmiany miały uderzyć, rzeczywiście je odczuli. Tym samym trudno oszacować na ile zyski z wprowadzonych zmiany były proporcjonalne do tych kosztów. Nie ulega jednak wątpliwości, że działy podatkowe firm – w zasadzie na całym świecie – stanęły przed trudnymi wyzwaniami jak dostosować się do nowych regulacji i jak podejmować bezpieczne decyzje biznesowe, aby przypadkiem nie dostać „rykoszetem” szerokiego frontu walki z agresywną optymalizacją podatkową.

Ta dynamika zmian skłania do pewnej refleksji: jaki krajobraz relacji podatnik – organ podatkowy pozostanie, gdy kurz nieco opadnie i chwilowo nie będzie co i jak uszczelniać oraz zwiększać wpływy podatkowe? Idealnie z perspektywy organów podatkowych byłoby gdyby ów podatnik: dobrowolnie chciał wypełniać swoje zobowiązania podatkowe w najwyższej możliwej wysokości, na wzór zasad podatkowych inicjatywy B-Team w swojej polityce CSR uwzględniał aspekty podatkowe, traktował jako punkt honoru publiczne pochwalenie się tym ile  podatku zapłacił w Polsce.

Zobacz również: Dr hab. Hońko: Podatki są ważną częścią pracy księgowych, ale nie jedyną >>
 

Pewność prawa wpływa na moralność podatników?

Choć wyżej nakreślony obraz brzmi może nieco utopijnie, to niewątpliwie konstrukcja systemu podatkowego, proces stanowienia prawa i komunikacja na linii władze podatkowe – podatnik może sprzyjać budowaniu pewności podatkowej, a co za tym idzie – moralności podatkowej podatników. A ta, jeśli będzie wysoka może pomóc, gdy źródełko uszczelniania będzie wysychać.

Lepsze zrozumienie motywacji podatników do płacenia podatków w danym kraju nie pozostaje obojętne dla wzrostu „dobrowolnego compliance”. Ma także wpływ na  poprawę komunikacji między podatnikiem a organami podatkowymi. Efektywnie więc, zrozumienie czynników, które napędzają gotowość do płacenia podatków, może pomóc rządom w opracowywaniu polityki podatkowej, zachęcającej firmy do terminowego uiszczania należności publicznoprawnych, budującej „kulturę podatkową” a także przeciwdziałającą wyjściom firm z danego rynku, czy przesunięcia działalności do „szarej strefy”.

 

Po co płaci się podatki?

W tę dyskusję ciekawie wpisuje się niedawno opublikowany raport OECD pt. What Drives People and Business to Pay Tax, który analizuje czynniki, jakie wpływają na wzrost tzw. tax morale. Chociaż trudno jest znaleźć prosty i bezpośredni link pomiędzy poziomem „moralności podatkowej”, a poszczególnymi czynnikami to w ocenie OCED, ważnym łącznikiem jest pewność podatkowa.

W ramach przeprowadzonych badań uzyskano odpowiedzi od blisko tysiąca firm z kilkudziesięciu różnych krajów i wskazano kluczowe czynniki powodujące wzrost niepewności podatkowej. Są to:

  • niepewność co do możliwości odzyskania zapłaconego podatku u źródła czy podatków pośrednich (np. VAT),
  • niejasne i źle napisane przepisy podatkowe,
  • nieprzewidywalne lub niejednolite podejście organów podatkowych,
  • znacząca  liczba wymogów biurokratycznych czy dokumentacji niezbędnej do przygotowania rozliczenia podatkowego,
  • brak możliwości wcześniejszego uzyskania potwierdzenia rozliczeń w drodze interpretacji podatkowych czy mechanizmów zbliżonych w działaniu,
  • przewlekłość postępowania sądowego,
  • nieprzewidywalne i niejednolite rozstrzygnięcia sądów administracyjnych,
  • brak odpowiednio wykształconej kadry urzędniczej rozumiejącej międzynarodowe prawo podatkowe oraz działanie międzynarodowych przedsiębiorstw.

Z kolei wśród TOP 10 wzmacniających pewność podatkową, OCED wskazuje następujące czynniki:

  • zgodność krajowych przepisów podatkowych z międzynarodowymi standardami podatkowymi,
  • istnienie szczegółowych wytycznych (wyjaśnień) w zakresie stosowania przepisów podatkowych,
  • ograniczenie biurokracji w zakresie rozliczeń podatkowych,
  • zmniejszona częstotliwość zmian w przepisach podatkowych,
  • ogłaszanie zmian podatkowych ze stosownym wyprzedzeniem,
  • konsultacje z podatnikami zaraz po wprowadzeniu zmian,
  • transparentność działania organów podatkowych,
  • istnienie skutecznych systemów rozwiązywania sporów krajowych,
  • istnienie procedury wzajemnego porozumienia,
  • wprowadzenie wielostronnych uprzednich porozumień cenowych (APA) we współpracy z innymi jurysdykcjami.


Moralność można budować i wspierać

Badanie OECD wskazuje też ciekawe przykłady inicjatyw podejmowanych zarówno przez biznes, organizacje non-profit czy administracje podatkowe, które przyczyniają się do budowy „moralności podatkowej” w wybranych obszarach, a także na rolę podejść z zakresu ekonomii behawioralnej na budowanie postaw „propodatkowych”.

OECD wskazuje, iż oczywiście nieco inne wyzwania w zakresie wzrostu pewności podatkowej stoją przed krajami OECD, i tymi które członkami OCED nie są, niemniej jednak wskazane w raporcie tezy wydają się bardzo aktualne i warto na nie spojrzeć z perspektywy własnego „podwórka” i pomyśleć co można zrobić żeby było lepiej.

Po pierwsze - komunikacja i zrozumienie. Obecnie istnieje wiele różnych, złożonych i dalekich od tradycyjnych modeli prowadzenia działalności. Władze podatkowe, w szczególności w zakresie administracji skarbowej powinny je lepiej poznać żeby odpowiednio dostosowywać do nich regulacje czy ocenę ryzyka. Może więc administracja podatkowa powinna otworzyć się na biznes i zbudować platformę, dzięki której również przedsiębiorcy będą mogli wnieść swoje doświadczenie i „nauczyć” organy podatkowe, jakie są kluczowe aspekty ich modeli biznesowych. Może warto żeby ta dyskusja toczyła się wcześniej, niż w trakcie złożonych i długotrwałych postępowań podatkowych? Wyłącznie w kategoriach przykładowych można wskazywać na biznesy oparte o rozwiązania chmurowe, w różny sposób wykorzystując zaangażowanie użytkowników i ich dane, pozyskujące nieoczywiste źródła finansowania, czy oparte o ekonomię współdzielenia.

Po drugie - odbudowanie zaufania za pomocą dostępnych instrumentów. Niewątpliwie czynnikiem niesprzyjającym pewności podatkowej jest brak wiarygodnych i łatwo dostępnych instrumentów zabezpieczających pozycję podatkową. Dobrze byłoby przywrócić zaufanie podatników do instrumentów takich jak interpretacje podatkowe, jako stosunkowo odformalizowanych i nisko-czasochłonnych. Co prawda, powoli docierają do nas inspiracje z poziomu międzynarodowego (jak np. umowa o współdziałanie zbliżona do programu ICAP, czyli International Compliance Assurance Programme), niemniej po pierwsze są one w fazie testów, po drugie dostępne póki co dla wybranych, a po trzecie: na pewno ich szerszy sukces zależeć będzie właśnie od tego poziomu zaufania.

 

Cena promocyjna: 54 zł

|

Cena regularna: 72 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: zł


Po trzecie - konsultacje przepisów przed ich wprowadzeniem! Dziś obowiązuje zasada, że ustawy nakładające obciążenia podatkowe, w przypadku podatków dochodowych, powinny być opublikowane na 30 dni przed ich wejściem w życie. Jeśli w zasadzie nie istnieje proces konsultacji, ustawy są przepychane przez 3 czytania w Sejmie i przez Senat zanim mrugniemy okiem, to ten czas 30 dni jest w sumie śmieszny… Może czas na nowe rozdanie i przyjęcie przejrzystej procedury oraz zasad jak procedowane są ustawy podatkowe? Przyznanie im waloru ustaw o szczególnym znaczeniu, procedowanych odpowiednio dłużej, z widełkowym vacatio legis zależnie od skali zmian, aby tę pewność podatkową wzmocnić? Jasnym jest, że państwo ma swoje interesy fiskalne, ale pomiędzy ryzykiem braku ich zaspokojenia z powodu zbyt długotrwałych konsultacji a dzisiejszym stanem rzeczy jest jednak Rów Marsjański…

Wydaje się więc, że jest całkiem spora przestrzeń w zakresie pewności podatkowej Polaków, którą można zapełniać słusznymi inicjatywami. Takimi, które będą nas podnosić w rankingach typu „Doing Business”.

Monika Lewandowska, doradca podatkowy, starszy menadżer w CRIDO