W ocenie Konfederacji Lewiatan propozycja podniesienia opłaty z tytułu nadzoru dla firm audytorskich przeprowadzających badania ustawowe w jednostkach zainteresowania publicznego (np. banki, firmy ubezpieczeniowe) do 5,5 proc. przychodów uzyskiwanych z tytułu wykonywania czynności rewizji finansowej w tychże jednostkach jest nieuzasadniona i oparta na niewłaściwych szacunkach przyszłych kosztów sprawowania nadzoru.
Opłata z tytułu nadzoru
- Liniowy charakter opłaty z tytułu nadzoru ma znamiona podatku obrotowego i w żadnej mierze nie odzwierciedla faktycznych kosztów nadzoru nad poszczególnymi firmami audytorskimi. Uzależnienie wysokości opłaty tylko od osiąganych przychodów w szczególny sposób uderzy w duże firmy audytorskie, których obciążenia sięgną kwoty kilkumilionowej, co oznaczać będzie poziom niewspółmiernie wysoki w stosunku do kosztu nadzorowania ich działalności - mówi Adrian Karkoszka, ekspert departamentu prawnego Konfederacji Lewiatan.
Przez podniesienie opłaty wzrosną koszty działalności firm audytorskich. Wzrosną też koszty usług badania ponoszone przez przedsiębiorstwa, gdyż należy się spodziewać, iż firmy audytorskie będą starały się uwzględnić taki dodatkowy koszt badania w wynagrodzeniu za nie. W efekcie wyższe będą koszty prowadzenia działalności gospodarczej.
Rozwiązaniem logicznym i sprawiedliwym byłby tzw. podmiotowy podział nadzoru oraz mieszana formuła ustalania wysokości opłaty z tytułu nadzoru, tj. oparcie jej o planowane bądź rzeczywiste koszty nadzoru publicznego odnoszące się do konkretnej firmy audytorskiej.
- Rozwiązanie, które proponują autorzy projektu ustawy spowoduje drastyczny wzrost kosztów funkcjonowania małych i średnich firm audytorskich, dlatego też sugerujemy uwzględnienie w formule kosztowej innych elementów, mających wpływ na wielkość próby i częstotliwości przeprowadzanych kontroli, jak chociażby liczba zatrudnionych biegłych rewidentów, czy liczba zbadanych sprawozdań finansowych - dodaje Adrian Karkoszka.
Wysokość kary dyscyplinarnej w sprawach pieniężnych
Nie jest również uzasadniona, zaproponowana przez Ministerstwo Finansów, wysokość maksymalnej kary pieniężnej (250 tys. zł). Dosyć abstrakcyjny w realiach polskich maksymalny poziom kary może, zamiast pełnić funkcję prewencyjną, jaki jest zamiar dyrektywy, skutecznie zniechęcać młodych ludzi do zdobywania uprawnień biegłego rewidenta i wykonywania zawodu.
Zdaniem Konfederacji Lewiatan lepiej byłoby podnieść maksymalną karę do 100-150 tys. zł. Analogiczne przepisy dla innych zawodów zaufania publicznego ograniczają wysokość maksymalnej kary w odniesieniu do krotności minimalnego wynagrodzenia za pracę w gospodarce (np. adwokaci, notariusze, radcowie prawni) albo nie przewidują żadnych kar pieniężnych (np. doradcy podatkowi, rzeczoznawcy majątkowi). Postulowany w projekcie poziom maksymalnej kary dla biegłych rewidentów oznacza w istocie dyskryminację tego zawodu na tle innych.
Wysokość kary pieniężnej nakładanej na podmioty uprawnione do badania sprawozdań finansowych
Górna granica wysokości kary pieniężnej na poziomie 10 proc. przychodów osiągniętych przez podmiot uprawniony do badania sprawozdań finansowych w poprzednim roku obrotowym z tytułu wykonywania czynności rewizji finansowej z jednoczesną rezygnacją z dotychczasowego limitu kwotowego (górnej granicy) kary dla podmiotów uprawnionych do badania sprawozdań finansowych (250 000 zł), spowoduje, upodobnienie jej do kar nakładanych przez UOKiK w postępowaniu antymonopolowym.
Zgodnie ze stanowiskiem doktryny oraz sądów tego typu kara ma charakter zbliżony do sankcji karnej (a nie administracyjnej), co powoduje konieczność zapewnienia ukaranemu odpowiednich gwarancji proceduralnych oraz możliwości odwołania się od decyzji nakładającej karę do sądu.
Zdaniem Konfederacji, właściwym byłoby utrzymanie górnej granicy kary w wysokości 250 000 zł dla podmiotów uprawnionych do badania sprawozdań finansowych.