O ile odpadami komunalnymi z miejsc, które dotknęła powódź, zajęły się służby komunalne, to z odpadami z firm przedsiębiorcy muszą poradzić sobie sami. A wśród nich znajdują się też odpady niebezpieczne. Wymagać to będzie nie tylko znalezienia odpowiedniego odbiorcy takich odpadów, ale i generować wysokie koszty. Ważne jest więc prawidłowe postępowanie i odpowiednia kolejność działań. Nie ma jednego miejsca, w którym można sprawdzić, co zrobić z przemysłowymi odpadami po powodzi. Wskazówek można szukać, jak podpowiadają eksperci, w wytycznych wydanych przez resort klimatu, a także we właśnie zmienianej ustawie powodziowej, w której art. 40r i 40s poświecono  temu, co zostawiła za sobą powódź.

Nie wszystko to odpady klęskowe

- To, co pozostało, a jest zniszczone, należy w pierwszej kolejności zabezpieczyć, a następnie przekazać uprawnionym podmiotom – radzi Piotr Szewczyk, przewodniczący rady Regionalnej Instalacji Przetwarzania Odpadów Komunalnych (RIPOK), zastępca dyrektora w Zakładzie Unieszkodliwiania Odpadów Komunalnych (ZUOK) Orli Staw. Jak przypomina, odpady przemysłowe nie podlegają systemowi gminnemu. Przedsiębiorcy nie mogą liczyć na zabranie śmieci popowodziowych przez gminę, a co najwyżej na uzyskanie stamtąd informacji, gdzie można je wywieźć. Także Karol Wójcik, przewodniczący rady programowej Związku Pracodawców Gospodarki Odpadami uważa, że sytuacja, w jakiej znaleźli się przedsiębiorcy z popowodziowymi pozostałościami, jest nie do pozazdroszczenia. W praktyce sami będą musieli znaleźć odpowiednią firmę, która nie tylko odbierze te odpady, ale znajdzie również miejsce ich legalnego zagospodarowania, czyli instalację, która posiada wolne moce. I nie chodzi tylko o zwiększenie mocy po zmianie decyzji administracyjnych dla instalacji w związku z powodzią, ale o faktyczną pojemność instalacji. Jeszcze więcej kłopotów może być z odpadami niebezpiecznymi. Nie tracą one tego waloru tylko z powodu, że pochodzą z klęski żywiołowej. Nawet jeżeli zostaną zawieszone limity przyjęć takich odpadów, to może nie być technicznych możliwości ich przyjęcia.

 


- Ważnie jest jednak, żeby, nie wszystko jak leci, kwalifikować do odpadów klęskowych. Należy szukać firm specjalistycznych, rozdzielać. Zalecane jest aby używać sprzętu ochronnego, bo coś może prysnąć czy zachlapać. I zdawać sobie sprawę z tego, że na pewno to nie będzie tanie – dodaje Piotr Szewczyk.

Działające w normalnym stanie instalacje, mają ustalone limity na określone kody odpadów zgodne z katalogiem odpadów (rozporządzenie ministra klimatu z 2 stycznia 2020 r. w sprawie katalogu odpadów – Dz.U. z 2020 r. poz.10). - I mamy jeden kod 16 82 Odpady powstałe w wyniku klęsk żywiołowych podzielony na 2 rodzaje odpadów, o kodach: 16 82 01* - Odpady wykazujące właściwości niebezpieczne oraz - 16 82 02 Odpady inne niż wymienione w 16 82 01. Może tak być, że niektóre odpady z firm czy gospodarstw rolnych trzeba będzie klasyfikować jako niebezpieczne - tłumaczy Piotr Szewczyk.

Jeśli chodzi o sposób postępowania ze śmieciami, resort klimatu w Wytycznych w sprawie postępowania z odpadami z obszaru objętego stanem klęski żywiołowej z 25 września 2024 r. zwraca uwagę, że jeżeli jest to możliwe, to lepiej jest przyjmować te odpady pod specyficznymi kodami. – Na przykład warto oddzielać odpady budowlane czy rozbiórkowe. Nie wkładać wszystkiego w klęskowy kod. Z tego, być może, da się wydzielić złom, jakieś konstrukcje. Ale jeżeli jest to błoto zmieszane z meblami i innymi resztkami, to już wyłącznie można przekazać je na składowisko i to tylko składowisko odpowiednio urządzone i zabezpieczone – wyjaśnia Piotr Szewczyk. Jak przypomina ekspert dopuszcza się też czasowo, jak najkrócej, magazynować takie resztki na innych terenach, ale zachowując ostrożność, bo ewentualne odcieki mogą zagrażać wodom gruntowym i powierzchniowym. Przeczytaj także: Wytyczne jak postępować z odpadami na terenach popowodziowych?

Trzeba przekazywać umiejętnie

Z wytycznych ministra środowiska można wyczytać, jak postępować w konkretnych przypadkach. Pomoże rozwiązać przynajmniej część problemów. - Jeżeli tylko istnieje taka możliwość, rekomenduje się przyjmowanie klasyfikacji odpadów pod kodami odpowiadającymi ich charakterystyce, zamiast zbiorczo w podgrupie 16 82. Dotyczy to w szczególności odpadów możliwych do zagospodarowania w sposób inny niż składowanie – informuje resort środowiska. Z przydatnych, także przedsiębiorcom, wytycznych wynika przykładowo, że:

- zalane pojazdy – należy przekazać do stacji demontażu pojazdów lub punktu zbierania pojazdów. Odpady te są klasyfikowane w podgrupie 16 01 katalogu odpadów;

 - zużyty sprzęt elektryczny i elektroniczny najlepiej przewieźć do punktów zbierania sprzętu lub zakładów jego przetwarzania, a nie przekazywać na składowiska. Są to odpady z podgrupy 16 02;

- baterie i akumulatory powinny być przetwarzane zgodnie z obecnie obowiązującymi przepisami, czyli trafić do punktów zbierania baterii i akumulatorów, lub zakładów ich przetwarzania, a nie na składowiska. Są klasyfikowane w podgrupie odpadów 16 06. Część z nich to odpady niebezpieczne;

- odpady budowlane powstałe w wyniku prac rozbiórkowych budynków i dróg, inne niż zniszczone elementy wykończenia wnętrz - należy, o ile to możliwe, przekazywać do zbierania i przetwarzania podmiotom posiadającym odpowiednie zezwolenia, zgodnie z obowiązującymi przepisami, oraz klasyfikować w grupie17 katalogu odpadów. Gdy nie jest to możliwe, odpady te trzeba przekazywać do miejsc wskazanych czy ustanowionych na mocy ustawy o stanie klęski żywiołowej (t.j. Dz.U. z 15 września 2017 poz. 1897).

 

Uwaga na BDO i polecenie 

Warto też pamiętać, że zgodnie ze zmienianą właśnie przez parlament ustawą o szczególnych rozwiązaniach związanych z usuwaniem skutków powodzi (t.j. Dz.U. z 2024 r. poz. 654) do tej ustawy zostają wprowadzone kwestie związane z odpadami – konkretnie w art. 40 r i 40s. Regulują one m.in. kwestie wydawania poleceń przez wojewodę, jeżeli zbieranie, transport lub przetwarzanie tych odpadów, zgodnie z przepisami o ochronie środowiska, w tym o odpadach, są niemożliwe z przyczyn technicznych lub organizacyjnych. Mogą one dotyczyć nie tylko organów państwowych czy samorządowych, ale również przedsiębiorców. Więcej, w ich interesie może być postaranie się o takie polecenie. Ustawa określa też szczegółowo, co takie polecenie m zawierć. Piotr Szewczyk zwraca też uwagę, że przedsiębiorca, także przy zbieraniu i przekazywaniu odpadów powstałych wskutek powodzi ma obowiązek prowadzenia ewidencji odpadów za pomocą Bazy danych o odpadach (BDO). Jeżeli przykładowo polecenie ich transportu i przewiezienia w konkretne miejsce otrzyma wolontariusz nie mający dostępu do BDO, to musi posiadać kopię decyzji wojewody i kopię wpisu odpadów, które będzie przewoził do BDO. Należy o tym pamiętać, bo przy powodziach z 1997 czy 2010 r takich wymogów nie było – nie istniała jeszcze wtedy BDO, a przepisy były bardziej liberalne.

Przeczytaj także: Powódź - gdzie uzyskać pomoc medyczną i psychologiczną

Może zabraknąć składowisk 

- Sytuacja po powodzi może też wpłynąć na kwestie zagospodarowania odpadów przez przedsiębiorców także na terenach, gdzie powodzi nie było, bo do instalacji na południu Polski wywożone są odpady także z innych części kraju i na nie może nie starczyć miejsca – obawia się Karol Wójcik. Zauważa też problem z kończącymi się możliwościami przyjęcia do składowania odpadów nie nadających się do przetworzenia. - Mamy z problem z wypełnianiem się składowisk niezależnie od powodzi. Gdy dojdą śmieci popowodziowe będzie jeszcze gorzej – uważa Karol Wójcik. I choć przyznaje, że trudno oczekiwać na tym etapie dalekosiężnych działań w zakresie zwiększenia ilości miejsc końcowego zagospodarowania odpadów (spalarnie, składowiska) to jego zdaniem obecna sytuacja powinna zmobilizować do podjęcia pilnych działań w tym zakresie.