Facebook, grupa zamknięta akcjonariuszy wrocławskiego sklepu handlującego ekologiczną żywnością - co kilka tygodni pojawiają się oferty sprzedaży pakietów np. 600, 1000 akcji. Mali inwestorzy są zniecierpliwieni słabym kontaktem ze spółką, opóźnieniem w publikacji danych finansowych za 2021 r. i przestają wierzyć w plany ekspansji spółki i jej debiut giełdowy. Żalą się, że podczas emisji kilku serii akcji kilka lat temu spółka zapowiadała szybkie wejście na New Connect, ale nic konkretnego się w tej sprawie nie dzieje. Przedstawiciele spółki proszą o cierpliwość, przypominają również, że podczas emisji akcji inwestorzy byli uprzedzani, że nie będzie łatwo o szybkie upłynnienie nabytych walorów. Podobne problemy ma wielu drobnych akcjonariuszy bądź udziałowców.

- Posiadanie przez wspólnika spółki z o.o. mniejszościowego pakietu udziałów niesie za sobą istotne ryzyka takie jak możliwość marginalizacji przez wspólników większościowych, pozbawienie możliwości czerpania korzyści finansowych ze spółki, odcięcie od wpływu na sprawy spółki, czy też zablokowanie możliwości opuszczenia spółki przez wspólnika. Często kończy się to „uwięzieniem” wspólnika mniejszościowego w spółce i pozbawieniem go możliwości czerpania z niej korzyści przy równoczesnym zablokowaniu możliwości spieniężenia udziałów – tłumaczy radca prawny Tomasz Rutkowski z poznańskiej Kancelarii PragmatIQ. Analogicznie jest z posiadaczami małych pakietów akcji.

Osoby posiadające wolne środki finansowe, są namawiane do kupna akcji spółek mających pomysły na innowacyjny biznes albo pragnących zwiększyć skalę już rozwiniętej produkcji bądź usług. Na specjalnej platformie Beesfund.com można kupić akcje start-upów, jak i znanych marek, a nawet klubów sportowych.

Z powodzeniem – przynajmniej dla samego klubu - dwie emisje akcji wśród ponad 15 tysięcy głównie małych inwestorów, w tym własnych kibiców, przeprowadził jeden z klubów piłkarskich, zbierając ok. 7 mln zł. Zarówno Beesfund, jak i poszczególni emitenci ostrzegają, że inwestycje w małe pakiety akcji spółek są obarczone ryzykiem - nie muszą się szybko zwrócić (o ile  w ogóle przyniosą kiedyś zysk), trudno też je sprzedać. Jedyną opcją dostępną od ręki dla wszystkich inwestorów jest sprzedaż akcji na podstawie umowy cywilnoprawnej, o ile oczywiście znajdą chętnego do ich nabycia za proponowaną cenę. Portal Beesfund podpowiada, jakie formalności trzeba wtedy załatwić (chodzi głównie o wpis do rejestru akcjonariuszy), jak wyglądają kwestie podatkowe, a nawet zamieścił wzór umowy sprzedaży akcji.

Czytaj też: NSA: Oddanie zarządzania spółką nie zwalnia członka zarządu z odpowiedzialności

Udziały trudno sprzedać, nawet za bezcen

Akcje spółek pozagiełdowych, bądź udziały w spółkach z o.o. trudno zbyć nawet wtedy, gdy są to znaczące pakiety, ale nie na tyle, aby dawały pełną kontrolę nad spółkami. Dlatego szukający potencjalnego nabywcy muszą się liczyć z dużym dyskontem. Biorą to również pod uwagę rzeczoznawcy majątkowi dokonujący wycen na potrzeby pilnych sprzedaży, w tym w postępowaniu upadłościowym albo podczas egzekucji. Dobry przykład to ponad 28 proc. udziałów w łódzkiej spółce świadczącej usługi finansowe, które syndyk wystawił do sprzedaży za 125.454 zł (3/4 wartości wymuszonej wyliczonej przez rzeczoznawcę), przy ich szacowanej wartości rynkowej 223.029 zł. Z tego względu wyceny są obniżone – w stosunku do normalnych cen rynkowych – trudniej też znaleźć nabywcę, zwłaszcza gdy oferta sprzedaży udziałów albo akcji nie jest intensywnie reklamowana.

- Wartość dla wymuszonej sprzedaży jest to kwota pieniężna, którą można otrzymać z tytułu sprzedaży udziałów w przypadku, gdy sprzedający działa pod przymusem oraz w czasie, który jest zbyt krótkim, dla spełnienia wymogu odpowiedniego eksponowania przedmiotu sprzedaży na rynku zawartego w definicji wartości rynkowej – czytamy w opinii rzeczoznawcy majątkowego od wyceny przedsiębiorstw sporządzonej dla udziałów tej spółki, uzasadniającej obniżenie wyceny – w stosunku do rynkowej – o 25 proc. Nawet jednak dyskonto nie gwarantuje znalezienia nabywcy na takie akcje/udziały.

Potencjalnym sprzedawcom udziałów w spółkach z o.o. rozsyłanie ofert utrudniają też zakazy kierowania ich do nieoznaczonych adresatów zawarte w art. 182 ze zn 1  par. 1  i art. 257 ze zn 1  par. 1 kodeksu spółek handlowych (k.s.h.), które wprowadził polski ustawodawca przy okazji implementacji tzw. rozporządzenia crowdfundingowego.

–Zgodnie z tym rozporządzeniem UE udziały spółek z o.o. mogłyby być zbywane za pośrednictwem platform crowdfundingowych. Polski ustawodawca nie zdecydował się jednak skorzystać z tego mechanizmu i zakazał publicznego promowania nabywania i obejmowania udziałów spółek z o.o. Obostrzenia zostały sformułowane szeroko i dotyczą zarówno udziałów już istniejących, jak i nowych udziałów. Uregulowanie tej kwestii w ten sposób jest konsekwencją stanowiska ustawodawcy o nieprzeznaczaniu udziałów spółek z o.o. na potrzeby publicznego obrotu, co świadczy również o tym, że nie powinno być możliwe ich nabycie lub objęcie w ramach tzw. crowdfundingu udziałowego. Wehikułami inwestycyjnymi oraz podmiotami mającymi korzystać z dobrodziejstwa crowdfundingu mają być przede wszystkim proste spółki akcyjne i spółki akcyjne – tłumaczy Ernest Holewa z krakowskiej kancelarii JCJK.

 


Bezpieczne inwestycje tylko na chwilę

Bardziej zaawansowani inwestorzy dostrzegają te pułapki, dlatego coraz popularniejsze staje się zawieranie umów warunkowego odkupu akcji.

-Buy-sell back ogranicza ryzyko braku wykupu akcji przez gwarantów inwestycji, ale go do końca nie eliminuje. Gdy inwestor, który zabezpieczył się odpowiednią umową spotka się z odmową odkupu, to musi dochodzić swoich roszczeń w sądzie – mówi adwokat Judyta Garwacka-Polisiak z warszawskiej kancelarii Raczyński Skalski Radcowie Prawni Adwokaci.

I podaje przykład notowanej przez kilka lat na rynku New Connect spółki akcyjnej produkującej maszyny. Przy okazji debiutu giełdowego po 3,6 zł prywatni inwestorzy mogli nabyć walory spółki z opcją odkupu po minimum 4,03 zł (ostateczna cena miała być liczona jako średnia z 10 wcześniejszych sesji giełdowych). Miało to im gwarantować oprocentowanie w skali 12 proc. rocznie. Spółka wraz z jednym z funduszy inwestycyjnych stała się gwarantem inwestycji. Jednak kurs spółki dołował i odmówiła ona odkupu akcji od inwestora. Dlatego musiał on ją pozwać o zapłatę i sprawa zakończyła się jego wygraną.

Niemniej mec. Garwacka-Polisiak przestrzega, że samo zawarcie umowy buy-sell back nie powinno uśpić czujności drobnego inwestora. Warto pamiętać, że co do zasady nieważne są zapisy, że to spółka akcyjna miałaby odkupywać swoje własne akcje (art. 362 par. 1 k.s.h.). Może ona jednak być gwarantem wykonania umowy przez podmiot trzeci i odpowiadać wobec inwestora, gdyby zobowiązany się z wykupu nie wywiązał, co potwierdził Sąd Najwyższy (wyrok z 17 września 2021 r., V CSKP 166/21).

Inny zyskujący na popularności sposób zabezpieczenia mniejszościowych inwestorów to tzw. klauzula tag along.

–Klauzula ta, zwana też prawem przyłączenia, chroni takich wspólników przez zagwarantowanie im wyjścia ze spółki w sytuacji, gdy zbycia swoich udziałów na rzecz osoby trzeciej dokonuje wspólnik większościowy. To jednak nie wszystko, gdyż klauzula taka ma też na celu uzyskanie przez mniejszościowego wspólnika wyższej ceny za udziały, od tej którą uzyskałby później, sprzedając wyłącznie swoje udziały – tłumaczy radca prawny Marta Dobosz z warszawskiej kancelarii RKKW – Kwaśnicki, Wróbel & Partnerzy.

Z kolei w inwestycjach typu venture capital, czyli np. w startupy, inwestor wchodzący z kapitałem zabezpiecza sobie tą klauzulą wyjście ze spółki, gdyby chcieli ją opuścić wspólnicy-założyciele, na których wiedzy i pomyśle bazują tego typu inwestycje. Konstrukcja klauzuli tag along bazuje na umowie o świadczenie przez osobę trzecią (art. 391 kodeksu cywilnego).

-Treścią przyrzeczenia gwarancyjnego, w przypadku klauzuli tag along, jest zobowiązanie wspólnika większościowego do zapłaty uprawnionemu z tej klauzuli odszkodowania, w przypadku niezaciągnięcia przez osobę trzecią zobowiązania, tj. braku zawarcia przez nią umowy nabycia udziałów od wspólnika mniejszościowego na warunkach wynikających z klauzuli. Jedną z przesłanek odpowiedzialności gwaranta jest zatem poniesienie szkody przez uprawnionego. Ponieważ mogą być trudności z wykazaniem wysokości szkody, wprowadzenie do umowy inwestycyjnej klauzuli tag along w czystej postaci wydaje się nieefektywne – przekonuje Marta Dobosz i podkreśla, że wspólnicy mniejszościowi powinni zadbać o zabezpieczenie swoich interesów odpowiednio modyfikując treść klauzuli.

- Obowiązek naprawienia szkody przez zobowiązanego z klauzuli tag along należałoby zastąpić zobowiązaniem do zapłaty zryczałtowanej sumy gwarancyjnej – dodaje mec. M. Dobosz.

W doktrynie istnieją rozbieżności czy w przypadku naruszenia przez wspólnika większościowego klauzuli tag along i zbycia swoich udziałów bez umożliwienia jednoczesnego zbycia udziałów przez wspólnika mniejszościowego, taka czynność mogłaby zostać uznana za bezskuteczną. W związku z tym, aby nie było wątpliwości co do skutku naruszenia takiej klauzuli, w umowie należy dodać wyraźne wskazanie, że dokonanie sprzedaży udziałów z naruszeniem klauzuli tag along nie wywrze skutku wobec spółki.

Światełko w tunelu?

Już w styczniu Emil Szczepanik, zastępca dyrektora Departamentu Prawa Gospodarczego Ministerstwa Sprawiedliwości zapowiadał podczas obrad sejmowej Komisji ds. Petycji, że przy okazji przygotowywanej przez resort nowelizacji k.s.h. urzędnicy rozważą różne sposoby ułatwienia w odkupie udziałów drobnych wspólników. Inne postulowane ułatwienie to możliwość wytoczenia przez mniejszościowego wspólnika powództwa o wykup jego udziałów przez pozostałych udziałowców.

- Niezmiernie ważne jest stworzenie mechanizmów umożliwiających wspólnikom mniejszościowym wystąpienie w uzasadnionych sytuacjach ze spółki za odpowiednią spłatą. Aktualnie przepisy nie przewidują takiej możliwości w odniesieniu do wspólników spółki z o.o. Wskazanej funkcji nie spełnia zwłaszcza powództwo o wyłącznie wspólnika ze spółki, gdyż mogą z nim wystąpić pozostali wspólnicy, a nie wspólnik “uwięziony” w spółce – podkreśla T. Rutkowski. Jakieś wzory już są, gdyż od 2021 r. funkcjonuje prosta spółka akcyjna i art. 30050 k.s.h. przewiduje możliwość wycofania się małego akcjonariusza w taki sposób.