Bożena Janicka podsumowując VIII Kongres Polskiego Towarzystwa Medycyny Rodzinnej, który odbył się we Wrocławiu stwierdziła, że jeszcze 25 lat temu medycyna rodzinna uchodziła za najbardziej atrakcyjną specjalizację. - Lekarz, dzięki bliskiemu kontaktowi z pacjentem, cieszył się jego zaufaniem. Był pierwszym, a nierzadko jedynym powiernikiem w zdrowiu i chorobie. Od tamtego czasu sytuacja zmieniła się diametralnie. Dzisiaj podstawowa opieka zdrowotna funkcjonuje na peryferiach systemu ochrony zdrowia i uchodzi za najmniej atrakcyjną specjalizację - podkreśla Janicka.

Szefowa PPOZ podaje, że w ciągu kilku ostatnich lat z mapy Polski zamknięto prawie tysiąc podmiotów poz. Głównie z powodu braku chętnych do podjęcia pracy w placówkach podstawowej opieki zdrowotnej.

- Kiedy z powodu braków kadrowych zawiesza działalność jakiś szpitalny oddział opiekujący się 20 chorymi, to staje się to wydarzeniem medialnym, które nie schodzi z wokandy mediów przez tydzień. Na nikim nie robi natomiast wrażenia to, że co jakiś czas z mapy Polski znika placówka lekarza rodzinnego opiekująca się 2 tysiącami chorych! A w ostatnich latach zniknęło z mapy Polski prawie tysiąc podmiotów. Można powiedzieć, że placówki lekarzy rodzinnych umierają w Polsce po cichu! – podkreśla Bożena Janicka. 


Coraz trudniej o lekarza rodzinnego w małej miejscowości - czytaj tutaj>>

 

Muszą wystawiać kolejne zaświadczenia i orzeczenia 

Prezes dodaje, że te które placówki, które nadal funkcjonują, borykają się z kolejnymi obciążeniami. Najgorsze są nowe obowiązki biurokratyczne. - Przykładem jest obowiązek wystawiania co rusz to innych orzeczeń i zaświadczeń, nakładany nie tylko przez resort zdrowia, ale także przez inne resorty: sportu, oświaty, rodziny, pracy polityki społecznej. W ubiegłym roku padł absolutny rekord. Opublikowano aż 77 tysięcy stron aktów prawnych! Konsekwencją stanowionego w nadmiarze prawa jest chaos i konieczność poprawiania prawa - mówi. 


ZUS bezprawnie odsyła pacjentów do lekarzy po potwierdzenie dokumentacji z oryginałem - czytaj tutaj>>

Czekają na asystentów medycznych 

Pomysłem, mającym na celu odbiurokratyzowanie systemu ochrony zdrowia, jest wprowadzenie zawodu asystenta medycznego oraz umożliwienie udzielania porad przez pielęgniarki i położne. Czy to rozwiąże problem? 

 – Naszym zdaniem powołanie asystenta medycznego to przeniesienie biurokracji na innego pracownika dodatkowo zatrudnionego na koszt świadczeniodawcy, natomiast możliwość udzielania porad przez pielęgniarki i położne wprawdzie przybliża nas do standardu europejskiego, jednak braki w tych zawodach na rynku medycznym w Polsce są co najmniej takie same jak w przypadku lekarzy! – podkreśla prezes PPOZ.

 

Większość aptek gotowa do realizacji e-recept - czytaj tutaj>>

Duże wyzwanie to cyfryzacja

Janicka podkreśla, że przychodnie poz są zmuszone do tego, by w szybkim czasie dostosowywać się do kolejnych  wymagań związanych z informatyzacją systemu ochrony zdrowia. Przypomnijmy, że od 1 stycznia 2020 r. obowiązkowe będzie wystawianie recept w wersji elektronicznej.

- Kolejne wymagania, oczekiwania, roszczeniowość nakładające się na zagrożenia kadrowe, prawne, organizacyjne i finansowe mogą oznaczać koniec medycyny rodzinnej w naszym kraju - twierdzi Janicka. - Jedynym ratunkiem jest przywrócenie poz stabilizacji! To podstawowa opieka zdrowotna powinna być podstawą systemu opieki zdrowotnej w Polsce, a do tego potrzebne jest uporządkowanie bałaganu kadrowego i finansowego, ograniczenie liczby przepisów prawnych do niezbędnych, realne wdrażanie nowych rozwiązań e-zdrowia, a także i przede wszystkim opracowanie stabilnej polityki długofalowej.