Pracownicy ochrony zdrowia, lekarze i pielęgniarki są według statystyk światowych grupą zawodową narażoną na mobbing. W Polsce to zjawisko w ostatnim czasie przybiera na sile, gdyż choć panuje rynek pracownika, w szpitalach brakuje kadry do dyżurowania. Zaś dyrektorzy szpitali, jak sami mówią, „prośbą lub groźbą” zmuszają doktorów do brania dodatkowych dyżurów.

Dlatego odkąd w strukturach Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy, kilka miesięcy temu powstała ''specgrupa''do walki z mobbingiem i jego przejawami, odnotowała już 100 zgłoszeń od poszkodowanych doktorów.

 

Sądy cywilne przyznają odszkodowania za mobbing w szpitalach - czytaj tutaj>>

Krzyki, upominania, ośmieszanie

- Najczęstsza forma mobbingu to nieuzasadniona, ciągła krytyka pracy, przeciążanie obowiązkami i/lub przydzielanie zadań poniżej kwalifikacji, obrażanie, krzyki i głośne upominania, publiczne ośmieszanie, izolowanie ofiary, zastraszanie zwolnieniem. Także rozpowszechnianie plotek należy do częstych form mobbingu - mówi Bartosz Fiałek, przewodniczący regionu kujawsko-pomorskiego OZZL, który w Ogólnopolskim Związku Zawodowym Lekarzy zajmuje się karygodnymi relacjami w środowisku lekarskim. Zaznacza, że ofiarami mobbingu najczęściej padają młodzi lekarze, bo ich starsi zwierzchnicy wykorzystują hierarchiczność i paternalizm panujący w ochronie zdrowia.

Stąd na porządku dziennym są sformułowania typu „utrudnię ci zrobienie doktoratu”, „utrudnię ci realizację specjalizacji” czy „jeśli nie będziesz brał tych dyżurów, utrudnię ci podejście do egzaminu specjalizacyjnego”.

 

Nie tylko młodzi 

- W mniejszości, ale także ofiarami padają specjaliści. Prowadzimy teraz sprawę takiego lekarza i być może skończy się ona pozwem do sądu. Oznakami mobbingu wśród tej grupy zawodowej jest zmuszanie doświadczonych lekarzy do pracy niezgodnej z ich kwalifikacjami. Ot, choćby mieliśmy przypadek internisty, który został zmuszony do dyżurowania na oddziale onkologii klinicznej - wskazuje Bartosz Fiałek.

Chlebem powszednim dla młodych lekarzy w szpitalach są też sytuacje, w których ordynatorzy, dyrekcja zmuszają ich do dyżurowania na oddziałach ratunkowych. Ze spraw i zgłoszeń jakie wpływają do OZZL, na razie niewiele kończy się pozwem o odszkodowanie za mobbing. Część sporów pracowników z pracodawcami udaje się rozwiązać przy pomocy mediatora, a czasem też wystarcza pisemne wezwanie do przeprosin, wystosowane przez specgrupę w OZZL do mobbera.

 

Przez wyższe opłaty będzie mniej ugód w sprawach o błędy medyczne - czytaj tutaj>>

Zmiana kodeksu pracy

Statystyka może się jednak wkrótce zmienić, gdyż do 7 września obowiązują zmienione przepisy kodeksu pracy. Już teraz pracownik, aby pozwać pracodawcę o zadośćuczynienie za doznaną krzywdę spowodowaną rozstrojem zdrowia, nie musi wcześniej rozwiązywać umowy o pracę. - Przewidujemy, że pozwów przybędzie, bo pracownikom zwyczajnie łatwiej będzie je składać - mówi Marcin Wojewódka, radca prawny prowadzący kancelarię prawa pracy. Podkreśla jednak, że w kwestii udowodnienia mobbingu nic się nie zmieni.  Mobbing polega nadal na uporczywym i długotrwałym nękaniu lub zastraszaniu pracownika, wywołującym u niego zaniżoną ocenę przydatności zawodowej, powodujące lub mające na celu poniżenie lub ośmieszenie pracownika, izolowanie go lub wyeliminowanie z zespołu współpracowników.

Trudno o świadków

Właśnie przez tę uporczywość i długotrwałość, sprawy o mobbing jakimi zajmuje się OZZL, nie często trafiają do sądów, bo nie jest to łatwo udowodnić.

- Trudność polega głównie na tym, że dowodami są często zeznania świadków. A tymi są np. współpracownicy poszkodowanych, czyli  pielęgniarki lub lekarze, którzy jeszcze pracują w tym szpitalu i niechętnie chcą zeznawać przeciwko pracodawcy. Warto zbierać dowody na stosowanie mobbingu jeszcze w czasie trwania stosunku pracy, mogą nimi być zarówno maile przełożonych, wiadomości sms czy nagrania rozmów - tłumaczy adwokat Justyna Michalak-Królicka z JMK Kancelarii Adwokackiej

Inna kwestia jest taka, że gross lekarzy pracuje w szpitalach na umowach cywilnoprawnych i wówczas pozwu o odszkodowanie nie można wnieść do sądu pracy. Wówczas pozostaje droga wniesienia pozwu do sadu cywilnego i domaganie się odszkodowania za naruszenie dóbr osobistych.