Dotychczas wiadomo, że dorosła osoba trafiła do szpitala we wrześniu, lekarze podejrzewają u niej gorączkę zachodniego Nilu. Obecnie stan pacjenta jest poważny. Wirus powoduje zapalenie mózgu, co może doprowadzić do śmierci. Wiadomo, że pacjent nie wyjeżdżał do krajów tropikalnych. Możliwe więc, że zaraził się w Polsce od komara, który wcześniej miał kontakt z krwią chorego ptaka. – Dołączamy do grupy krajów europejskich, gdzie komary mogą przenosić wirusa, który jest obecny u rodzimych ptaków. Trzeba zacząć komary traktować jak kleszcze, czyli jako wektory chorób. To jest powód do tego, aby zacząć też myśleć o strategii walki z komarami w Polsce – tłumaczył na antenie Radia Zet Paweł Grzesiowski, szef GIS. 

Komary przenoszą wirusa  

Przypomnijmy, że w sierpniu tego roku obecność wirusa gorączki zachodniego Nilu wykazały badania martwych ptaków na terenie Warszawy. Wykonano je, gdy zaobserwowano masowy pomór krukowatych: wron siwych, kawek i srok. W Polsce pierwsze przypadki wirusa u ptaków odnotowano w latach 90. XX wieku. Wcześniej wirus ten był typowy dla regionów tropikalnych. Na skutek zmian klimatycznych pojawił się też w Europie. Przypadki tej choroby potwierdzono m.in.: we Włoszech, Francji, Grecji, Hiszpanii, Rumunii oraz na Węgrzech.

Wirus gorączki zachodniego Nilu nie przenosi się między ludźmi. Nie można zakazić się przez kontakt z chorą osobą. Nosicielami wirusa są ptaki, ale one również nie stanowią bezpośredniego źródła zakażenia. Główną rolę w przenoszeniu wirusa odgrywają komary, w mniejszym stopniu meszki, rzadko kleszcze.

Objawy chorobowe pojawiają się po 1-6 dniach od ukąszenia komara. Ich nasilenie zależy od wieku osoby zakażonej. Infekcja u większości ludzi (80 proc.) przebiega bezobjawowo lub daje łagodne objawy: gorączkę, złe samopoczucie, zaczerwienienie spojówek, ból głowy, ból mięśni. Natomiast u osób starszych oraz z osłabionym układem immunologicznym może prowadzić do zapalenia mózgu i opon mózgowych. Następstwa choroby, zwłaszcza przebiegającej w sposób ostry, mogą utrzymywać się nawet do kilku lat od zakażenia. W tej grupie śmiertelność jest również wyższa.