- Drugie okrążenie się już skończyło, w tej chwili sczytujemy uwagi i będziemy z tą ustawą szli dalej - powiedziała w Polsat News szefowa resortu zdrowia o postępach w pracach nad projektem. 

Ustawa ma być uchwalona do czerwca 

Przygotowany przez MZ projekt reformy zakłada zmianę zasad kwalifikowania szpitali do tzw. systemu podstawowego szpitalnego zabezpieczenia świadczeń opieki zdrowotnej (tzw. PSZ) i konsolidację szpitali. Powstał z myślą głównie o szpitalach powiatowych, z których ponad połowa ma długi. Niektóre, by mieć na pensje dla pracowników, biorą pożyczki w parabankach.

Projekt nowelizacji ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych oraz niektórych innych ustaw był gotowy w sierpniu. Ministerstwo Zdrowia przekazało go wówczas do konsultacji publicznych. Niektóre rozwiązania wywołały jednak kontrowersje. Dotyczyły m.in. warunku minimum 400 porodów koniecznych do utrzymania finansowania porodówki w ramach tzw. sieci szpitali oraz kwalifikacji w przypadku profili zabiegowych (osiągnięcie określonej liczby świadczeń w danym okresie).

Czytaj również: Sieć szpitali: Według nowej wersji kryterium zabiegowe nie będzie sztywne

Z tego powodu projekt został wycofany z prac Rady Ministrów na początku listopada, a Izabela Leszczyna zdecydowała o ponownym skierowaniu go - 20 listopada br. - do konsultacji społecznych. Tłumaczyła to licznymi zmianami wprowadzonymi do dokumentu.

Teraz szefowa MZ chce, by projekt został przyjęty przez Sejm w pierwszej połowie 2025 r. - Nie chcę odkładać tego dalej, ta ustawa jest potrzebna także w kontekście środków z Krajowego Planu Odbudowy - podkreśliła w poniedziałek.

Zapowiedziała, że w styczniu resort zdrowia będzie zajmował się poprawkami do projektu. Pytana, kiedy projektem będzie mógł zająć się rząd, odpowiedziała: "Jak dostanę to zielone światło, także od koalicjantów, to będę chciała, by w lutym to było możliwe".

Według Leszczyny "szerszej rozmowy i szerszej perspektywy, przedstawienia prawdziwych celów i założeń" projektu ustawy potrzebuje klub Lewicy. Podkreśliła, że w projekcie nie ma "niebezpieczeństw", których "być może" bał się wiceminister zdrowia Wojciech Konieczny. 

- Sądzę, że tak naprawdę to może nie zrozumiał tej ustawy - stwierdziła. Wątpliwości Koniecznego i klubu Lewicy dotyczyły zawartej we wcześniejszej wersji projektu możliwości łączenia szpitali publicznych z tymi prowadzonymi przez spółki kapitałowe. W obecnej jego wersji takich zapisów już nie ma.