Jakub Kosikowski, rzecznik prasowy Naczelnej Izby Lekarskiej, w autorskim programie "Zero znieczulenia" Kanału Zero na YouTube wskazał, że według statystyk resortu sprawiedliwości w ostatnich dwóch latach prokuratura wszczęła 5630 spraw o błędy medyczne, a do sądu skierowano i zakończono skazaniem 255 spraw. Kosikowski zaznaczył jednak przy tym, że generalnie statystyki dotyczące niepożądanych zdarzeń medycznych są w Polsce niedoszacowane. Jeszcze odrębną kategorią są sprawy, które prowadzone są na drodze powództwa cywilnego (np. o odszkodowanie czy zadośćuczynienie).
Opłaca się porozumiewać
Dr n. pr. Agnieszka Zemke-Górecka, adwokatka, prezeska Centrum Mediacji przy Krajowej Izbie Gospodarczej w Warszawie, podczas ostatniego Forum Mediatorów podkreślała, że choć sprawy medyczne powinny być częściej rozwiązywane w ramach alternatywnych metod rozwiązywania sporów, system funkcjonujący w Polsce nie daje pacjentowi realnego wyboru – stąd tak dużo spraw kończy się w sądach. Ekspertka przypomniała, że do kwietnia 2016 r. w kodeksie karnym funkcjonował art. 59a, który zakładał, że jeśli przed rozpoczęciem przewodu sądowego w pierwszej instancji sprawca, który nie był uprzednio skazany za przestępstwo umyślne z użyciem przemocy, naprawił szkodę lub zadośćuczynił wyrządzonej krzywdzie, na wniosek pokrzywdzonego można było umorzyć postępowanie karne (ale tylko w określonych rodzajach spraw, zagrożonych niższym wymiarem kary). Mec. Zemke-Górecka wskazywała, że przepis był wykorzystywany także w sprawach dotyczących lekarzy, a w trakcie mediacji istniała możliwość porozumienia. Dzięki temu spory kończyły się szybciej, wymagały też mniejszego nakładu środków. - De lege ferenda trzeba być za tym, by ten przepis przywrócić – podkreślała prawniczka.
Obecnie „wewnętrzną” mediację w sprawach dotyczących lekarzy reguluje m.in. art. 113 ustawy o izbach lekarskich. Rzecznik odpowiedzialności zawodowej w czasie postępowania wyjaśniającego albo sąd lekarski w czasie postępowania przed sądem lekarskim może z inicjatywy lub za zgodą stron skierować sprawę do postępowania mediacyjnego między pokrzywdzonym i obwinionym. Nie powinno ono trwać dłużej niż dwa miesiące, a jego okresu nie wlicza się do czasu trwania postępowania wyjaśniającego. Do postępowania mediacyjnego stosuje się odpowiednio przepisy kodeksu postępowania karnego.
Czytaj również: Mediacje w sprawach medycznych wciąż są rzadko wykorzystywane
Poszkodowany pacjent jest skazany na sąd, bo mediacje nie działają
Czytaj w LEX: Ustawa o izbach lekarskich. Komentarz: Art. 113 > >
Ortodoncja i medycyna estetyczna – największe pole do negocjacji
Mec. Zemke-Górecka wskazywała, że z jej doświadczenia wynika, iż toczące się postępowania medyczne z udziałem lekarzy lub podmiotów leczniczych najczęściej dotyczą błędów medycznych albo wykonywania umów. Na etapie mediacji kończy się wiele spraw z zakresu ortodoncji czy medycyny estetycznej. Pole do postępowań pozasądowych istnieje szczególnie w prywatnym sektorze zdrowotnym, dlatego przy udzielaniu świadczeń warto położyć nacisk na to, by, na wypadek sporu, w umowie znalazła się klauzula mediacyjna. Chodzi o to, by pacjent wiedział, że nie musi iść do sądu, a takiej świadomości bardzo często brakuje. Ekspertka podkreślała też, że z jej doświadczenia wynika, iż sprawy, w których naruszenia są „samoistne”, mają o wiele większą szansę na to, by zakończyć się porozumieniem – bo zazwyczaj istnieją większe możliwości negocjacyjne niż w przypadku błędów medycznych. Z doświadczenia podkreślała, że mediację utrudnia upływ czasu, dlatego warto podejmować działania jak najszybciej.
Czytaj również w LEX: Odpowiedzialność karna lekarza dentysty za błąd medyczny > >
Ugoda ustna raczej ryzykowna
Karol Kolankiewicz, adwokat specjalizujący się w sprawach związanych z prawem medycznym, karnym i ochroną danych osobowych, ocenia, że lekarz powinien zastanowić się nad możliwością zawarcia ugody z pacjentem na każdym etapie sporu w sprawie cywilnej – od dnia doręczenia wezwania do zapłaty zadośćuczynienia czy odszkodowania do dnia wydania wyroku. Zwłaszcza wówczas, gdy zależy mu na czasie, chce uniknąć wysokich kosztów sądowych i przewiduje, że sąd może uwzględnić powództwo. Forma zawieranej ugody teoretycznie jest dowolna, ale ustna wiąże się z dużo wyższym ryzykiem. - Zawarcie ugody w formie ustnej, np. po rozmowie z pacjentem czy na skutek wezwania do zapłaty i zapłata pewnej kwoty oczekiwanej przez pacjenta, np. zwrotu wniesionej przez pacjenta kwoty za wizyty, czy za wizytę w innym gabinecie, oznacza poważne i realne niebezpieczeństwo dalszych roszczeń pacjenta – podkreśla.
Ekspert wskazuje, że nierzadko zdarza się, że pacjent przyjmuje wówczas, że lekarz czy placówka przyznaje się do błędu i wtedy pojawiają się nowe roszczenia, np. o zapłatę zadośćuczynienia za krzywdę spowodowaną kilkumiesięcznym bólem zęba, koniecznością rezygnacji z uprawniania sportu itp. - Z tych względów ugoda powinna mieć formę pisemną i przed jej podpisaniem trzeba przemyśleć poszczególne zapisy – wyjaśnia.
I wymienia, że w ugodzie pisemnej między pacjentem a placówką medyczną szczególnie warto zawrzeć: możliwie precyzyjne określenie zdarzenia, na podstawie którego pacjent zgłasza roszczenie; jasne wyrażenie, że ugodę zawarto, aby zakończyć spór; tytuł zapłaty na rzecz pacjenta (zadośćuczynienie, zwrot kosztów, odszkodowanie itp.) i zrzeczenie się roszczeń.
Zobacz wzór dokumentu w LEX: Wyrok oddalający powództwo o zadośćuczynienie, odszkodowanie, rentę, ustalenie odpowiedzialności za szkody mogące powstać w przyszłości wskutek błędu lekarskiego podczas odbierania porodu (brak winy i związku przyczynowego) > >
Cena promocyjna: 118.15 zł
|Cena regularna: 139 zł
|Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 104.24 zł
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu. Dostęp do treści dokumentów w programie LEX jest zależny od posiadanych licencji.