O trudnej sytuacji polskiej chirurgii sporo mówi się ostatnio - zwłaszcza w kontekście sporu na linii chirurdzy-resort zdrowia, który sprzeciwili się proponowanej przez ministerstwo nowej wycenie świadczeń zabiegów chirurgicznych. Lekarzy szczególnie zaalarmowała obniżka wycen w chirurgii przewodu pokarmowego, m.in. zabiegów resekcyjnych jelita grubego (ok. 27 proc.) i zabiegów endoskopowych ablacyjnych jelita grubego (ok. 50 proc.). Ostatecznie wyceny weszły w życie w takim kształcie, w jakim proponowało ministerstwo, zaproponowano jednak kompromis – utworzono grupę roboczą, która ma jeszcze raz przeanalizować i ewentualnie skorygować ustalone kwoty. Spór dotyczący wycen to jednak, jak podkreślają eksperci, tylko element postępującej zapaści chirurgii. Zwracają przy tym uwagę na źle funkcjonujący system ustawicznego kształcenia lekarzy, nie tylko w kontekście specjalizacji zabiegowych. 

Czytaj też: Jest porozumienie chirurgów z resortem zdrowia w sprawie wycen

 

Coraz mniej młodych chirurgów

O aktualnej sytuacji eksperci dyskutowali podczas debaty „Sytuacja kadrowa i finansowa polskiej chirurgii” organizowanej przez Polską Agencję Prasową. Jak wskazali, postępująca zapaść chirurgii ma związek m.in. ze stanem kadr i warunkami pracy. Prof. dr hab. n. med. Grzegorz Wallner, Konsultant Krajowy w dziedzinie Chirurgii Ogólnej zaznaczył, że ubytek kadr w ostatnich latach jest dramatyczny. Przykładowo, w 2021 r. ubyło ponad 15 proc. chirurgów specjalistów, a o aż 25 proc. zmniejszyła się liczba specjalistów chirurgii drugiego stopnia. Statystycznie chirurdzy mają około 55 lat, wielu z obecnie pracujących jest już w wieku emerytalnym. Spada natomiast zainteresowanie młodych, którzy rzadziej wybierają specjalizacje zabiegowe. Odsetek młodych chirurgów, w zależności od województwa, waha się między 10 a 17 proc. Jak zwrócił uwagę prof. Wallner, sytuacja bardzo pogorszyła się od czasów pandemii Covid-19. Do tego dochodzą problemy organizacje i silne rozdrobnienie oddziałów chirurgicznych. Jak podał, obecnie w Polsce istnieje ich ok. 500, przy czym do 2/3 z nich pacjenci są w stanie dotrzeć w 15 minut. To świadczy o rozdrobnieniu sił i środków, bo z jednej strony chirurgów brakuje, a z drugiej – oddziały niepotrzebnie się multiplikują. Potrzebna jest więc kompleksowa, głęboka reforma systemowa.

 

Poszerzanie wiedzy? Tylko na papierze

Na inny problem zwrócił uwagę prof. dr hab. n. med. Adam Dziki, sekretarz generalny Towarzystwa Chirurgów Polskich. Wskazał, że z jego doświadczenia wynika, iż Polska jest jedynym krajem, w którym nie respektuje się systemu ustawicznego kształcenia lekarzy. - Wprowadzono co prawda obowiązek zbierania punktów - za udział w konferencjach, pisanie artykułów itd. Ale tego nikt nie respektuje. Są dziesiątki, setki lekarzy, nie tylko chirurgów, którzy nigdy albo od kilkudziesięciu lat nie wzięli udziału w żadnym kongresie, którzy prowadzą medycynę na poziomie sprzed kilkudziesięciu lat. W Indiach, jeśli lekarz nie uzbiera punktów za udział w kongresie, odbiera mu się prawo do wykonywania zawodu. W Polsce nikt tym nie jest zainteresowany – powiedział podczas debaty.

Zobacz procedurę: Doskonalenie zawodowe - samodzielne formy kształcenia podyplomowego lekarzy i lekarzy dentystów >

Prof. Dziki zaznaczył przy tym, że taki stan rzeczy przekłada się bezpośrednio na zdrowie, a nawet życie pacjentów. Polska znajduje się na czwartym od końca miejscu w statystykach europejskich, jeśli chodzi o śmiertelność z powodu nowotworu jelita grubego. Dlaczego? Prof. Dziki wskazuje, że wynika to z faktu, że chirurdzy się nie dokształcają i operują pacjentów za pomocą przestarzałych metod, nie próbują zmienić techniki. Tymczasem w innych krajach jest to już praktykowane. Śmiertelność w Polsce wzrasta, bo, jak mówił prof. Dziki, jeżeli pacjent był źle zoperowany, to nie naprawi tego żadna chemioterapia czy radioterapia, nawet najlepsza. Jego zdaniem błędne jest również to, że w Polsce nie powiązano finansowania oddziałów z jakością udzielanych świadczeń. - Nikt nie jest zainteresowany tym, by oceniać, czy oddział chirurgiczny leczy dobrze, czy źle. Każdy oddział jest finansowany tak samo, nawet jeśli odnotowuje powikłania lub wykonuje kilka operacji – mówił.

 


Punkty za dokształcanie, ale system przestarzały

Jak wygląda system samokształcenia lekarzy? W art. 18 ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty wskazano, że lekarze, z nielicznymi wyjątkami, mają prawo i obowiązek doskonalenia zawodowego. Dopełnienie formalności w tym zakresie potwierdza okręgowa rada lekarska na podstawie przedłożonej dokumentacji. Lekarz realizuje obowiązek doskonalenia zawodowego przez uzyskanie odpowiedniej liczby punktów edukacyjnych obliczonych w okresach rozliczeniowych. Szczegółowe zasady dotyczące punktacji zostały unormowane w rozporządzeniu ministra zdrowia w sprawie sposobu dopełnienia obowiązku doskonalenia zawodowego lekarzy i lekarzy dentystów.

Damian Patecki, anestezjolog i przewodniczący Komisji Kształcenia Medycznego Naczelnej Rady Lekarskiej, zaznacza, że z jego perspektywy sytuacja związana z samokształceniem nie wygląda aż tak źle. Podkreśla jednak, że sam jest lekarzem, który niedawno skończył specjalizację, a środowisko młodych medyków generalnie samodzielnie szuka możliwości poszerzania swojej wiedzy. Wskazuje przy tym, że od niedawna w medycynie jest widoczne to, że specjalistów po prostu się ceni, pacjenci sami najchętniej wybierają tych lekarzy, którzy mają jak największe doświadczenie. – Otrzymujemy jednak sygnały dotyczące problemów z samokształceniem i będziemy chcieli zająć się tym w najbliższym czasie – mówi.

Zobacz procedurę: Podnoszenie kwalifikacji zawodowych personelu medycznego - urlopy szkoleniowe, umowy, świadczenia >

Damian Patecki zaznacza, że obecny system przyznawania punktów powstał kilkadziesiąt lat temu i jest mocno przestarzały. Dlatego zdecydowanie potrzebne są zmiany. - To, co moim zdaniem na pewno jest potrzebne, to elektroniczny system, w którym każdy lekarz miałby swoje konto edukacyjne. Wówczas organizator konferencji mógłby automatycznie przypisywać punkty za udział do danej osoby, nie byłoby problemów z papierologią – mówi.

 

Ściganie za brak punktów? Raczej weryfikacja wiedzy

Obecnie przepisy nie przewidują sankcji za niedopełnienie obowiązku zbierania punktów. Wskazano jedynie, że w takim przypadku okręgowa rada lekarska powiadamia lekarza, za pomocą Systemu Monitorowania Kształcenia Pracowników Medycznych (SMK) o brakach.

Jak ocenia Sebastian Goncerz, przewodniczący Porozumienia Rezydentów Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy, kwestia samokształcenia lekarzy jest bardzo istotna. Jednak z drugiej strony ewentualne zmiany w tym zakresie nie mogą się sprowadzić tylko i wyłącznie do „ścigania” lekarzy i tworzenia systemu ciągłej kontroli. – Na pewno powinno być to zorganizowane w ten sposób, że lekarz ma określony czas na zdobycie danej liczby punktów edukacyjnych, a jeśli nie wywiąże się z tego obowiązku, to wówczas jest to rejestrowane, a samorząd lekarski wyciąga konsekwencje. Jestem jednak za tym, by była to forma „miękkiego” sprawdzenia, weryfikacji stanu jego wiedzy. Nikt nie będzie przecież przeprowadzał egzaminów w takich przypadkach – zaznacza.

Sebastian Goncerz zauważa także, że takie unormowane zbieranie punktów za wydarzenia naukowe byłoby szansą rozwoju dla środowiska naukowego. Wówczas nawet organizatorzy niszowych konferencji mieliby większą szansę na dotarcie do większego grona odbiorców. – Byłaby to dodatkowa korzyść dla towarzystw naukowych – zauważa.