Wydarzenie zostało zorganizowane przez Urząd Ochrony Danych Osobowych, Społeczny Zespół Ekspertów przy Prezesie UODO oraz Konfederację Lewiatan. Seminarium było objęte patronatem medialnym Prawo.pl.
Wydarzenie podzielono na cztery panele tematyczne, w ramach których eksperci omawiali zagadnienia dotyczące m.in.:
- przetwarzania danych w profilaktyce zdrowotnej,
- badań i testów psychologicznych oraz wsparcia psychologicznego dla pracowników,
- zatrudnienia i aktywizacji zawodowej pracowników z niepełnosprawnościami,
- wypadków przy pracy.
Jak zapowiedziano wcześniej, ustalenia zebrane w trakcie seminarium będą również wykorzystane przy opracowywanej przez Urząd Ochrony Danych Osobowych i Społeczny Zespół Ekspertów przy Prezesie UODO aktualizacji poradnika dla pracodawców, dotyczącego przetwarzania danych osobowych w zatrudnieniu.
Choroby zawodowe się zmieniają, a z danymi problem
Podczas wystąpienia dotyczącego przetwarzania danych osobowych w ramach profilaktycznej opieki zdrowotnej prof. dr hab. n. med. Jolanta Walusiak-Skorupa (dyrektor Instytutu Medycyny Pracy im. prof. T. Nofera w Łodzi i prezes Polskiego Towarzystwa Medycyny Pracy) wskazywała, że obecnie choroby zawodowe wyglądają zupełnie inaczej niż jeszcze kilkadziesiąt lat temu. Kiedyś na porządku dziennym było to, że do szpitali trafiali pracownicy z objawami przewlekłego zatrucia. Dzisiaj młodzi lekarze w swojej praktyce praktycznie takich przypadków nie widują. Chorobami zawodowymi stały się jednak schorzenia niezakaźne - układu krążenia, nowotwory, problemy ze zdrowiem psychicznym. Zwłaszcza powszechne są te ostatnie - szacuje się, że problemy na tym tle występują u co czwartego Polaka, szczególnie wśród młodych ludzi. Prof. Walusiak-Skorupa zaznaczała, że sama widzi to z perspektywy gabinetu medycyny pracy - pacjenci psychiatryczni to praktycznie powszechność.
Ekspertka oceniła, że problemem generalnie jest to, że wciąż systemowo nie ustalono, że badania wykonywane w ramach przepisów kodeksu pracy powinny również służyć profilaktyce, a jest ku temu duży potencjał, gdyby rzeczywiście podejść do tego kompleksowo. - Obecnie zakres badań nie jest ukierunkowany na kompleksową ocenę stanu zdrowia, a na ocenę tych narządów i układów, które są krytyczne dla występujących w pracy zagrożeń - zaznaczała.
Jak wskazała prof. Walusiak-Skorupa, w tym momencie rocznie stwierdza się choroby zawodowe u ok. 3 tys. osób, z czego ok. 1 tys. przypadków to nadal efekty pandemii i tzw. long covid. Problem jednak w tym, że lekarze medycyny pracy co do zasady nie mają dostępu do historii leczenia pacjenta - diagnozowanie jest więc obarczone ryzykiem błędu, bo w dużej mierze trzeba polegać na tym, co pacjent zdecyduje się powiedzieć. Niektórzy przychodzą do gabinetu z pełną dokumentacją, ale inni upierają się, że na nic nie chorują, dopóki - dosłownie - nie zemdleją w gabinecie lekarskim. Ekspertka mówiła o przypadku, w którym ostatecznie w ten sposób dowiedziała się, że pacjent choruje na cukrzycę. Nie jest to jednak przejaw złej woli, a raczej szerszych uwarunkowań. W niektórych zawodach na pracownika wywiera się presję, by pracował jak najefektywniej. Często w praktyce lekarzy medycyny pracy widoczny jest problem właśnie związany z przepływem informacji między pracownikiem, pracodawcą a przychodnią. Dlatego, jak podkreślała ekspertka, warto rozważyć nadanie lekarzom szerszych uprawnień w pozyskiwaniu informacji z systemów (np. platformy P1, za pośrednictwem której wystawia się m.in. skierowania, zwolnienia i recepty). Warto byłoby również uporządkować kwestię ochrony danych, tak, by chronić wrażliwe informacje, ale nie utrudniać - a wręcz uniemożliwiać - stawiania zgodnych ze stanem faktycznym diagnoz.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu. Dostęp do treści dokumentów w programie LEX jest zależny od posiadanych licencji.