O tym, że na rynku europejskim i brytyjskim pojawiają się saszetki nikotynowe, których opakowania są identyczne jak popularnych za granicą cukierków, Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) alarmowała już podczas ubiegłorocznej sesji w Panamie. Badania organizacji na ten temat są wynikiem obowiązywania konwencji WHO dla ograniczenia zdrowotnych następstw palenia tytoniu (WHO FCTC) – czyli międzynarodowego traktatu, który wszedł w życie w 2005 r. Polska przystąpiła do niego rok później. Stronami konwencji jest obecnie 180 państw. Jej celem jest przede wszystkim ustalenie limitów związanych z produkcją, sprzedażą, dystrybucją, opodatkowaniem oraz reklamą tytoniu. Działania podejmowane na podstawie dokumentu mają przyczynić się do generalnej poprawy zdrowia publicznego.

Czytaj w LEX: Niemiecka legislacja podatkowa na przykładzie akcyzy tytoniowej – wzór dla Polski? >

Saszetki w pudełku po cukierkach

Jak alarmowało WHO w raporcie „Flavours in Nicotine Pouches” („Smaki w saszetkach nikotynowych”), różne rodzaje saszetek nikotynowych, których smaki albo opakowania były takie same, jak w przypadku popularnych cukierków, zidentyfikowano w Wielkiej Brytanii i na rynku europejskim. Mogą być one jednak szeroko dystrybuowane za pośrednictwem zakupów internetowych, które są oferowane w sklepach sprzedających wyroby. WHO określiło je w raporcie jako „w oczywisty sposób zorientowane na młodego konsumenta”. Na rynek wprowadzane są zwykle przez małe start-upy. W części przypadków badacze wskazywali, że nie byli w stanie dotrzeć do fabryk, które były wskazane jako produkujące wskazane saszetki. W raporcie przedstawiono także zdjęcia tych wyrobów: saszetki znajdują się w typowych dla tego wyrobu okrągłych opakowaniach, są jednak stylizowane na cukierki (szata graficzna jest kolorowa, przedstawia żelkowe misie i cukierki). Użyto na nich również dużych oznaczeń „Candy”, co wprost nawiązuje do słodyczy, a nie wyrobów nikotynowych.

To jednak nie wszystko. Jak zauważono w opracowaniu WHO, część producentów wprost kopiuje nazwy popularnych firm produkujących słodycze i ich szaty graficzne, najprawdopodobniej bez pozwolenia na ich wykorzystanie. Nie znajdują się na nich również oznaczenia co do rzeczywistej zawartości. W taki sposób zostały wykorzystane np. opakowania gum do żucia popularnej w Wielkiej Brytanii marki Millions, ale też znanych w USA cukierków Jolly Rancher. Jak wskazuje WHO, w takich przypadkach istnieje bezpośrednie ryzyko, że dziecko sięgnie po saszetkę, sądząc, że to coś słodkiego. A to szczególnie niepokojące w kontekście tego, że w niewinnych opakowaniach znajdują się zazwyczaj saszetki o bardzo wysokim stężeniu nikotyny (120 mg). W przypadku tak wysokiej dawki przyjętej przez dziecko, przedawkowanie nikotyny może nawet skończyć się śmiercią.

Czytaj również: Saszetki nikotynowe - nowa moda, która wymyka się przepisom

Zobacz w LEX: Opodatkowanie płynu do papierosów elektronicznych w świetle ustawy o podatku akcyzowym – wnioski de lege lata > >

 

Resort zdrowia: Imitacja snusu, powinny być zakazane

O tym, że Ministerstwo Zdrowia ma gotowy projekt zakazujący sprzedaży saszetek nikotynowych w Polsce, mówiła na antenie TVN24 ministra zdrowia Izabela Leszczyna. Zapytaliśmy resort o szczegóły. Jak przypomniano w odpowiedzi, w Polsce jest już zakazana dystrybucja snusu, czyli przyjmowanego doustnie tytoniu (mówiąc bardziej precyzyjnie, wcieranego w dziąsła). - Obecnie dostępne na rynku woreczki z syntetyczną nikotyną nie są wyrobem tytoniowym, wobec tego nie są uregulowane tymi przepisami. Należy uznać je za imitację snusu, dlatego powinny być zakazane – zaznacza w odpowiedzi resort zdrowia.

Ministerstwo nie zgadza się także z interpretacją, zgodnie z którą saszetki mają być mniej szkodliwą alternatywą dla tytoniu. - Aktualnie na terenie Rzeczypospolitej Polskiej sprzedaż produktów „substytucyjnych” (np. gum do żucia, tabletki do ssania, aerozolu do stosowania w jamie ustnej, pastylki do ssania) wymaga uzyskania pozwolenia na dopuszczenie do obrotu prezesa Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych. Musi być ono poprzedzone pozytywnym procesem oceny dokumentacji rejestracyjnej określającej ich właściwości farmakodynamiczne, farmakokinetyczne oraz potwierdzającej ich skuteczność i bezpieczeństwo stosowania. W związku z tym produkty te mogą również spełniać wymogi „wyrobu farmaceutycznego” – wskazano w odpowiedzi.

Co dokładnie znajdzie się w projekcie? Prawdopodobnie dowiemy się już wkrótce. - Po podjęciu ostatecznych decyzji, projekt doprecyzowujący przepisy ustawowe w tym zakresie zostanie przekazany do zespołu ds. programowania prac rządu celem wpisania go do wykazu prac legislacyjnych rządu” – deklaruje resort zdrowia w odpowiedzi na nasze pytania.

Zobacz wzór dokumentu w LEX: Warunki finansowania programu profilaktyki chorób odtytoniowych (w tym POCHP) > >

 

Przedsiębiorcy zaniepokojeni

Poza projektem resortu zdrowia, saszetki nikotynowe zostaną objęte również nową mapą akcyzową Ministerstwa Finansów, która została przedstawiona w procedowanym projekcie nowelizacji ustawy o podatku akcyzowym oraz ustawie o zdrowiu publicznym. Zmiany w ustawie o podatku akcyzowym obejmują opodatkowanie nowych kategorii wyrobów akcyzowych tj. saszetek nikotynowych oraz innych wyrobów nikotynowych. Do tych wyrobów będą miały zastosowanie ogólne przepisy dotyczące opodatkowania akcyzą wyrobów akcyzowych. Saszetki nikotynowe oraz inne wyroby nikotynowe będą również podlegały obowiązkowi oznaczania znakami akcyzy. MF proponuje, by stawka akcyzy na saszetki nikotynowe w 2025 r. wynosiła 100 zł/kg, w 2026 r. 200 zł/kg, a docelowa w 2027 r. - 300 zł za każdy kilogram.

Czytaj więcej: Będzie akcyza na saszetki nikotynowe i niższe sankcje w opłacie cukrowej

Potencjalnym całkowitym zakazem sprzedaży saszetek nikotynowych są natomiast zaniepokojeni przedsiębiorcy. Cytowani na łamach PAP przedstawiciele Federacji Przedsiębiorców Polskich jak i Związku Przedsiębiorców i Pracodawców uważają, że produkcję i sprzedaż saszetek trzeba po prostu uregulować, a objęcie ich akcyzą pozwoli na lepszą kontrolę sprzedaży. - Obecnie nie ma żadnych przepisów, które określałyby, komu ten produkt można sprzedawać, nie ma wymogów dotyczących informacji, jakie powinny się umieszczać na opakowaniu czy zasad reklamowania - powiedział ekspert Federacji Przedsiębiorców Polskich Łukasz Kozłowski. Wyraził też zdziwienie, że choć saszetki są dostępne na polskim rynku od pięciu lat, kwestie te nie zostały dotąd uregulowane. Zauważył, że brak tych regulacji nie tylko zubaża budżet państwa i pozwala, by produkt trafiał do osób nieletnich, ale otwiera furtkę dla importerów i producentów, którzy mogą wprowadzać na rynek potencjalnie niebezpieczne produkty, np. zawierające zbyt wysokie dawki nikotyny.

Sprawdź w LEX: Finansowe uwarunkowania samorządu terytorialnego wobec zdrowia publicznego > >