Sprawę opisał na swoim blogu prawalekarza.pl dr hab. Radosław Tymiński, adwokat. Jak wyjaśniał, do jego kancelarii zwrócił się lekarz, który przepisywał lek jako refundowany we wskazaniach nieco innych niż ogłoszone w najnowszym obwieszczeniu ministra zdrowia – takich, które znalazł na jednej z bezpłatnych stron internetowych, na których wskazywane są poziomy refundacji leków. W późniejszym czasie Narodowy Fundusz Zdrowia zakwestionował kilkadziesiąt recept wystawionych na konkretny lek – wątpliwości dotyczyły właśnie wskazanego na recepcie poziomu refundacji. W wyniku kontroli okazało się, że lekarz musi zwrócić funduszowi pewną kwotę. Do nałożenia na lekarza obowiązku zwrotu określonej kwoty w przypadku błędnie wskazanej refundacji najczęściej dochodzi wskutek regresu podmiotu leczniczego, który musiał zapłacić karę umowną funduszowi.

 

Kluczowe warunki licencyjne 

Ze względu na to, że błędny poziom refundacji wynikał z błędnych informacji zawartych na stronie internetowej, lekarz chciał pozwać o szkodę (tj. o kwotę, którą musiał zwrócić) właśnie serwis z informacjami o refundacjach. Okazało się jednak, że sprawa w praktyce jest bardziej skomplikowana. Szkopuł tkwi bowiem w tym, że lekarz korzystał z jednego z licznych bezpłatnych serwisów, na których wskazywane są poziomy refundacji. - W powszechnym odczuciu bezpłatne jest lepsze, ponieważ umożliwia łatwy dostęp do wiedzy. Należy jednak zwrócić uwagę na bardzo istotny szczegół, a mianowicie na warunki licencyjne, ponieważ mogą one w niektórych sytuacjach mieć bardzo istotne znaczenie – zaznacza mec. Tymiński.

I to właśnie postanowienia zawarte w regulaminie sprawiły, że serwis nie będzie odpowiadał za błędnie wypisaną receptę. Mec. Tymiński wskazuje, że w warunkach licencyjnych takich stron często zawarte są klauzule typu: „dane mają charakter wyłącznie podglądowy”, „strona nie może być wykorzystywana do celów zawodowych”, „serwis nie gwarantuje pełnej wiarygodności zawartych w nim informacji”. Krótko mówiąc, są to klauzule wyłączające odpowiedzialność. Dla porównania, odpłatne serwisy najczęściej wskazują w regulaminach, że dane są aktualne i zgodne z najnowszymi przepisami. Dlatego mec. Tymiński podkreśla, że najistotniejsze dla lekarza jest to, aby przed skorzystaniem z informacji zawartych na stronie zapoznał się z warunkami licencyjnymi. Na co szczególnie zwrócić uwagę? - Serwis musi udostępniać warunki licencyjne, być aktualizowany i wskazywać, jak często jest aktualizowany w poszczególnych kwestiach. Musi również wskazywać, co jest podstawą do umieszczenia informacji w nim zawartych (np. charakterystyka produktu leczniczego, komunikaty bezpieczeństwa, decyzje GIF), a także umożliwiać zgłoszenie pytania bądź zauważonego problemu. Podnosi to wiarygodność serwisu, ponieważ często to użytkownicy wychwytują błędy – wylicza ekspert.

 

Miał być automat, jest ręczne szukanie

Generalnie o zmianę przepisów dotyczących karania lekarzy za podanie na recepcie błędnego poziomu refundacji leków środowisko apeluje od dawna. Tym bardziej, że nie jest to wynik złej woli – system jest po prostu skomplikowany. Federacja Porozumienie Zielonogórskie (FPZ) w ostatnim apelu skierowanym do minister zdrowia Izabeli Leszczyny ponownie poprosiła o zajęcie się zmianą przepisów. Powołany w ramach ministerstwa zespół ds. preskrypcji realizacji recept opublikował ostatnio raport, w którym znalazły się rekomendacje zmian, ale lekarze rodzinni nie kryli rozgoryczenia wynikami prac. Marek Twardowski, wiceprezes FPZ, podkreślał, że to lekarze rodzinni są tymi, którzy ponoszą odpowiedzialność za ewentualne błędy w preskrypcji, i często są karani finansowo za niepoprawnie wypisane recepty. Proponowane w raporcie rozwiązania, zdaniem eksperta, nie zmienią tego stanu rzeczy - odpowiedzialność za refundacje nadal będzie spoczywać na lekarzach. Problemem, zdaniem lekarzy, jest także to, że Narodowy Fundusz Zdrowia „kumuluje” kary i informuje o nich dopiero po latach, co z kolei wpływa na ich wysokość. FPZ wylicza, że w ostatnich 10 latach kary nałożone na lekarzy w POZ wyniosły ponad 49 mln zł, w AOS (Ambulatoryjnej Opiece Specjalistycznej) niemal 9 mln zł, a w szpitalach ponad 3 mln zł. Tak więc to na medyków w ostatecznym rozrachunku przypada najwięcej kar.

Czytaj również: Lekarze POZ: Proponowane zmiany w ordynowaniu leków zwiększą biurokrację

Poprzedni rząd w marcu 2023 r. informował o tym, że rozpoczęły się prace nad funkcjonalnością, która lekarskim aplikacjom gabinetowym pozwoli z automatu zaciągnąć do recepty każdego pacjenta informację o właściwym poziomie refundacji. Powołano wówczas specjalny zespół, prace nie zakończyły się jednak przed wyborami. W lutym br. ministra zdrowia Izabela Leszczyna podczas konferencji prasowej, na której przedstawiała najważniejsze zadania na 2024 rok zaznaczała, że nie może być tak, że lekarz połowę czasu poświęconego na wizytę przeznacza na szukanie kwoty refundacji, aby wystawić pacjentowi receptę. - System elektroniczny musi być przyjazny dla lekarza, by chciał z niego korzystać, by chciał raportować, byśmy na podstawie tych danych lepiej organizowali ten system – mówiła ministra zdrowia podczas konferencji.

Z zapowiedzi wynikało, że system zacznie działać w połowie roku, tak się jednak nie stało. Wiadomo, że prace się toczą, ale nie jest jasne, kiedy mają szansę się zakończyć.

Czytaj w LEX: Uwarunkowania prawne realizacji substytucji leków przez apteki > >

 

Cena promocyjna: 42.4 zł

|

Cena regularna: 212 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 212 zł


Preparaty mlekozastępcze – część spraw już rozwiązana

Nie tylko błędne określenie poziomu odpłatności staje się podstawą do karania w związku z refundacjami. Jedną z głośniejszych spraw była ta, w której lekarze zostali masowo ukarani za wystawianie recept na nierefundowane mleko ratujące życie. W sprawie interweniował m.in. rzecznik praw obywatelskich, do którego wpłynęły informacje o lekarzach, którzy dostawali od NFZ wezwania do zapłaty, bo wystawiali recepty na nierefundowane specjalne mleko, które jest mieszanką aminokwasową dla dzieci z bardzo ciężką alergią. Jak podkreślał RPO, jedna puszka tego mleka, starczająca choremu dziecku jedynie na dwa dni, bez refundacji kosztuje średnio 170 zł. NFZ refunduje je tylko do 18. miesiąca życia. Natomiast starszym pacjentom jest refundowane inne mleko, które powoduje dotkliwe reakcje alergiczne. Lekarze, za wypisywanie recept, otrzymali nawet po kilkadziesiąt tys. zł kary. Pod koniec lipca br. ministra Leszczyna zleciła Narodowemu Funduszowi Zdrowia przystąpienie do ugód sądowych z lekarzami, na których nakładał kary za przepisanie preparatów mlekozastępczych poza wskazaniami refundacji. Przekazała wówczas, że do sądów trafiło 25 spraw dotyczących sporu między NFZ a lekarzami. - Kończymy spór wokół refundacji preparatu mlekozastępczego. Dobrostan tych maleńkich pacjentów jest najważniejszy – zaznaczyła Leszczyna.

We wtorek Naczelna Izba Lekarska, która aktywnie wspiera lekarzy, m.in. pełniąc rolę mediatora w rozmowach z Ministerstwem Zdrowia oraz NFZ poinformowała, że niektóre sprawy zostały już rozwiązane lub są w toku – trzy pozwy zostały wycofane, dwie ugody zaplanowano na drodze sądowej, w jednym przypadku osiągnięto ugodę w sądzie ze zrzeczeniem się roszczeń, jedna osoba oczekuje na odpowiedź NFZ w sprawie propozycji ugody. NIL zaznaczyła, że w jednej z ugód strona pozywająca zaznaczyła – zgodnie z zaleceniem resortu – że lekarz działał w dobrej intencji na rzecz małego pacjenta, co przyczyniło się do wycofania pozwu. - Jesteśmy w stałym kontakcie z osobami, których sprawy są jeszcze procedowane, ale wierzymy, że finalnie każda z nich zakończy się ugodą. Niezmiennie stoimy na stanowisku, że uderzając w bezpieczeństwo lekarza, uderza się w bezpieczeństwo pacjenta – skomentowała Maria Kłosińska z Naczelnej Izby Lekarskiej, odpowiedzialna w samorządzie za pomoc lekarzom we wspomnianych sprawach.

Sprawdź także w LEX: Struktura nadzoru farmaceutycznego w Polsce > >

 

Akcja "Poprawmy prawo" - czekamy na zgłoszenia 

W ramach piątej edycji akcji "Poprawmy prawo", organizowanej przez Prawo.pl i LEX, wskazujemy problematyczne przepisy, które ustawodawca powinien zmienić. Chodzi o regulacje (przyjęte lub obowiązujące w 2024 r.), które mają istotny wpływ na: wymiar sprawiedliwości, prawników, podatki, pracę, działalność gospodarczą, zdrowie, oświatę, samorząd i administrację. Do zgłaszania wadliwych aktów prawnych nadal zachęcamy naszych Czytelników – zgłoszenia poprzez specjalny formularz można przesyłać do 31 grudnia 2024 r.

Więcej o akcji: „Poprawmy prawo” - zgłoś przepisy do zmiany, wygraj dostęp do LEX

Czytaj także w LEX: Zakaz reklamy aptek w świetle art. 94a Prawa farmaceutycznego > >