Kijowski Uniwersytet Medyczny reklamuje się jako najlepsza prywatna uczelnia w Ukrainie. Jego polski kampus został otwarty w Bytomiu w 2023 roku. Samorząd miejski udostępnił uczelni pomieszczenia budynku Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego, gdzie studenci mają do dyspozycji m.in. pracownię rentgenologiczną, anatomiczną, fizjoterapeutyczną i dentystyczną. Utworzono też akademiki. Chodziło o umożliwienie ukończenia studiów osobom, które rozpoczęły je w Ukrainie, ale z powodu wojny z Rosją musiały uciekać do Polski. Uczelnia funkcjonuje na terytorium RP, ale kształci na podstawie prawa ukraińskiego. Wydaje ukraińskie dyplomy, które wymagają nostryfikacji, jeśli jej absolwenci zdecydują się na  pracę w Polsce. O ile w punkcie wyjścia KUM miał umożliwić dokończenie edukacji przerwanej wojną, to jednak rekrutuje nowych studentów, w tym również Polaków.

Zobacz w LEX: Przyznawanie prawa wykonywania zawodu lekarza lub lekarza dentysty obywatelowi Unii Europejskiej >

Sprzeciw Prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej

Z takim rozwiązaniem nie zgadza się Prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej. – W związku z napływającymi do samorządu lekarskiego doniesieniami dotyczącymi możliwości prowadzenia za zgodą Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego studiów na kierunku lekarskim i lekarsko-dentystycznym według programu nauczania obowiązującego na terenie innych państw nienależących do Unii Europejskiej, samorząd lekarski zgłasza swój stanowczy sprzeciw – alarmują przedstawiciele PNRL.

Jak argumentują, z uwagi na specyfikę studiów kształcących przyszłych lekarzy i lekarzy dentystów oraz przede wszystkim przez wzgląd na bezpieczeństwo polskich pacjentów i jakość opieki zdrowotnej niezrozumiałe jest dlaczego dopuszczalne jest, że na terenie Polski kształcenie może odbywać się według programu nauczania obowiązującego w innych państwach. Absolwenci tych studiów uzyskują dyplom, który w Polsce nie uprawnia do wykonywania zawodu lekarza - wymagana jest jego nostryfikacja na polskiej uczelni. Z takiej formy kształcenia korzystają przy tym nie tylko przebywający w Polsce cudzoziemcy, którzy rozpoczęli studia za granicą, ale też obywatele polscy.

Zobacz w LEX: Doskonalenie zawodowe - samodzielne formy kształcenia podyplomowego lekarzy i lekarzy dentystów >

Bałagan nie służy pacjentom

Samorząd lekarski przypomina, że  prowadzenie studiów na kierunku lekarskim i lekarsko-dentystycznym wymaga posiadania odpowiednio przygotowanej kadry naukowej, zaplecza dydaktycznego oraz klinicznego. Wykorzystywanie tych cennych zasobów kadrowo-dydaktycznych po to, aby kształcić osoby uzyskujące dyplom lekarza uznawany w innym państwie nienależącym do Unii Europejskiej, który to dyplom zarazem nie daje możliwości wykonywania zawodu lekarza w Polsce bez uprzedniej nostryfikacji, jest rozwiązaniem chybionym. Jak zaznaczają w swoim piśmie, iluzoryczny i pozorny jawi się nadzór polskich władz nad realizacją programu nauczania i nad jakością kształcenia lekarskiego i lekarsko-dentystycznego, jeśli owo kształcenie odbywa się według programu nauczania ustalonego w innym państwie.

– Efektem takiej formy kształcenia jest również to, że coraz większa liczba wniosków o nostryfikację dyplomu będzie pochodziła od Polaków, którzy, chociaż w trakcie studiów faktycznie przebywali w Polsce, to jednak uzyskali dyplom potwierdzający ukończenie kształcenia na zagranicznej uczelni. Taki model kształcenia kadr medycznych, czyli osób odpowiedzialnych w przyszłości za leczenie pacjentów i prawidłowe funkcjonowanie opieki zdrowotnej nad mieszkańcami naszego kraju samorząd lekarski uważa za skrajnie nieodpowiedzialny – utrzymują  członkowie PNRL.

Prezydium Naczelnej Rady Lekarskiej zwróciło się do ministra nauki o pilną weryfikację danych dotyczących tej formy kształcenia, krytyczne spojrzenie na efektywność i jakość nauczania w Polsce w takim trybie oraz o podjęcie działań zmierzających do przywrócenia na właściwe tory kształcenia w Polsce lekarzy i lekarzy dentystów.

Czytaj także: Lekarze rezydenci domagają się zmian w standardach kształcenia