O tym, że sytuacja pracowników sądów jest zła pisaliśmy wielokrotnie, ostatnio 18 czerwca, tuż przed spotkaniem związkowców z MS. Resort pytany o sytuację przez serwis Prawo.pl wskazał, że w budżecie na rok 2024 zostały zabezpieczone wydatki na podwyższenie o 20 proc. wynagrodzeń pracowników sądów tj. urzędników, asystentów, kuratorów, specjalistów OZSS i pozostałych pracowników (obsługi) i podwyżki te zostały wypłacone do 2 maja br., z wyrównaniem od 1 stycznia br.

- Odnosząc się do kwestii zmian ustawowych dotyczących pracowników sądów, należy podkreślić, że ponowne uregulowanie pragmatyki służbowej urzędników sądowych, w tym zasad i systemu wynagrodzenia, jest jednym z priorytetowych zamierzeń Kierownictwa Ministerstwa Sprawiedliwości - dodano.

Czytaj: Pracownik sądowy na minimalnej i z nadgodzinami - sądy tracą ludzi i toną w sprawach >>

 

Na minimalnej i w nadgodzinach

Pracownicy sądów w rozmowie z Prawo.pl podkreślali m.in. kwestie niskich wynagrodzeń i dużego obciążania pracą. To drugie to efekt m.in. rotacji kadrowej i odchodzenia z sądów pracowników doświadczonych i z długoletnim stażem.

Róża Lewita-Koszałka, starszy sekretarz sądowy, sekretarz Ogólnokrajowego Związku Zawodowego Ar Prim mówiła, że jednym z powodów tej sytuacji jest to, że Ministerstwo Sprawiedliwości przez lata zabierało pracownicze etaty. - Mój sąd jest też tego przykładem. A to powoduje, że więcej obowiązków spada na pracowników, którzy pozostali. Niestety płacą za to chorobami, a przede wszystkim wielkim stresem. Bo jak wygląda nasza praca? 4-5 razy tygodniowo na sali sądowej, potem uzupełnianie, wykańczanie protokołów, a następnie wykonywanie licznych czynności związanych ze sprawami. To wszystko w niedostosowanych pomieszczeniach, na niedostosowanym sprzęcie, nawet odpowiednich foteli biurowych nam się nie zapewnia. Sądy nie są dofinansowane (mówimy tutaj o infrastrukturze, wyposażeniu). Po 25 latach pracy w takich warunkach zdarzają się zwyrodnienia stawów, choroby typu łokieć tenisisty, skolioza, a to skutkuje zwolnieniami lekarskimi i dodatkowymi obowiązkami dla innych pracowników i koło się zamyka - wskazywała.

Przypomniała, że 31 stycznia podczas spotkania z ministrem Bodnarem, AR Prim jako jedyna organizacja przygotował i przedstawił obszerną prezentację, plan naprawczy odnośnie tego w jakich aspektach najszybciej można zadziałać, żeby zobaczyć w sądach efekt. - Przez wiele lat jako pracownicy sądów jesteśmy pomijani. Nie tylko społeczeństwo mówi „Sąd to sędziowie”, ale ta informacja płynie również z góry. Jeżeli MS mówi o tym, że sądy to orzecznicy, prezesi, to nas nikt nie widzi. Ludzie na ulicy dziwią się, że wyrok wysłał ktoś inny niż sędzia - zaznaczyła.

Sprawdź w LEX: Na jakich zasadach można dokonać awansu protokolanta sądowego? >

Złą sytuację potwierdzają nieoficjalnie pracownicy sądów. - Do tego dochodzą niskie wynagrodzenia. Mam niemal 20-letni staż i w tej chwili zarabiam nieco ponad płacę minimalną. W ostatnim czasie nasza koleżanka przeszła do pracy w recepcji jednej prywatnych przychodni. Zarabia więcej, pracuje na zmiany, mówi, że odżyła - wskazuje sekretarz sądowy z pomorskiego. - W naszym wydziale jest aktualnie 11 pracowników, trzech jest obecnie na długotrwałych zwolnieniach lekarskich, kolejni rozważają przejście do innego zawodu. MS problemu z etatami nie widzi, bo analizuje obciążenie orzeczników. Tylko, że nie bierze się pod uwagę, że każde zarządzenie liczy co najmniej kilka punktów do wykonania. I nie są to zadania na zasadzie kopiuj-wklej i wyślij. Są sędziowie, którzy od zawsze piszą zarządzenia ręcznie - najpierw trzeba to spróbować odczytać, potem przepisać do systemu, wysłać to, co jest konieczne i wykonać pozostałe czynności np. znaleźć pozwanego - mówi pracownica sądowego sekretariatu z Mazowsza.   

Dariusz Kadulski, wiceprzewodniczący NSZZ "Solidarność" Pracowników Sądownictwa i Prokuratury podkreśla, że rosnące obciążenie sekretariatów sądowych to wynik wielu czynników. - Tendencja wzrostowa liczby spraw, zmiany procedur z pewnością mają na to wpływ. Trzeba też zwrócić uwagę, że sądy rejonowe i okręgowe – na skutek decyzji o centralizacji pracowników IT w sądach apelacyjnych – straciły lokalne wsparcie - mówi.

Wskazuje też na brak systemowych rozwiązań kadrowo-płacowych. - Jako związkowiec miałem ostatnio przynajmniej kilka próśb o informacje, jak najprościej rozstać się z sądem - dodaje. Zaznacza, że są też pracownicy, którzy dopiero przy podpisywaniu umowy – po przejściu wszystkich etapów konkursu – dowiadują się, ile będą zarabiali. - Niektórzy już na tym etapie rezygnują, a cała praca związana z wyłonieniem kandydatów idzie na marne - podsumowuje.

W jego ocenie, jeżeli nie pojawią się systemowe rozwiązania regulujące ustawowo zasady wynagradzania i awansu, może dojść do sytuacji, że w sądach zostaną pracownicy, którzy nigdzie indziej nie będą mogli znaleźć pracy.

 

Propozycje ustaw już były

Przypomnijmy w latach 2018-2019 - kiedy pracownicy sądów i prokuratur walczyli w protestach o wyższe wynagrodzenia rozważano też zmiany legislacyjne. "Solidarność" Pracowników Sądów opublikowała nawet założenia do ustawy. Zakładały one wprowadzenie mnożnikowego systemu wynagrodzeń, uregulowanie kwestii związanych z oceną pracowników, określenie procedur rekrutacji oraz warunków jakie musi spełnić kandydat. Prace nad nimi miał prowadzić specjalny zespół powołany przez ówczesne kierownictwo MS.

W propozycji zaproponowano system wynagradzania pracowników sądów i prokuratur analogiczny do rozwiązań zawartych w ustawach Prawo o ustroju sądów powszechnych oraz Prawo o prokuraturze. Podstawą - jak wskazywano - miałoby być przeciętne wynagrodzenie w drugim kwartale ubiegłego roku, ogłaszane w Monitorze Polskim oraz mnożnik przypisany do konkretnych stanowisk.

 

Pracownicy prokuratury też chcą zmian

Swój projekt przygotował Związek Zawodowy Prokuratorów i Pracowników Prokuratury. Zakłada m.in., że wynagrodzenie zasadnicze asystenta prokuratora, miałoby być nie niższe niż 50 proc. wynagrodzenia prokuratora prokuratury rejonowej w stawce pierwszej (obecnie, biorąc pod uwagę wynagrodzenie prokuratora liczone na podstawie Prawa o ustroju sądów powszechnych sięgałoby ono 7 tys. zł brutto), a w przypadku starszego asystenta nie byłoby niższe niż 60 proc.

Z kolei wynagrodzenie zasadnicze innych pracowników prokuratury nie mogłoby być niższe niż 40 proc. wynagrodzenia zasadniczego prokuratora prokuratury rejonowej w stawce pierwszej. Każda ta kwota miałaby być też powiększona o należną składkę z tytułu ubezpieczenia społecznego. Co więcej - po upływie kolejnych 5 lat pracy - założono wyższą stawkę wynagrodzenia.

Do tego miałyby dojść - w przypadku pracowników - dodatki o charakterze stałym za wieloletnią pracę od 5 proc. miesięcznego wynagrodzenia po 2 latach, po 35 proc. miesięcznego wynagrodzenia po 35 latach, nagrody jubileuszowe (jednorazowe, tak samo w przypadku asystentów) - od 100 proc. wynagrodzenia po 20 latach, 150 proc. po 25 latach, 200 proc. po 30 latach itd. aż po 400 proc. wynagrodzenia miesięcznego po 45 latach.

Z kolei w przypadku asystentów:

  • dodatek za podniesienie kwalifikacji zawodowych, polegający na uzyskaniu pozytywnego wyniku egzaminu adwokackiego, radcowskiego lub tytułu dr nauk prawnych,
  • dodatek za wieloletnią pracę,
  • nagrody jubileuszowe,
  • jednorazowa odprawa w razie ustania stosunku pracy w związku z przejściem na rentę z tytułu niezdolności do pracy lub emeryturę.