Na 19 czerwca zaplanowane jest spotkanie związkowców - pracowników sądów z przedstawicielami Ministerstwa Sprawiedliwości. Związkowcy alarmują, że w sądach jest źle, a pracownicy sądów kilka miesięcy po powyborczej euforii, czują frustrację i zniechęcenie. - Liczyliśmy na szybkie zmiany, ale nie nastąpiły. Mało tego, nasze pensje, a mowa o pracownikach z wieloletnim stażem, wynoszą tyle co płaca minimalna. Co więcej, w wielu sądach pozostali na stanowiskach ci sami dyrektorzy, którzy cisnęli nas za poprzedniego kierownictwa MS - podkreślają w rozmowie z Prawo.pl. Przy okazji wraca kwestia nie tylko podwyżek, ale też nowego systemu wynagradzania pracowników sądów.

Czytaj: Siedem dni zamienia się nawet w siedem miesięcy - o zabezpieczenie w sądach niełatwo >>

Poczucie misji nie wystarczy, na recepcji lepiej płacą

Róża Lewita-Koszałka, starszy sekretarz sądowy, sekretarz Ogólnokrajowego Związku Zawodowego Ar Prim mówi, że swoją pracę lubi, m.in. za kontakt z ludźmi, możliwość pomagania im, poczucie misji. - I to jest cały problem, bo trudniej odejść z takiej pracy, nawet jeśli są do tego podstawy. Wielu z nas zostaje z poczucia obowiązku. Mój sąd charakteryzuje się tym, że mamy bardzo dobrych pracowników, orzeczników, wspieramy się, jesteśmy zespołem. Jednak jako sekretarz organizacji związkowej rozmawiam też z pracownikami innych sądów - mówią, że jest źle, doskwiera im przede wszystkim obciążenie pracą. Są tak przygnieceni obowiązkami, terminowością zarządzeń, która jest ważna, że nie są w stanie w osiem, czy nawet 12 godzin wykonać wszystkich czynności, które są na nich nałożone - wskazuje.

Czytaj w LEX: O konieczności zmiany art. 115 par. 13 Kodeksu karnego. Sekretarz sądowy jako funkcjonariusz publiczny >

Jak wyjaśnia, jednym z powodów tej sytuacji jest to, że Ministerstwo Sprawiedliwości przez lata zabierało pracownicze etaty. - Mój sąd jest też tego przykładem. A to powoduje, że więcej obowiązków spada na pracowników, którzy pozostali. Niestety płacą za to chorobami, a przede wszystkim wielkim stresem. Bo jak wygląda nasza praca? 4-5 razy tygodniowo na sali sądowej, potem uzupełnianie, wykańczanie protokołów, a następnie wykonywanie licznych czynności związanych ze sprawami. To wszystko w niedostosowanych pomieszczeniach, na niedostosowanym sprzęcie, nawet odpowiednich foteli biurowych nam się nie zapewnia. Sądy nie są dofinansowane (mówimy tutaj o infrastrukturze, wyposażeniu). Po 25 latach pracy w takich warunkach zdarzają się zwyrodnienia stawów, choroby typu łokieć tenisisty, skolioza, a to skutkuje zwolnieniami lekarskimi i dodatkowymi obowiązkami dla innych pracowników i koło się zamyka - mówi.

Potwierdzają to nieoficjalnie pracownicy sądów. - Do tego dochodzą niskie wynagrodzenia. Mam niemal 20-letni staż i w tej chwili zarabiam nieco ponad płacę minimalną. W ostatnim czasie nasza koleżanka przeszła do pracy w recepcji jednej prywatnych przychodni. Zarabia więcej, pracuje na zmiany, mówi, że odżyła - wskazuje sekretarz sądowy z pomorskiego. - W naszym wydziale jest aktualnie 11 pracowników, trzech jest obecnie na długotrwałych zwolnieniach lekarskich, kolejni rozważają przejście do innego zawodu. MS problemu z etatami nie widzi, bo analizuje obciążenie orzeczników. Tylko, że nie bierze się pod uwagę, że każde zarządzenie liczy co najmniej kilka punktów do wykonania. I nie są to zadania na zasadzie kopiuj-wklej i wyślij. Są sędziowie, którzy od zawsze piszą zarządzenia ręcznie - najpierw trzeba to spróbować odczytać, potem przepisać do systemu, wysłać to, co jest konieczne i wykonać pozostałe czynności np. znaleźć pozwanego - mówi pracownica sądowego sekretariatu z Mazowsza.   

Czytaj:Prokuratorskie sekretariaty obciążone - lepiej korzystać z e-systemu>>

Rezygnacja i tuż po etapie rekrutacji

Dariusz Kadulski, wiceprzewodniczący NSZZ "Solidarność" Pracowników Sądownictwa i Prokuratury podkreśla, że rosnące obciążenie sekretariatów sądowych to wynik wielu czynników. - Tendencja wzrostowa liczby spraw, zmiany procedur z pewnością mają na to wpływ. Trzeba też zwrócić uwagę, że sądy rejonowe i okręgowe – na skutek decyzji o centralizacji pracowników IT w sądach apelacyjnych – straciły lokalne wsparcie - mówi.

Wskazuje też na brak systemowych rozwiązań kadrowo-płacowych. - Jako związkowiec miałem ostatnio przynajmniej kilka próśb o informacje, jak najprościej rozstać się z sądem - dodaje. Zaznacza, że są też pracownicy, którzy dopiero przy podpisywaniu umowy – po przejściu wszystkich etapów konkursu – dowiadują się, ile będą zarabiali. - Niektórzy już na tym etapie rezygnują, a cała praca związana z wyłonieniem kandydatów idzie na marne - podsumowuje.

W jego ocenie, jeżeli nie pojawią się systemowe rozwiązania regulujące ustawowo zasady wynagradzania i awansu, może dojść do sytuacji, że w sądach zostaną pracownicy, którzy nigdzie indziej nie będą mogli znaleźć pracy.

Sprawdź w LEX: Jak zrekompensować pracownikowi sądu administracyjnego zatrudnionemu na stanowisku kierowcy, pracę w niedzielę? >

Bez radia i lodówki - bo trzeba oszczędzać

Pracownicy sądów przypominają też, że jeszcze za poprzednich rządów, w ramach oszczędności kazano dyrektorom ograniczyć wydatkowanie energii elektrycznej w jednostkach. - Wyłączono nam klimatyzację, pozabierano radia. Można się zastanawiać po co te radia, ale niektórym pozwalały się lepiej skupić, poza tym mieliśmy dostęp do wiadomości. To nie wszystko - straciliśmy też możliwość korzystania z lodówek, mikrofali, a przecież w sądzie jesteśmy cały dzień więc potrzebujemy zabezpieczyć jedzenie. Jesteśmy w Europie, czujemy się Europejczykami, a nie mamy zapewnionych podstawowych warunków socjalnych - mówi jedna z rozmówczyń Prawo.pl.

Sprawdź w LEX: Na jakich zasadach można dokonać awansu protokolanta sądowego? >

 

Stara gwardia mimo apeli

Jest też kolejna kwestia - sami dyrektorzy. Justyna Przybylska, przewodnicząca OZZ „AR PRIM”  dodaje, że sytuację pogarsza zła organizacja pracy w sądach, która z kolei wiąże się z naciskiem, presją na pracowników. - Walczymy z tym od lat, za poprzednich rządów nie mogliśmy się przebić, dyrektorzy byli powołani przez Ziobrę, w części sądów zamiatano sprawy pod dywan. Dyrektorzy bronili swoich ludzi nawet, jeśli były nieprawidłowości. I niestety część z tych osób - mimo naszych apeli do nowego już kierownictwa MS, pozostała na stanowiskach. W lutym przekazaliśmy resortowi wykaz ponad 20 dyrektorów, którzy w naszej ocenie nie powinni dalej pełnić swoich funkcji - mówi.

Pełnomocnicy na pisma czekają dłużej

- Sytuacja jest trudna, korespondencja wolno wychodzi z sądów. Wydaje się, że "leżą" elementarne kwestie związane z organizacją pracy. Co więcej, część pracowników ma małe doświadczenie, brakuje im podstawowej wiedzy. Zdarzyło mi się ostatnio, że klient został źle pouczony co do trybu zaskarżenia postanowienia zabezpieczającego. Widać, że część z tych osób ma niewielką styczność z sądem – mówi Joanna Hetman-Krajewska, radca prawny w Kancelarii Prawniczej PATRIMONIUM. 

Także adwokat dr Aleksandra Kluczewska, prowadząca kancelarię adwokacką w Krakowie i Olkuszu, dostrzega problem. - Nie ma chyba dnia, abym nie korzystała z pomocy sekretariatów sądów czy prokuratury. Z reguły, przemieszczając się między prokuraturą a sądem, mogę na bieżąco zadzwonić do danego sądu lub bezpośrednio do danego pracownika. W nawale spraw każdy woli załatwić sprawę w rozmowie telefonicznej czy mailem, zamiast bezpośrednio pójść do sądu - opisuje. Jak dodaje, można odczuć, że pracowników jest obecnie zbyt mało lub też często się zmieniają. - Wiem jedno, jeśli chcemy mieć sprawny wymiar sprawiedliwości, to bez docenienia finansowego tej grupy osób - możemy zapomnieć o sprawnym postępowaniu - zauważa dr Kluczewska. - W swojej pracy odczuwam problemy z rotacją pracowników sekretariatu w szczególności protokolantów, do których czasem mam bezpośredni kontakt – jeśli osoba zmienia pracę, to wówczas jej zastępca potrzebuje czasu, aby się wdrożyć, a praktyka u poszczególnych sędziów czy prokuratorów bywa różna. Pandemia Covid-19 dowiodła zresztą, że sądy czeka zapaść, jeśli decydenci nie zadbają o wzmocnienie kadrowe i finansowe personelu pomocniczego - podsumowuje dr Paweł Czarnecki, nauczyciel akademicki w Katedrze Postępowania Karnego WPiA UJ, społeczny kurator sądowy w sprawach nieletnich w Sądzie Rejonowym dla Krakowa Krowodrzy w Krakowie.

Wynagrodzenia? Skandaliczne

Sędzia prof. Krystian Markiewicz, przewodniczący Komisji Kodyfikacyjnej Ustroju Sądownictwa i Prokuratury podkreśla, że sprawa pracowników sądów jest bardzo istotna i potrzebuje całościowej regulacji. - W Komisji pracujemy nad ułożeniem relacji na linii: sędzia, referendarz, asystent i inni pracownicy sądów. To powinno być podstawą systemowego uregulowania. Regulacje o charakterze pracowniczym są zadaniem pracodawcy - czyli ministra sprawiedliwości, który działa poprzez prezesów i dyrektorów sądów lub poprzez rozporządzenia - zaznacza. Przyznaje, że wynagrodzenia pracowników sądów i asystentów są na skandalicznie niskim poziomie. - Potrzebna jest współpraca Ministerstwa Sprawiedliwości z Ministerstwem Finansów, żeby dzięki podniesieniu zarobków zachęcać do pracy osoby odpowiednio przygotowane, z wysokimi kompetencjami. Żeby takie osoby nie uciekały z sądu, gdy tylko się czegoś nauczą. Ostatnio spotkałem się z delegacją asystentów i zadano mi wprost pytanie, dlaczego za pracę odpowiedzialną, wymagającą sprawności intelektualnej, rozwiązania różnych zagadnień, asystent zarabia 4 tys. zł, a referendarz, który odpowiada za nakazy zapłaty - wielokrotnie więcej - podsumowuje.

Co na to MS?

O podwyżki zapytaliśmy Ministerstwo Sprawiedliwości. W odpowiedzi podkreślono, że w budżecie na rok 2024 zostały zabezpieczone wydatki na podwyższenie o 20 proc. wynagrodzeń pracowników sądów tj. urzędników, asystentów, kuratorów, specjalistów OZSS i pozostałych pracowników (obsługi) i podwyżki te zostały wypłacone do 2 maja br., z wyrównaniem od 1 stycznia br.

- Odnosząc się do kwestii zmian ustawowych dotyczących pracowników sądów, należy podkreślić, że ponowne uregulowanie pragmatyki służbowej urzędników sądowych, w tym zasad i systemu wynagrodzenia, jest jednym z priorytetowych zamierzeń Kierownictwa Ministerstwa Sprawiedliwości - dodano.