Krzysztof Sobczak: Zapytałem przewodniczącego Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Karnego prof. Włodzimierza Wróbla, czy przewidziane są prace nad przywróceniem kontradyktoryjnego modelu procesu karnego, który został wprowadzony nowelizacją z 2013 roku, a w 2016 r., kilka miesięcy po wejściu w życie nowelizacji, został wycofany. Odpowiedział, że nie wyklucza kiedyś powrotu do tematu, ale teraz nie jest to priorytet. Co Pan o tym sądzi?

Michał Gabriel-Węglowski: W znacznym stopniu zgadzam się ze zdaniem pana prof. Włodzimierza Wróbla. Kwestia, czy proces sądowy winien być mniej, czy bardziej kontradyktoryjny, ma charakter drugorzędny. Choć nie nazywałbym modelu dzisiejszego inkwizycyjnym, ponieważ to jest jednak nadal spór dwóch stron, tyle że z dużą aktywnością sądu. Pomijam już, że krótkotrwała reforma kodeksu postępowania karnego, która weszła w życie od 1 lipca 2015 r., była kompletnie nieprzemyślaną i nieprzygotowaną organizacyjnie, a faktycznie - w mojej ocenie - wręcz mogła nawet utrudniać, a nie ułatwiać obronę oskarżonemu. Najważniejsze dziś, to maksymalne przyspieszenie rozstrzygania o odpowiedzialności karnej i ograniczenie liczby spraw wpływających do sądów, a zwłaszcza zmniejszenie skali procesów trwających dłużej niż jedna rozprawa lub posiedzenie. I przede wszystkim totalna reforma policji. Będę to powtarzał do znudzenia. Bez tego nie będzie żadnej znaczącej poprawy pracy wymiaru sprawiedliwości.

Czytaj: Prof. Wróbel: Populizm penalny może osłabić ustawę naprawczą>>

Więcej konsensualizmu – poważne przestępstwa przed sąd, drobniejsze do ugody​>>

 

Cena promocyjna: 74.26 zł

|

Cena regularna: 99 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 84.16 zł


Mówiąc, że powrót do kontradyktoryjności procesu karnego nie jest obecnie priorytetem, prof. Wróbel wskazuje jednocześnie, że dla Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Karnego jest nim powrót, a wręcz rozszerzenie konsensualizmu. Czy z punktu widzenia prokuratury to też ważna sprawa?

Tak, zdecydowanie należy postawić na rozszerzenie konsensualnego sposobu kończenia spraw. Moim zdaniem, nie tylko, jak obecnie, przez uzgodnienia prokuratora z podejrzanym co do rodzaju i wymiaru sankcji karnej. Należałoby też wprowadzić – na wzór rozwiązania anglosaskiego tzw. plea bargaining - ugodę co do winy, układ między prokuratorem a oskarżonym, zapewne przy obligatoryjnym udziale obrońcy z urzędu lub z wyboru. W myśl tej koncepcji oskarżony przyznaje się do winy wobec konkretnego zarzutu lub ewentualnie też świadczy – oczywiście szczerze, a nie kłamiąc - przeciw innym osobom w zamian za określone ustępstwa ze strony prokuratora, zwłaszcza odstąpienia od kierowania oskarżenia za niektóre czyny, z reguły drobniejsze, lżejsze. Oczywiście, musiałoby to być dostosowane do realiów polskich, a zwłaszcza uwzględniać interes pokrzywdzonego. Winna również, rzecz jasna, istnieć możliwość łączenia ugody co do winy z ugodą co do kary. Naturalnie, finalnie kwitowałby to sąd na jednym posiedzeniu.

Czytaj w LEX: Elementy kontradyktoryjności w dobrowolnym poddaniu się karze > >

 

A co z zasadą legalizmu, nakazującą prokuraturze ściganie wszystkich naruszeń prawa?

Zasadę legalizmu, określoną w art. 10 kodeksu postępowania karnego szeroko, oceniam krytycznie i sądzę, że należy ją także niezwłocznie zmodyfikować. Zwłaszcza że nie ma ona umocowania konstytucyjnego w takim kształcie, to znaczy może być ujęta inaczej niż obecnie. W moim odczuciu, jest ona wyrazem naiwnego wyobrażenia o świecie idealnym, w którym każda niegodziwość znajduje swoją karę. Życie, rzeczywistość takie nie są. Potrzebujemy możliwości odstąpienia (ograniczenia) od zasady legalizmu, jeżeli racjonalnie przewidywany nakład kosztów i czasu pracy w celu pociągnięcia sprawcy do odpowiedzialność karnej są nieadekwatne do społecznego i indywidualnego skutku ukarania takiego sprawcy.

 

Trochę ekonomii w ściganiu przestępstw?

Tak, to zdecydowany krok w tym kierunku, w kierunku zdrowego rozsądku. Sam prof. Wróbel opowiada przecież, jak eksperci amerykańscy nie mogli się nadziwić, że w Polsce próbujemy „łapać” i karać za każdy czyn przestępczy związany z narkotykami. Oczywiście, najbardziej podstawowym obowiązkiem państwa jako formuły życia społecznego jest zapewnienie ładu i spokoju publicznego, bezpieczeństwa. Szczególnym sposobem realizacji tego jest stosowanie przez aparat państwowy szeroko rozumianego przymusu. W tym ustanawianie przestępstw i wykroczeń, określanie sposobu ich ścigania i karania za nie. Nie oznacza to jednak, że ustawodawca nie powinien się liczyć z logiką, z realiami życia, z ekonomiką i kosztami. Zasada legalizmu w obecnym kształcie, z niewielkim wyjątkiem na rzecz tzw. umorzenia absorpcyjnego, w praktyce nie odgrywającego prawie żadnej roli oraz w pewnym stopniu wprowadzonego dopiero w 2003 r. tzw. umorzenia rejestrowego, które też jest umiarkowanie efektywne, każe ścigać, nieco upraszczając, wszystkich za wszystkie przestępstwa, bez oglądania się na stosunek sił i środków (finansowych, ludzkich i czasowych) do realnych efektów. Innymi słowy, w pewnej części przypadków wysoki koszt z wdrożenia czynności śledczych i sądowych pod kątem zbadania i stwierdzenia odpowiedzialności karnej jest niewspółmierny do zysku społecznego z ukarania sprawcy, o ile takowy w ogóle następuje.

Sprawdź także w LEX: Model kontradyktoryjności w postępowaniu przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym > >

 

Jak decydować, które naruszenia prawa ścigać i zmierzać do odpowiedniego ukarania, a gdzie „odpuścić”?

W szczególności dotyczy to przestępstw drobnych, niosących niewielką szkodliwość społeczną, albo wywołanych tak zamiarem sprawcy popełnienia czynu zabronionego, jak czystą głupotą, czy chciwością, albo innymi godnymi pożałowania powodami po stronie pokrzywdzonego. Od lat takim sztandarowym przykładem, który podaję, jest konieczność wdrażania aparatu karnego do ścigania pojedynczych przypadków drobnych wyłudzeń internetowych (choćby w wirtualnych grach), gdzie każdy przeciętny człowiek winien widzieć, że wchodząc w taki „interes”, bardzo łatwo naraża się na stratę pieniędzy. Nie zmierzam do tego, że ma panować szeroka bezkarność przestępców, ale gdzieś trzeba postawić barierę zdrowego rozsądku, ustanowić zasadę działania celowego, racjonalnego, a nie, jak to mamy w polskim DNA, trawestując wieszcza: „Policja na koń wsiędzie, my prokuratory na czele i jakoś to będzie”. A jest po prostu byle jak.

Zobacz również w LEX: Zasada legalizmu ścigania a zawiadomienie o przestępstwie > >