Ukształtowanie jednolitej linii orzeczniczej i wygrywanie przez konsumentów zdecydowanej większości spraw nie sprawiło, że banki zweryfikowały swoje nastawienie względem kredytobiorców i sporów frankowych. - W swojej praktyce nie spotkałem się z sytuacją, w której bank uwzględniłby zgłoszoną przez kredytobiorcę reklamację kwestionującą treść umowy kredytowej, skutkującą jej nieważnością. Banki cały czas - czy to na etapie przedprocesowym, czy procesowym stoją na stanowisku, że ich umowy są ważne i zgodne z prawem – mówi Wojciech Bochenek, radca prawny, Bochenek, Ciesielski i Wspólnicy Kancelaria Adwokatów i Radców Prawnych sp.k.

Czytaj: Wydział frankowy złapał oddech, pełnomocnicy zastanawiają się, co dalej>>

Z drugiej strony, banki chcąc zabezpieczyć się przed przedawnieniem kapitału kredytu, wzywają swoich kredytobiorców do jego zwrotu, a następnie wytaczają powództwo o zwrot, tak jakby umowa była nieważna.

- Mamy w tej sytuacji pewien paradoks i brak konsekwencji w strategii banku, który naraża się na poniesienie dodatkowych kosztów procesu. Aktualnie sądy powszechne rozstrzygają sprawy z powództwa banków, w których rozstrzygają o zasadności takich roszczeń oraz podniesionych przez konsumentów zarzutach, w tym zarzucie przedawnienia. W tym ostatnim punkcie linia orzecznicza dopiero się kształtuje, ale na rynku pojawiło się kilka wyroków, w których sądy uwzględniły zarzut przedawnienia roszczenia banku – tłumaczy Wojciech Bochenek.

 

Pierwsze zwiastuny zmiany

Mimo że procesów w sprawach frankowych jest dużo, to pełnomocnicy zauważają rosnącą skłonność ugodową po obu stronach.

Część banków rezygnuje z apelacji.

- Pierwsze takie doświadczenia z jednym z banków mieliśmy już jakiś czas temu. W poprzednich latach był to Bank Ochrony Środowiska. Teraz mogę powiedzieć, że kolejne banki albo nie składają apelacji, albo cofają wniesione apelacje – podaje Ilona Śmiech, radca prawny, senior associate, WN Legal Wątrobiński Nartowski.

Również Wojciech Bochenek, radca prawny, Bochenek, Ciesielski i Wspólnicy Kancelaria Adwokatów i Radców Prawnych sp.k., zauważa pierwsze sygnały, że banki nie składają apelacji po wyroku I instancji, natomiast trudno mówić tutaj o zmianie strategii.

- W takich sytuacjach raczej mamy do czynienia z indywidualną oceną danej sprawy. Trudno także ustalić, dlaczego bank w jednej sprawie zdecydował nie złożyć apelacji, a w pozostałych już tak. Pewne podobieństwa było widać np. w braku złożenia apelacji od wyroków oddalających roszczenia banków o bezumowne korzystanie z kapitału i waloryzację, sprawy, w których sąd pierwszej instancji orzekł odfrankowienie. Obserwujemy także sprawy, w których banki odstępują od złożenia apelacji w sprawach, w których orzeczenie skutkuje stwierdzeniem nieważności umowy kredytowej. Być może są to pierwsze sygnały zwiastujące zmianę nastawienia sektora finansowego do spraw frankowych – wskazuje Wojciech Bochenek.

Zdaniem Ilony Śmiech trudno jednak znaleźć tu jeden motyw, który może kierować określonym działaniem banku. Z pewnością jest to chęć minimalizowania kosztów (zarówno procesu, jak i odsetek), a także wygaszania portfela kredytów powiązanych z walutą obcą, by przestały one znajdować odzwierciedlenie w wyniku banku.

- Możemy zaobserwować, że zdecydowanie częściej prawomocne po pierwszej instancji stają sprawy, w których to bank pozwał kredytobiorcę oraz sąd w rozstrzygnięciu oddalającym pozew za skuteczny uznał zarzut potrącenia – mówi Ilona Śmiech.

Zobacz w LEX: Kredyty frankowe – dura lex, sed lex? > >


Banki prowadzą różną politykę

Obecnie linia orzecznicza jest dosyć jasna, a kontynuowanie sporów przez banki stało się bardziej kosztowne. Sama opłata sądowa wynosząca 5 proc. wartości przedmiotu sporu z roszczenia wzajemnego, w sytuacji, gdy bank w odpowiedzi na pozew konsumenta o ustalenie i zwrot rat składa pozew wzajemny i domaga się zwrotu kapitału, podnosi znacząco koszty banków. Do tego przeciąganie postępowań skutkuje koniecznością zapłaty wyższych odsetek za opóźnienie.

- Jeżeli dodamy do tego opłatę od wniesienia apelacji stanowiącą 5 proc. wartości przedmiotu zaskarżenia, pokrycie kosztów przegrania sprawy, to możemy mówić o pewnej niegospodarności po stronie banków, skoro mają wiedzę, że przegrywają ok. 99 proc. spraw - uważa Wojciech Bochenek.

Banki prowadzą różną politykę, jeśli chodzi o składanie apelacji od wyroku sądowego I instancji. Niektóre apelację od niekorzystnych wyroków składają, inne nie.

- To jest decyzja banku, który ma prawo nie zgadzać się z orzeczeniem i je zaskarżyć. Z pewnością znajdą się sprawy, w przypadku których złożenie apelacji będzie wręcz konieczne, bo pewna część kredytów była zaciągana na cele niekonsumenckie i tacy kredytobiorcy w sądzie próbują przekonywać, że mają status konsumentów. Jeżeli więc sąd I instancji uwzględniłby roszczenie takiego kredytobiorcy, to nawet bank, który zrezygnował ze składania apelacji, apelację złoży. Warta odnotowania pozostaje również kwestia składania apelacji od kredytów spłaconych, bo część sądów oddala powództwa kredytobiorców, którzy wytoczyli powództwa po spłacaniu kredytu - tłumaczy Wojciech Wandzel, adwokat, lider Praktyki Banking & Finance w Kubas Kos Gałkowski.

Jak zauważa adwokat Joanna Wędrychowska (Kancelaria Adwokat Joanna Wędrychowska), jeżeli zaś chodzi o rezygnację z apelacji, to można zaobserwować takie działania ze strony mBanku, Banku Millennium i PKO BP.

- Jednocześnie nie znajduję tutaj jednolitych kryteriów, którymi kierują się banki i dlaczego w jednych sprawach są przez nie składane apelacje, a w innych nie - mówi mec. Wędrychowska. Trochę inne obserwacje ma Maciej Wojciechowski, Xaltum Kancelaria Radców Prawnych Barczak Rozpara sp.k., który podaje, że PKO BP, mBank, Bank Ochrony Środowiska i BNP Paribas coraz częściej uznają wyroki w I instancji i dążą do porozumień kompensacyjnych w celu zakończenia sporu, Pekao S.A., i Bank Millennium proponuje ugody, ale co do zasady zaskarża wyroki, a Bank BPH, Syndyk Masy Upadłości Getin Noble Bank S.A. w zasadzie zawsze składają apelację i do końca sprawy sądowej nie chcą rozliczenia

Czytaj w LEX: Nieważność z mocy ustawy w sprawie frankowej  > >

 

Cena promocyjna: 199.2 zł

|

Cena regularna: 249 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 174.3 zł


Na wyrok w apelacji trzeba poczekać 

Z drugiej strony - jak podkreślają prawnicy - sprawy, które już wpłynęły do sądu apelacyjnego powodują, że sytuacja w nim jest tak trudna jak jeszcze do niedawna w warszawskim wydziale frankowym. 

- Problemy, z którymi mierzyliśmy się i mierzymy dotychczas w sądzie okręgowym, już dotykają sąd apelacyjny, a zakładam, że jeżeli szybko nie zostaną wdrożone rozwiązania, w tym organizacyjne, które umożliwią sądowi apelacyjnemu sprawne orzekanie, to na prawomocny wyrok będzie trzeba długo czekać i czas ten będzie się wydłużać. Gdzieś bowiem te sprawy z pierwszej instancji z wydziału frankowego muszą trafić - mówi Damian Nartowski, partner w kancelarii WN Legal Wątrobiński Nartowski.

Zobacz także: Konstruowanie roszczenia w pozwie frankowym – zagadnienia praktyczne > >