W sprawozdaniu jest między innymi mowa o tzw. krótkiej sprzedaży (po ang. short selling). Pozwala ona inwestorom na sprzedaż pożyczonych akcji, tak aby po spadku ich ceny odkupić je i zwrócić, zarabiając na różnicy ceny. Najlepiej ten mechanizm zrozumieć na przykładzie, Jeśli na przykład oczekujemy, że akcje przedsiębiorstwa X zaczną tracić na wartości, to pożyczamy 1000 akcji po cenie 10 euro za sztukę. Sprzedajemy jest za 10 tysięcy. Czekamy, aż ich cena spadnie do dziewięciu euro za sztukę i z powrotem odkupujemy 1000 akcji, tylko, że tym razem płacimy za nie dziewięć tysięcy euro. Zwracamy je i zostaje nam w kieszeni tysiąc euro. Oczywiście jeśli się pomylimy i cena akcji wzrośnie, to możemy stracić dużo pieniędzy.
Sprawozdanie zajmuje się też innym mechanizmem - tak zwanymi swapami ryzyka kredytowego (po ang. credit default swap - CDS). Pod ta trudną nazwą kryje się instrument służący do przenoszenia ryzyka kredytowego. Ten mechanizm też najlepiej zrozumieć na przykładzie. Jeśli kupujemy obligacje przedsiębiorstwa X, ale boimy się, że firma zbankrutuje, to możemy kupić CDS-y. Jeśli firma X będzie niewypłacalna to dostaniemy zwrot pieniędzy, a jeśli firma X będzie w dobrej kondycji finansowej to przepadną pieniądze, które wydaliśmy na ubezpieczenie.
Obydwa te mechanizmy mają swoje dobre i złe strony. Krótka sprzedaż sprawia, że rynki są bardziej efektywne, że inwestorzy mogą handlować przy rosnących, jak spadających cenach akcji. CDS daje zaś bezpieczeństwo - zawsze warto sięubezpieczać. Jednak jak wskazuje Canfin te mechanizmy mają też swoje wady. "Prowadzą do niestabilności rynków i ich nadmiernej reakcji [w momentach kryzysowych]" - przekonuje Canfin.
Te zagrożenia najwyraźniej widać po ostatnim kryzysie finansowym w USA. Kiedy zachwiał się tam system finansowy, to inwestorzy rzucili się by sprzedać udziały w bankach, spodziewali się bowiem spadku cen. Osoby dokonujące krótkiej sprzedaży pożyczały akcje i zarzucały nimi rynek. Robiły to także osoby, które faktycznie akcji nie posiadały (tzw. naga krótka sprzedaż, ang. naked short sales). To spowodowało tąpnięcie w cenach akcji, a to - niestabilność całego systemu. USA zakazały na jakiś czas krótkiej sprzedaży udziałów bankowych.
Europejskie przedsiębiorstwa będą uciekać z UE?
Europa też takich zagrożeń nie uniknęła. Gdy zachwiała się gospodarka w Grecji wszyscy chcieli kupić CDS-y licząc, że nawet nieudane inwestycje się im zwrócą. CDS-y kupowały także osoby, które nie miały greckich obligacji (to tzw. nagie CDS). Tak duże zainteresowanie spowodowało jednak wzrost cen ubezpieczeń. I podejrzenie, że greckie obligacje są obarczone wyższym ryzykiem, co doprowadziło do wyższych stóp procentowych dla greckiego rządu i kłopotów gospodarczych kraju. Sprawozdanie Canfina zaleca zakaz tzw. nagich CDS i tzw. nagiej krótkiej sprzedaży. "Taki zakaz oczywiście nie rozwiąże problemów podatkowych Grecji czy Irlandii. Ale możemy zdecydować czy chcemy dolać wody czy oliwy do ognia. Takie instrumenty nie mogą być wykorzystywane do spekulacji" - przekonuje Canfin.
Chce on też większej przejrzystości i lepszej sprawozdawczości - tak by było większe zaufanie między inwestorami i nie było ryzyka wybuchu paniki na rynkach. Pojawiają się jednak obawy, że takie rozwiązaniaspowodują, że firmy po prostu opuszczą UE i będą miały siedziby w krajach o mniej regulowanych rynkach finansowych. Canfin jednak uważa, że nie tak łatwo im będzie znaleźć miejsca o mniejszej ilości przepisów, według niego firmom wcale nie będzie prościej działać np. w USA. Canfin podkreśla, że nieuczciwa konkurencja to poważny problem na europejskim rynku i dlatego UE potrzebuje silnej instytucji, która będzie go nadzorować. To zadanie dla Europejskiego Organu Nadzoru nad Giełdami i Papierami Wartościowymi (EMSA).
Sprawozdanie zajmuje się też innym mechanizmem - tak zwanymi swapami ryzyka kredytowego (po ang. credit default swap - CDS). Pod ta trudną nazwą kryje się instrument służący do przenoszenia ryzyka kredytowego. Ten mechanizm też najlepiej zrozumieć na przykładzie. Jeśli kupujemy obligacje przedsiębiorstwa X, ale boimy się, że firma zbankrutuje, to możemy kupić CDS-y. Jeśli firma X będzie niewypłacalna to dostaniemy zwrot pieniędzy, a jeśli firma X będzie w dobrej kondycji finansowej to przepadną pieniądze, które wydaliśmy na ubezpieczenie.
Obydwa te mechanizmy mają swoje dobre i złe strony. Krótka sprzedaż sprawia, że rynki są bardziej efektywne, że inwestorzy mogą handlować przy rosnących, jak spadających cenach akcji. CDS daje zaś bezpieczeństwo - zawsze warto sięubezpieczać. Jednak jak wskazuje Canfin te mechanizmy mają też swoje wady. "Prowadzą do niestabilności rynków i ich nadmiernej reakcji [w momentach kryzysowych]" - przekonuje Canfin.
Te zagrożenia najwyraźniej widać po ostatnim kryzysie finansowym w USA. Kiedy zachwiał się tam system finansowy, to inwestorzy rzucili się by sprzedać udziały w bankach, spodziewali się bowiem spadku cen. Osoby dokonujące krótkiej sprzedaży pożyczały akcje i zarzucały nimi rynek. Robiły to także osoby, które faktycznie akcji nie posiadały (tzw. naga krótka sprzedaż, ang. naked short sales). To spowodowało tąpnięcie w cenach akcji, a to - niestabilność całego systemu. USA zakazały na jakiś czas krótkiej sprzedaży udziałów bankowych.
Europejskie przedsiębiorstwa będą uciekać z UE?
Europa też takich zagrożeń nie uniknęła. Gdy zachwiała się gospodarka w Grecji wszyscy chcieli kupić CDS-y licząc, że nawet nieudane inwestycje się im zwrócą. CDS-y kupowały także osoby, które nie miały greckich obligacji (to tzw. nagie CDS). Tak duże zainteresowanie spowodowało jednak wzrost cen ubezpieczeń. I podejrzenie, że greckie obligacje są obarczone wyższym ryzykiem, co doprowadziło do wyższych stóp procentowych dla greckiego rządu i kłopotów gospodarczych kraju. Sprawozdanie Canfina zaleca zakaz tzw. nagich CDS i tzw. nagiej krótkiej sprzedaży. "Taki zakaz oczywiście nie rozwiąże problemów podatkowych Grecji czy Irlandii. Ale możemy zdecydować czy chcemy dolać wody czy oliwy do ognia. Takie instrumenty nie mogą być wykorzystywane do spekulacji" - przekonuje Canfin.
Chce on też większej przejrzystości i lepszej sprawozdawczości - tak by było większe zaufanie między inwestorami i nie było ryzyka wybuchu paniki na rynkach. Pojawiają się jednak obawy, że takie rozwiązaniaspowodują, że firmy po prostu opuszczą UE i będą miały siedziby w krajach o mniej regulowanych rynkach finansowych. Canfin jednak uważa, że nie tak łatwo im będzie znaleźć miejsca o mniejszej ilości przepisów, według niego firmom wcale nie będzie prościej działać np. w USA. Canfin podkreśla, że nieuczciwa konkurencja to poważny problem na europejskim rynku i dlatego UE potrzebuje silnej instytucji, która będzie go nadzorować. To zadanie dla Europejskiego Organu Nadzoru nad Giełdami i Papierami Wartościowymi (EMSA).