Chodzi o zasady wpłacania przez przedsiębiorców zaliczek za ostatni miesiąc (lub kwartał) roku. Zgodnie z obecnymi przepisami ostatnią zaliczkę firmy płacą w podwójnej wysokości. Według uchwalonej w ubiegłym roku nowelizacji, od przeszłego reguły te miały się zmienić - zaliczka ta byłaby płacona, jak każda inna. Ministerstwo Finansów chce odsunąć zmiany do 2012 r.
Zgodnie z wolą rządu prace nad nowelizacją toczą się błyskawicznie. Na ostatnim posiedzeniu Sejmu odbyło się zarówno pierwsze, jak i drugie czytanie projektu. Propozycje Ministerstwa Finansów zyskały poparcie wszystkich klubów.
Janusz Cichoń z PO powiedział podczas debaty, że w ubiegłym roku rząd nie przypuszczał, że rozpoczynający się wtedy kryzys tak dotkliwie wpłynie na stronę dochodową budżetu. Przypomniał, że zaplanowany na 2010 r. deficyt wyniesie 52,2 mld zł. „Nie możemy go z pewnością powiększać. Przeciwnie powinniśmy wykorzystać każdą sposobność, by go ograniczyć. Do tego zmierza ta propozycja rządu" - powiedział. „To racje, których nie wolno nam lekceważyć. Mówimy o kwocie 2 mld zł" - dodał.

Andrzej Szlachta z PiS przyznał, proponowana przez rząd nowelizacja jest podyktowana sytuacją finansową państwa w związaną ze światowym kryzysem gospodarczym. „Biorąc pod uwagę sytuację budżetu państwa, klub PiS poprze zaproponowane zmiany" - zadeklarował.
Z kolei Andrzej Kopyciński z Lewicy powiedział, że klub udzieli poparcia projektowi „w poczuciu odpowiedzialności za stan państwa". Zaznaczył jednak, że koalicja PO-PSL zobowiązała się do zmniejszania obciążeń fiskalnych, tymczasem teraz z tych obietnic się „po cichu" wycofuje. Jego zdaniem tysiące firm, które liczyły, że wcześniejsza zmiana wejdzie w życie w 2010 r., będzie musiało zweryfikować swoje plany biznesowe i wpłacić do budżetu łącznie około 2 mld zł w postaci zaliczek na podatek dochodowy za 2010 r.

Jan Łopata z PSL powiedział, że orzecznictwo Trybunału Konstytucyjnego nie pozostawia wątpliwości, że tego typu zmiany powinny wejść w życie najpóźniej 30 listopada 2009 r. Dlatego wniósł o natychmiastowe przejście do drugiego czytania projektu, na co Sejm wyraził zgodę.
Wiceminister finansów Maciej Grabowski podziękował posłom, za szybką pracę nad propozycjami rządowym. „Widzę, że odpowiedzialność posłów za finanse publiczne jest wysoka" - oświadczył. Przyznał, że Konfederacja Pracodawców Polskich negatywnie zaopiniowała projekt, ale według niego „interes przedsiębiorców nie zawsze jest zgodny z interesem szerszym".

Wiceminister Grabowski powiedział, że zmiana dotycząca zaliczek wprowadzona przez Sejm w ubiegłym roku skutkowałaby zmniejszeniem dochodów budżetu w 2010 r. około 2 mld zł. „W obecnej sytuacji budżetowej jest to trudne do zaakceptowania. Dlatego rząd proponuje, żeby to korzystne rozwiązanie dla przedsiębiorców przesunąć o dwa lata" - wyjaśnił.
Według rządu, zmiana „ma na celu odroczenie negatywnego wpływu wprowadzonych zmian na finanse publiczne, których pogarszający się stan jest z kolei związany ze światowym kryzysem gospodarczym". Jej wprowadzenie uzasadniają szczególne okoliczności.
Zgodnie z obecnymi przepisami, ostatnia, grudniowa (lub za ostatni kwartał, w przypadku rozliczenia kwartalnego) zaliczka za rok podatkowy jest wpłacana przez podatników do 20 grudnia razem z zaliczką listopadową (za III kwartał). Jej wysokość jest równa zaliczce listopadowej (lub zaliczce za trzeci kwartał). Oznacza to, że w grudniu firmy płacą zaliczkę w podwójnej wysokości.

Uchwalona w ubiegłym roku nowelizacja ustaw o podatku dochodowym od osób fizycznych oraz od osób prawnych wprowadziła zasadę, że zaliczka za grudzień będzie odprowadzana w styczniu. Rozwiązanie takie zaproponowała sejmowa Komisja „Przyjazne Państwo". Argumentowała m.in., że obecne regulacje powodują, że w grudniu przedsiębiorcy kredytują fiskusa.