"Temat finansowania partii politycznych jest niezwykle ważnym dla jakości funkcjonowania polityki. W dobie kryzysu, gdy media codziennie informują, że NFZ ogranicza wydatki i nie daje pieniędzy na leczenie ciężko chorych dzieci, nie może być tak, że konta polityków, partii politycznych pęcznieją" - argumentował szef SP Zbigniew Ziobro na poniedziałkowej konferencji prasowej w Sejmie.
Jego zdaniem najlepszym rozwiązaniem jest zawieszenie finansowania partii przynajmniej do 2015 roku, z możliwością przedłużenia tego terminu, jeśli sytuacja gospodarcza kraju będzie zła.
Zaznaczył, że choć SP nie uważa całkowitej likwidacji finansowania z budżetu za dobre rozwiązanie, to - jeśli pomysł autorstwa SP nie spotka się z uznaniem pozostałych klubów parlamentarnych - zagłosuje za ową likwidacją. "Obecna sytuacja jest nie do zaakceptowania" - zaznaczył. Dodał, że w przyszłości, jeśli kondycja finansowa państwa będzie lepsza, należałoby rozważyć wprowadzenie finansowania z budżetu, ale "na wyraźnie wymienione cele związane z pracą dla dobra społeczeństwa".
Ziobro podkreślił, że jego partia nie otrzymuje dotacji od państwa, a jednak funkcjonuje - "dzięki dyscyplinie i poświęceniom" członków SP.
Obecnie partie finansowane są z budżetu z dwóch źródeł: w ramach subwencji oraz dotacji. Dotacja to zwrot za nakłady poniesione na kampanię wyborczą przez partie, które wprowadziły swoich kandydatów do Sejmu i Senatu oraz Parlamentu Europejskiego. Z kolei subwencję (wypłacaną w kwartalnych ratach) dostają partie, które w wyborach parlamentarnych przekroczyły próg 3 proc. poparcia oraz koalicje, które pokonały barierę 6 proc. W 2010 r. parlament obniżył subwencję o 50 proc. (ze względu na kryzys gospodarczy).
PO chce likwidacji finansowania partii z budżetu od 1 stycznia 2014 r. Jej projekt trafił do Sejmu w lipcu br. Wcześniej media opisały kontrowersyjne wydatki partii (m.in. na markowe garnitury i buty, wino, restauracje oraz wynajem boiska piłkarskiego). Partia proponuje wykreślenie ze źródeł dochodów partii politycznych subwencji i dotacji. W ustawie o partiach politycznych miałby pozostać jedynie zapis, według którego "majątek partii politycznej powstaje ze składek członkowskich, darowizn, spadków, zapisów oraz z dochodów z majątku".
Twój Ruch chce, by partie były finansowane nie z budżetu, a przez podatników - na zasadzie dobrowolności. Na rzecz partii podatnik mógłby przeznaczyć - głosi projekt - 0,5 proc. maksymalnej kwoty należnego podatku dochodowego od osób fizycznych, liczonego od kwoty minimalnego wynagrodzenia za pracę, obowiązującego w danym roku podatkowym. Jak wylicza TR, kwota podatku przekazana na rzecz partii przez podatnika w roku 2013 nie przekraczałaby 4 zł.
SLD chce zaś ograniczenia naliczania subwencji do progu 10 proc. uzyskanych głosów. Jak argumentuje, wyrównałoby to dysproporcję w wysokości subwencji otrzymywanej przez pojedyncze partie. Sojusz chce też wprowadzenia rejestru wydatków, publikowanego na stronie internetowej partii uzyskującej wsparcie budżetowe.
wni/ son/ as/