Wśród opinii znacznej części analityków dominują negatywne oczekiwania na najbliższe tygodnie. Szczególnie zaskakująca jest powszechność przekonania, iż w pierwszym kwartale 2012 r. dojdzie do istotnego pogorszenia sytuacji gospodarczej i przyspieszenia spadków na giełdach. Tego typu zgodność opinii zwykle jest mylnym wskazaniem. Z dużym prawdopodobieństwem można więc rozważać scenariusze alternatywne: spadki zrealizują się wcześniej niż przewiduje większość (co być może obserwujemy teraz) lub, w scenariuszu bardziej optymistycznym, styczeń okaże się zaskakująco dobry dla inwestycji w akcje (czego na chwilę obecną chyba nikt nie zakłada).
Nastroje uczestników rynku są na tyle złe, że nawet złoto utraciło status „bezpiecznej przystani” według najnowszego badania przeprowadzonego przez agencję Reuters. Zgodnie z nim, konsensus dla złota na koniec nadchodzącego kwartału wynosi 1400 USD za uncję. W chwili obecnej ceny tego metalu oscylują wokół 1600 USD za uncję i znajdują się w obszarze wsparcia wyznaczonego przez długoterminową linię trendu wzrostowego. Ostatnia, 10-procentowa fala wyprzedaży na złocie była tak gwałtowna, że można ją traktować jako „załamanie” na tym rynku. Po tak silnych spadkach mocniejsze odbicie (nawet od ważnego wsparcia) jest mało prawdopodobne, a za najbardziej realistyczny scenariusz można uznać wejście w fazę średnioterminowej konsolidacji. W świetle analizy technicznej konsensus przedstawiony przez Reutersa należy więc traktować jako mało wiarygodny, ponieważ od października 2008 r. kurs złota jeszcze nigdy nie przełamał długoterminowej linii trendu i nie warto zakładać, że do tego przełamania w najbliższym czasie dojdzie.
Skrajnie pesymistyczne oczekiwania analityków stoją w sprzeczności z najnowszymi odczytami wskaźników makroekonomicznych, sygnalizujących w ostatnich tygodniach lekką poprawę sytuacji w sferze gospodarki realnej: obniżył się wskaźnik bezrobocia w USA, lepiej od prognoz prezentuje się sprzedaż detaliczna w Polsce i strefie euro, pozytywnie zaskoczyły publikacje poziomu zamówień w przemyśle oraz produkcja przemysłowa. Całkiem sporo pozytywów, jak na tak jednoznacznie kryzysowe nastroje.
Mieszanka sprzecznych wskazań ze strony analityków, gospodarki realnej i „statystyki kalendarzowej” prowadzi do wniosku, że zarówno gra na spadki jak i wzrosty rynkowe jest w chwili obecnej obciążona dużym ryzykiem niepowodzenia. W takiej sytuacji pozostaje utrzymywać umiarkowane zaangażowanie w wybranych pozycjach rynkowych z gotowością do działania zarówno w jednym jak i drugim kierunku. Pocieszeniem dla niecierpliwych może być jedynie fakt, że każdy dzień przedłużającej się niepewności przybliża nas do rynkowego rozstrzygnięcia.
AgioFunds TFI
Nastroje uczestników rynku są na tyle złe, że nawet złoto utraciło status „bezpiecznej przystani” według najnowszego badania przeprowadzonego przez agencję Reuters. Zgodnie z nim, konsensus dla złota na koniec nadchodzącego kwartału wynosi 1400 USD za uncję. W chwili obecnej ceny tego metalu oscylują wokół 1600 USD za uncję i znajdują się w obszarze wsparcia wyznaczonego przez długoterminową linię trendu wzrostowego. Ostatnia, 10-procentowa fala wyprzedaży na złocie była tak gwałtowna, że można ją traktować jako „załamanie” na tym rynku. Po tak silnych spadkach mocniejsze odbicie (nawet od ważnego wsparcia) jest mało prawdopodobne, a za najbardziej realistyczny scenariusz można uznać wejście w fazę średnioterminowej konsolidacji. W świetle analizy technicznej konsensus przedstawiony przez Reutersa należy więc traktować jako mało wiarygodny, ponieważ od października 2008 r. kurs złota jeszcze nigdy nie przełamał długoterminowej linii trendu i nie warto zakładać, że do tego przełamania w najbliższym czasie dojdzie.
Skrajnie pesymistyczne oczekiwania analityków stoją w sprzeczności z najnowszymi odczytami wskaźników makroekonomicznych, sygnalizujących w ostatnich tygodniach lekką poprawę sytuacji w sferze gospodarki realnej: obniżył się wskaźnik bezrobocia w USA, lepiej od prognoz prezentuje się sprzedaż detaliczna w Polsce i strefie euro, pozytywnie zaskoczyły publikacje poziomu zamówień w przemyśle oraz produkcja przemysłowa. Całkiem sporo pozytywów, jak na tak jednoznacznie kryzysowe nastroje.
Mieszanka sprzecznych wskazań ze strony analityków, gospodarki realnej i „statystyki kalendarzowej” prowadzi do wniosku, że zarówno gra na spadki jak i wzrosty rynkowe jest w chwili obecnej obciążona dużym ryzykiem niepowodzenia. W takiej sytuacji pozostaje utrzymywać umiarkowane zaangażowanie w wybranych pozycjach rynkowych z gotowością do działania zarówno w jednym jak i drugim kierunku. Pocieszeniem dla niecierpliwych może być jedynie fakt, że każdy dzień przedłużającej się niepewności przybliża nas do rynkowego rozstrzygnięcia.
AgioFunds TFI