W liście do Kaczyńskiego Rostowski odniósł się do tez postawionych w uzasadnieniu do wniosku PiS o konstruktywne wotum nieufności dla rządu Donalda Tuska, który został odrzucony przez Sejm w ubiegły piątek. W środę odpowiedź rządu na zarzuty Kaczyńskiego, wygłoszone podczas debaty nad wotum, zamieszczono na stronie internetowej Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
W uzasadnieniu do wniosku, do którego odniósł się Rostowski w liście, napisano m.in., że spadek deficytu finansów publicznych, który nastąpił w ostatnich dwóch latach (z 7,9 proc. PKB w 2010 r. do 5,1 proc. PKB w 2011 r. i ok. 3,5 proc. PKB w 2012 r.) był spowodowany głównie zmianami w finansowaniu otwartych funduszy emerytalnych.
"To kłamstwo. Zmiany w OFE dały tylko jedną czwartą (25 proc.) poprawy deficytu w tym czasie. Co więcej, mniej niż jedna dziesiąta (dokładnie 9 proc.) tej poprawy wynikała z działań dochodowych (w tym podatkowych). W największym stopniu (bo aż w 66 proc.) poprawa ta wynikała z reform strukturalnych i po stronie wydatkowej" - napisał Rostowski.
Wicepremier przytoczył też zawarte w uzasadnieniu stwierdzenie dotyczące niebezpiecznego wzrostu zadłużenia publicznego - o 287,9 mld zł, tj. 8,7 proc. PKB w ciągu pięciu lat. W dokumencie PiS wskazano, że według metodologii unijnej wzrost ten był jeszcze większy – wynosił 329,5 mld zł, tj. 11,4 proc. PKB.
"To czysta manipulacja – dług podaje się w relacji do PKB, a jego wzrost w punktach procentowych PKB. Od końca 2007 r. wzrost długu publicznego według metodologii krajowej wyniósł ok. 8 pkt proc. PKB. Według metodologii unijnej wzrost ten wyniósł 10,5 punktu proc. PKB, co stanowi 5. najlepszy wynik w całej Unii Europejskiej, a gdyby nie OFE, to byłby to 3. najlepszy wynik, czyli bylibyśmy pod tym względem na podium" - ripostował w liście Rostowski. Dodał, że w 2012 r. dług spadł o 0,8 pkt proc. PKB. "Dalsza konsolidacja finansów publicznych doprowadzi do spadku długu zarówno według metodologii krajowej, jak i według metodologii unijnej" - zaznaczył.
W liście do prezesa Kaczyńskiego wicepremier poruszył też kwestie zaliczania do długu wydatków Krajowego Funduszu Drogowego (KFD). W uzasadnieniu do wniosku o wotum nieufności napisano, że rząd różnymi metodami próbuje ukrywać rzeczywisty rozmiar deficytu budżetowego i długu publicznego, a przykładem może być przeniesienie części wydatków z budżetu do KFD i wyprowadzenie tego ostatniego z sektora finansów publicznych.
"KFD od początku swego istnienia tj. od 2004 r. nie jest ujęty w polskiej statystyce sektora finansów publicznych, ale jest oczywiście ujęty w statystyce unijnej, więc nie ma mowy o jakiejkolwiek próbie ukrywania wysokości deficytu czy długu. Ani NIK, ani Eurostat nigdy nie kwestionowały sposobu liczenia długu, a rząd posługuje się statystyką unijną równie często, co statystyką krajową" - wyjaśnił Rostowski.
"Warto zauważyć, że to dzięki usprawnieniu działania KFD skrócił się proces pozyskiwania środków na drogi – umożliwiono wcześniejsze finansowanie ich budowy na poczet późniejszych wpływów z opłaty drogowej. Pozwoliło to wykorzystać środki unijne i znacznie szybciej odrabiać zaległości w rozwoju sieci dróg, jakie odziedziczyliśmy po PiS" - podkreślił Rostowski.
Wicepremier odniósł się też do informacji, że "od 2011 r. zaznacza się spadek realnego rozporządzalnego dochodu na osobę w gospodarstwie domowym". Przyznał, że w 2011 r. dochód ten spadł, ale spadek ten był jednorazowy i wyniósł 1,4 proc., podczas gdy w całym okresie rządów PO-PSL dochód rozporządzalny wzrósł realnie o 14,5 proc.
Według Rostowskiego nie ma mowy o wzroście fiskalizmu państwa, co zarzucono w uzasadnieniu wniosku o wotum nieufności. "W porównaniu do innych krajów unijnych podatki w Polsce nie są wysokie – w 2012 r. obciążenia podatkowe wynosiły 33,1 proc. PKB i tylko 6 krajów unijnych było pod tym względem lepszych" - napisał wicepremier. Dodał, że w ostatnim roku rządów PiS (2007 r.) obciążenia podatkowe były wyższe względem PKB i wynosiły 34,9 proc., a Polska była pod tym względem na 9. miejscu w UE.
W liście do prezesa PiS Rostowski odniósł się także do zarzutu dotyczącego rozrostu biurokracji. Wskazał, że zatrudnienie ogółem w państwowej sferze budżetowej w ostatnich latach systematycznie spada. Szef resortu finansów poinformował - powołując się na dane Głównego Urzędu Statystycznego - że zatrudnienie w państwowej sferze budżetowej bez żołnierzy i funkcjonariuszy wyniosło w 2007 r. 320 tys. 667 osób, w 2011 r. - 318 tys. 394 osoby, a w 2012 r. - 315 tys. 6 osób.
"A zatem zatrudnienie w biurokracji spadło nie tylko w ostatnim roku (o 3 tys. 388 osób), ale także w stosunku do rządów PiS-u (aż o 5 tys. 661). Oznacza to, że polityka rządu mająca na celu zahamowanie rozrostu biurokracji przynosi efekty" - napisał Rostowski. (PAP)
mmu/ pad/ jra/