Jak zauważa ekspert, wprowadzenie skonsolidowanego podatku nie oznacza likwidacji składek na ZUS oraz NFZ, a jedynie przeniesienie obowiązku ich odprowadzenia z pracodawcy na urząd skarbowy lub inny organ, który zostanie do tego celu wyznaczony. To czy podatnicy na zmianie zyskają, czy też stracą, uzależnione będzie od poziomu na jakim zostaną ustalone progi. Kluczowe znaczenie będzie mieć także fakt posiadania dzieci, single mogą znaleźć się w gorszej sytuacji.
Zobacz też: Lewandowski: najpierw jednolity kontrakt, potem jednolity podatek >>
Propozycja ta - zdaniem Pruszyńskiego - zasługuje na poparcie. Dzisiejszy poziom opodatkowania pracy powoduje, że w wielu przypadkach nieopłacalne jest zatrudnianie pracowników na umowach o pracę i tym samym zmusza się ich do pracy w szarej strefie. Ponieważ nowe rozwiązanie miałoby mieć zastosowanie do jednolitych kontraktów, które zastąpią obecne umowy o pracę i zlecenia, można przypuszczać, że na zmianie stracą osoby zatrudnione na umowach cywilnoprawnych ze względu na objęcie ich obowiązkowymi składkami. Zmiany ominą przedsiębiorców w zakresie, w którym są oni płatnikami składek ZUS i podatków we własnym imieniu. Przedstawiona propozycja powinna przyczynić się do zmniejszenia barier administracyjnych dla przedsiębiorców. Jedna płatność, zamiast trzech czy czterech, jedna deklaracja, mniej skomplikowanych przepisów i ich interpretacji.
Zobacz też: KRUS zostanie, czyli jednolity podatek nie dla rolników >>
Nieco bardziej sceptycznie Pruszyński odnosi się do obietnicy obniżki VAT o 1 procent od 1 stycznia 2017 r., gdyż nie jest to obietnica nowa. Rządzący powtarzają ją co najmniej od 2014 r. kiedy to podniesione do 5, 8 i 23 proc. stawki VAT miały powrócić do ich pierwotnego poziomu 3, 7 i 22 proc. Ma jednak nadzieję, że zdjęta z Polski procedura nadmiernego deficytu pozwoli na jej zrealizowanie i powrót do niższych stawek.
Kolejna propozycja dotyczy wprowadzenia centralnej ewidencji faktur, która miałaby wpłynąć na skrócenie czasu uzyskiwania zwrotu VAT, uprościć rozliczenia oraz zabezpieczyć podatników przed nieuczciwą konkurencją. Nie ulega wątpliwości, że główną motywacją do wprowadzenia tego narzędzia są ogromne wyłudzenia w podatku VAT. W ocenie Konfederacji Lewiatan wprowadzenie takiej ewidencji wiązałoby się z ogromnymi kosztami jej uruchomienia, poważnym ryzykiem błędów i nieszczelności występujących na wczesnym etapie funkcjonowania, ryzykiem utraty danych wrażliwych, próbami wyłudzania informacji od osób mających dostęp do systemu danych gospodarczych oraz ogromnymi kosztami modyfikacji systemów rozliczeniowych w firmach. Oznacza to przerzucenie całkowitych kosztów i ryzyka walki z przestępcami na uczciwych podatników. Dużo tańsze i bezpieczniejsze jest podjęcie skoordynowanych, zdecydowanych i przede wszystkim realnych działań organów ścigania w walce z oszustami.
Zdaniem eksperta Konfederacji, najbliższą realizacji z obietnic wyborczych jest wprowadzenie nowej ordynacji podatkowej w ciągu dwóch lat, ponieważ nad jej stworzeniem już od roku pracuje Komisja Kodyfikacyjna Ogólnego Prawa Podatkowego. Niestety stworzenie nowego prawa nie wystarczy, niezwykle istotna jest także zmiana nastawienia administracji podatkowej do podatników, a z tym wciąż jest źle.
Zobacz: We wrześniu rząd ma przyjąć założenia nowej Ordynacji podatkowej >>
Pozytywnie oceniona została propozycja wprowadzenia ulgi na badania i rozwój. Projekt dotyczący zachęt podatkowych dla inwestycji badawczo-rozwojowych jest już w Sejmie i czeka na uchwalenie. Fakt, że kwestia ta znalazła się w programie wyborczym PO daje nadzieję, że prace sejmowe nie będą opóźniane i polskie firmy otrzymają zapowiedziane wsparcie.
Informacja pochodzi z programu Vademecum Głównego Księgowego