Wyrok dotyczy podatnika, który kupił mieszkanie za kredyt zaciągnięty w 2008 r. we franku szwajcarskim. Dwa lata później musiał je sprzedać, bo - jak mówił - "życie okazało się dla niego bardzo brutalne" i musiał wziąć rozwód. Nie mógł skorzystać z tzw. podatkowej ulgi meldunkowej, bo nigdy nie był zameldowany w tym mieszkaniu.
Za pieniądze ze sprzedaży mieszkania mężczyzna spłacił kredyt, a ponieważ musiał spłacić znacznie więcej, bo w tym czasie wzrósł kurs franka do złotego, to różnice kursowe chciał zaliczyć do kosztów ze sprzedaży mieszkania i dzięki temu zapłacić niższy podatek.
Izba Skarbowa w Warszawie uznała inaczej. Stwierdziła, że nie można zaliczyć różnic kursowych do kosztów ze sprzedaży mieszkania. Uznała też, że spłacone przez mężczyznę odsetki od kredytu nie są nakładami na mieszkanie, bo nie zwiększają jego wartości.
Mężczyzna nie zgodził się z tą interpretacją i zaskarżył ją do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Tłumaczył, że "z ekonomicznego, moralnego i ludzkiego punktu widzenia poniósł stratę" i że "według norm moralnych będzie dla niego krzywdzące, aby miał obowiązek płacić podatek od straty".
Warszawski sąd uchylił interpretację izby, bo uznał, że koszty nabycia mieszkania to każdy wydatek poniesiony przez nabywcę, a jedynym warunkiem jest to, by wydatek miał bezpośredni związek z kupnem mieszkania. Dlatego sąd orzekł, że sama spłata kredytu nie jest kosztem, natomiast są nim odsetki i różnice w kursie franka.
W piątek wyrok ten uchylił Naczelny Sąd Administracyjnego, do którego izba skarbowa złożyła skargę kasacyjną. NSA orzekł, że odsetki od kredytu na zakup mieszkania i różnice w kursie franka nie są kosztem podatkowym, bo nie mają bezpośredniego związku z kupnem mieszkania. Nie można więc odliczyć ich od przychodu ze sprzedaży mieszkania i w ten sposób zaoszczędzić na podatku.