"Ten program trzeba rozłożyć w czasie. Tu dobrym wzorem jest Szwecja z początku lat 90. Tam taki program się znakomicie udał" - powiedział Kaczyński w "Polityce przy kawie" w TVP1, pytany o koszty realizacji postulatów PiS.
"W pierwszym roku będziemy mieli 9 mld z powodu tych dwóch proc. obniżenia stawki, jeżeli chodzi o składki. Będziemy mieli 3 mld na początek tego programu pracy, 1 mld na politykę rodzinną i 400 mln z powodu zniesienia tego podatku dla ludzi, którzy mają emeryturę poniżej 1 tys. zł, czyli krótko mówiąc razem to będzie 12-13,5 mld. Natomiast wzrost dochodów z powodu zmian podatkowych i tego podatku odnoszącego się do banków i sieci powinien dać około 11 mld, przy czym jest jeszcze możliwość cięć w administracji - bo tutaj rzeczywiście nastąpił za obecnych rządów ogromny wzrost - i jest pewna nadzieja na to, że tego rodzaju program zostanie dobrze przyjęty przez rynki (...), czyli jest szansa, że w ogóle wyjdzie to na zero, a w każdym razie na pewno to będzie bardzo niewiele" - wyliczał w TVP1 Kaczyński.
Jak prognozował, w drugim roku pojawiłyby się skutki wprowadzenia możliwości wyboru między ZUS a OFE. "Te skutki będą naprawdę daleko idące. Bardzo ostrożnie to obliczając, to około 20 mld plus skutki podatkowe i wtedy naprawdę tych pieniędzy będzie dużo więcej i będzie można już realizować także pozostałe części tego programu. Krótko mówiąc, to jest zupełnie realne" - przekonywał Kaczyński.
Odnosząc się do wypowiedzi niektórych ekonomistów, którzy nie wierzą, że realizacja postulatów PiS miałaby przynieść wielomiliardowe dochody, np. poprzez połączenie CIT i PIT, powiedział: "Przede wszystkim mówimy o tym, że VAT zostanie dzięki temu powiększony, a poza tym jest nowy podatek. Pomijam złożone już w Sejmie propozycje dotyczące obłożenia składką także dochodów powyżej 2,5 przeciętnej pensji, czyli krótko mówiąc to też jest pewien dodatkowy zasób i to znaczący zasób pieniędzy, jeżeli chodzi o finanse publiczne, bo to akurat nie idzie do budżetu" - powiedział.
Kaczyński podkreślił, że program jego partii jest "zupełnie realistyczny", ale "narusza interesy tych, którzy znakomicie w tym gigantycznym bałaganie, który w tej chwili funkcjonuje, prosperują". "Z całą pewnością będziemy mieli tutaj do czynienia z różnego rodzaju kontratakami. Ja mówię to naprawdę z bólem, ale wydaje się, że rząd jest głównie reprezentantem właśnie tych, którzy na tym systemie obecnym korzystają" - ocenił.
Prezes PiS ocenił także projekt budżetu na 2013 r. przedstawiony w środę przez premiera Donalda Tuska i ministra finansów Jacka Rostowskiego. "To jest budżet przede wszystkim właśnie nierealistyczny, bo choćby skąd ma być wzrost PKB? Konsumpcja w oczywisty sposób ma spadać, bezrobocie ma rosnąć, wydatki publiczne są wysoce niepewne i wszystko wskazuje na to, że są także przeszacowane, bo są przeszacowane dochody. Jest takie pytanie mianowicie: jaki ma być ten mechanizm wzrostu?" - pytał Kaczyński. "Wydaje nam się, że naprawdę nie ma podstaw do tego, żeby sądzić, że ten budżet ma realistyczne założenia" - powiedział szef PiS.
"Naprawdę 5 lat doświadczeń tego rządu pokazuje, że on w żadnym razie nie jest zdolny uporać się z kryzysem. To jest po prostu tak fatalny rząd, jak sobie można tylko wyobrazić" - powiedział.
Kaczyński przypomniał, że PiS złoży wkrótce wniosek o konstruktywne wotum nieufności wobec rządu. Jak ocenił, ma on sens. Jego zdaniem, jest możliwe, że posłowie przeciwni tej inicjatywie PiS, mogą zweryfikować swoje stanowiska. "Być może nawet szefowie partii zweryfikują" - powiedział. Na pytanie, czy spotkałby się w tej sprawie z Januszem Palikotem, odpowiedział, że "są pewne granice moralne, których nie należy przekraczać". Zapewnił, że PiS ma kandydata na premiera. Nazwiska nie chciał zdradzić.
"To jest przede wszystkim zwrócenie się do wszystkich posłów, także tych z Platformy Obywatelskiej, z pewną propozycją, sądzę, że to będzie propozycja bardzo poważna i jednocześnie postawienie ich wobec pewnego dylematu, bo jeżeli będą w dalszym ciągu ten rząd popierali, to będą musieli być później z tego rozliczeni" - powiedział szef PiS.
Rzecznik rządu Paweł Graś, pytany w czwartek w TVP Info o krytykę budżetu ze strony prezesa PiS, powiedział: "Niczego innego nie spodziewałem się po prezesie PiS, nie spodziewałem się aprobaty dla budżetu ze strony Kaczyńskiego. Jest zupełnie odwrotnie (niż powiedział prezes PiS - PAP), 5 lat funkcjonowania rządu i 5 lat budżetów przygotowywanych przez ten rząd świadczy o tym, że potrafimy bardzo dobrze i odpowiedzialnie na ten kryzys się przygotować".
Zdaniem Grasia, rząd miał rację prognozując "dokładnie taki budżet i takie warunki budżetu, jakie mamy w tym roku".
Rzecznik rządu powiedział też, że Polska nie ma absolutnie wpływu na sytuację w strefie euro. "Nie wiemy czy ten buksujący samochód europejski ruszy do przodu, czy dalej jeszcze te koła będą się ślizgać, dlatego jesteśmy przygotowani na różne warianty - dlatego ten budżet jest tak ostrożny, żeby móc reagować w trudnych sytuacjach" - zaznaczył. Jak dodał, polska gospodarka jest bardzo uzależniona od tego, co będzie się działo w strefie euro.
Graś powiedział, że z analizy propozycji Kaczyńskiego - wykonanej przez Rostowskiego - wynika, że te propozycje nie mają pokrycia finansowego. "Naszym obowiązkiem jest przekonanie społeczeństwa, że propozycje opozycji są księżycowe, nie na warunki, nie na tę rzeczywistość" - podkreślił.
W niedzielę prezes PiS zaproponował 10-letni plan walki z bezrobociem i podkreślił, że to propozycja neutralna dla budżetu. PiS chce też wspierać rodziny poprzez zwiększanie stawki, którą można odliczyć od podatku o 50 proc. za każde dziecko, a same odliczenia można by dokonywać już od momentu poczęcia dziecka.
Kaczyński mówił też o wprowadzeniu ulgi na zakup podręczników; powtórzył postulat ustanowienia karty rodziny wielodzietnej uprawniającej do wielu zniżek. PiS chce też przywrócić możliwość przechodzenia na emeryturę w wieku 60 i 65 lat (ale z pozostawieniem wyboru, czy ktoś chce pracować dłużej). Kaczyński zaproponował też referendum ws. odejścia od kapitałowego systemu emerytalnego i powrót do systemu solidarnościowego, a także wprowadzenie wyboru między ZUS i OFE. Chciałby też rezygnacji z opodatkowania rent i emerytur do 1 tys. zł.(PAP)
akuc/ mrr/ jra/
Czytaj także: