Zdaniem Bełdygi wprowadzenie pełnego rozliczenia kasowego tylko dla firm o obrotach do 1,2 mln euro - o czym we wtorek mówił premier Donald Tusk - oznacza, że rewolucji w VAT nie będzie. Prawnik uważa, że niemożliwe byłoby jednak objęcie tą metodą wszystkich firm.
"Do tej pory mówiło się raczej o podniesieniu progu obrotów u podatników, którzy ten system kasowy już teraz stosują. Dla małych podatników już teraz jest on możliwy z tym, że do końca kasowy nie jest, (...) ponieważ po 90 dniach podatek i tak trzeba zapłacić" - powiedział Bełdyga.
Zgodnie z obecnymi przepisami tzw. mali podatnicy (o obrotach do 1,2 mln euro rocznie) mogą stosować metodę kasową rozliczenia VAT, która przewiduje, że podatek odprowadza się dopiero wtedy, gdy kontrahent zapłaci fakturę, nie później jednak, niż 90 dni od dostawy towaru lub wykonania usługi.
"Nie znam kraju w Europie, które stosuje pełną metodę kasową w odniesieniu do wszystkich podatników. Wydaje mi się, że dla budżetu takie rozwiązanie byłoby trudne do zaakceptowania. W tej chwili poszukiwałbym raczej uszczelnienia obecnego systemu" - powiedział. Dodał, że wprowadzenie kasowego rozliczenia VAT dla wszystkich firm byłoby swego rodzaju rewolucją, na którą minister finansów by się nie zgodził.
"To byłaby rewolucja, którą budżet dość mocno by odczuł. Jeżeli 90 dniowy termin, po którym mała firma rozliczająca się kasowo musi odprowadzić podatek zostałby zniesiony, a nabywca mógłby odliczyć podatek dopiero po zapłaceniu faktury, to system byłby domknięty" - zaznaczył.
Doradca podatkowy i była wiceminister finansów Irena Ożóg powiedziała PAP, że proponowane zmiany idą w dobrym kierunku. "Dla małych i średnich przedsiębiorców jest to niezwykle ważne" - podkreśliła.
Dodała jednak, że z entuzjazmem należy poczekać. "Jak zwykle tzw. diabeł tkwi w szczegółach. Poczekajmy na szczegółowe rozwiązania, na czym będą polegały sankcje i czy rzeczywiście kasowe rozliczenie VAT będzie rozliczeniem kasowym, czy nie będzie jakiejś kwestii przechodzenia na rozliczenia memoriałowe" - powiedziała.
Premier zapowiedział we wtorek na konferencji prasowej po posiedzeniu rządu, że w ciągu dwóch tygodni do rządu powinien trafić projekt ustawy, która zmieni niektóre zasady rozliczania podatku VAT, m.in. wprowadzi sankcje za odliczanie podatku VAT bez zapłacenia odpowiedniej faktury.
Jak mówił Tusk, chodzi o tych, którzy muszą zapłacić VAT z tytułu otrzymania faktury za wykonaną usługę lub towar, ale nie dostali zapłaty. Szef rządu dodał, że trzeba było znaleźć rozwiązanie, które byłoby zgodne z prawem UE, a jednocześnie spełniało dwa cele.
"Po pierwsze (trzeba było) skłonić tych, którzy nie płacą i robią z tego metodę, aby płacili. Temu będzie służyła sankcja za zwlekanie z zapłatą i jednoczesne odliczanie VAT z tytułu wystawienia faktury. Z drugiej strony poszkodowany, który nie dostał zapłaty, nie będzie musiał płacić VAT-u tylko z tego tytułu, że faktura została wystawiona" - wyjaśnił.
Tusk zaznaczył, że rząd chce precyzyjnie i adekwatnie interpretować przepisy europejskie, ponieważ nie może popełnić błędu. "Kwestia przejścia na VAT kasowy z memoriałowego może dotyczyć zarówno wydzielonej branży, jak i poziomu wielkości firmy. Chcielibyśmy umożliwić przechodzenie na rozliczenie kasowe wszystkim, którzy mają obrót 1,2 mln euro rocznie" - poinformował premier. (PAP)
mmu/ rbk/ mki/ jbr/
Czytaj także
Tusk: projekt zmian w rozliczaniu VAT w ciągu dwóch tygodni
Rząd zajmie się dziś zasadami rozliczania VAT
Palikot sugeruje poparcie Pawlaka w sprawie VAT