„Gorszy od oczekiwań odczyt danych o produkcji przemysłowej to efekt spowolnienia w strefie euro, a w szczególności w gospodarce niemieckiej oraz rezultat negatywnego efektu statystycznego wynikającego z niższej niż przed rokiem liczby dni roboczych" - powiedział ekonomista Banku BPH Adam Antoniak.
Mimo negatywnych danych, analityk BPH podtrzymuje prognozę tempa wzrostu PKB w III kwartale na poziomie 4,9% r/r. Zaznacza jednak, że niższe od prognozowanych dynamiki produkcji przemysłowej i budowlano-montażowej zwiększają ryzyko ukształtowania się tempa wzrostu gospodarczego w przyszłym kwartale na niższym poziomie.
„Kluczowe dla perspektyw wzrostu w przyszłości będzie miało kształtowanie się konsumpcji" - podsumował Antoniak.
Podobne zdanie - o widocznym spowolnieniu - prezentują ekonomiści Banku Millennium. Dodają także kolejne spostrzeżenia, które powinny być sygnałem ostrzegawczym dla polskiej gospodarki.
„Jest to najgorszy wynik produkcji od maja 2005 r., kiedy dane zostały zaburzone przez wysoką bazę w związku z efektem unijnym. Co prawda, czynnikiem negatywnie wpływającym na wyniki sierpniowej produkcji był efekt statystyczny w postaci mniejszej liczby dni roboczych w sierpniu tego roku w porównaniu z rokiem ubiegłym. Niemniej jednak dane po wyeliminowaniu wahań sezonowych wskazują na wyraźne wyhamowanie dynamizmu polskiej gospodarki" - zauważa ekonomista Millennium Grzegorz Maliszewski.
Ekonomista wyliczył, że jej wzrost w sierpniu wyniósł 1,2% r/r i jest najmniejszy od ponad 3 lat. Spadek produkcji zanotowano w 20 spośród 29 branż, a negatywne tendencje widoczne są zarówno w działach „eksportowych", jak również w tych zorientowanych na rynek krajowy.
„Dane o produkcji potwierdzają wychładzanie polskiej gospodarki. Pogarszające się perspektywy koniunktury u naszych głównych partnerów handlowych oraz mocny złoty ograniczają możliwości polskiego eksportu. Biorąc pod uwagę publikowane ostatnio wskaźniki koniunktury w krajach Unii Europejskiej, oczekiwać należy utrzymania tego trendu w także przyszłości" - ostrzega analityk Banku Millennium.
W jego ocenie, czynnikiem stabilizującym wzrost gospodarczy będzie popyt krajowy, jednak stabilizacja na rynku pracy i stopniowy spadek dynamiki wynagrodzeń będą zmniejszały wzrosty dochodów rozporządzalnych gospodarstw domowych. W rezultacie polska gospodarka powinna wykazywać dalsze oznaki spowolnienia, choć będzie ono miało stopniowy przebieg.
Także główny ekonomista Invest Banku nie jest optymistą po szczegółowym przeanalizowaniu danych dotyczących produkcji. „Na spadek ten złożyła się z jednej strony mniejsza liczba dni roboczych w sierpniu w porównaniu z sierpniem ub. r., której wpływ na roczną dynamikę szacujemy na -2,9 pkt proc., zwiększony przez efekt oddziaływania ustawy o zakazie handlu w święta (-2,0 pkt proc.), a z drugiej spowolnienie gospodarcze w przemyśle, w tym w szczególności w przedsiębiorstwach eksportujących takich, jak producenci pojazdów samochodowych, przyczep i naczep" - wylicza Jakub Borowski.
W jego ocenie, dodatkowym czynnikiem jest słabnący popyt konsumpcyjny w strefie euro oraz wcześniejsze znaczące umocnienie złotego. W tej sytuacji Borowski szacuje, że realny wzrost PKB spowolni w III kwartale do poziomu 4,8% r/r i 3,9% średniorocznie w 2009 r.
Mniej zaskakujące dla ekspertów okazały się dane na temat inflacji producentów (PPI). Jednak jej tylko 2,0-proc. poziom nie wywołał dużych emocji, ponieważ był spowodowany znanymi już wcześniej czynnikami, głównie słabnącym tempem wzrostu.
Jak zauważa główny ekonomista Invest Banku, do spadku dynamiki cen przyczynił się spadek inflacji w przetwórstwie przemysłowym do 0,4% r/r z 0,7% r/r w lipcu, który zniwelował wzrost dynamiki cen w górnictwie oraz w sekcji wytwarzanie i zaopatrywanie w energię elektryczną, gaz i wodę. „Spadek inflacji w przetwórstwie przemysłowym jest związany z wpływem aprecjacji złotego w ostatnich miesiącach i oznacza osłabienie przełożenia wzrostu cen nośników energii i wynagrodzeń na ceny produkcji sprzedanej przemysłu. Stopniowy spadek inflacji PPI oznacza również słabszą presję na wzrost cen dóbr konsumpcyjnych" - podkreśla Borowski.
Podobne wnioski z danych wyciągają eksperci Banku Millennium oraz BPH, którzy bardziej jednak skupili się na wpływie danych dotyczących produkcji przemysłowej na decyzję RPP w sprawie stóp procentowych.
„Wskaźnik cen produkcji sprzedanej przemysłu spadł w sierpniu głównie za sprawą spadków cen w przetwórstwie przemysłowym, co zapewne związane jest z umocnieniem złotego oraz zniżkującymi cenami ropy i metali przemysłowych na rynkach międzynarodowych. Czynnikiem wywierającym presję na wzrost indeksu PPI były ceny regulowane, co było odzwierciedlone we wzroście cen w kategorii wytwarzanie i zaopatrywanie w energię elektryczną, gaz, wodę" - analizuje Grzegorz Maliszewski.
Analityk uzupełnia, że w najbliższych miesiącach indeks PPI może kontynuować spadki, w ślad za zniżkującymi cenami surowców przemysłowych na rynkach międzynarodowych. Pod koniec roku jednak, ze względu na niską bazę statystyczną możliwy jest jego wzrost do około 2,5% r/r.
Według niego oraz pozostałych ekspertów dane dotyczące produkcji przemysłowej nie powinny wpłynąć na wrześniową decyzję RPP i stopy procentowe zostaną na dotychczasowym poziomie. Jednak w październiku czeka nas jeszcze jedna podwyżka.
„Słabsze wyniki produkcji, łącznie s opublikowanymi wcześniej danymi o niższej inflacji i wzroście płac, stanowią mocne argumenty dla przeciwników dalszego zacieśniania polityki monetarnej i zmniejszają szanse dalszych podwyżek stóp. W naszej ocenie jednak deklaracja rządu i RPP co do spełnienia kryteriów z Maastricht w roku 2011 może skłonić Radę do zaostrzenia polityki pieniężnej, co może nastąpić w październiku" - ocenia ekonomista Millennium. „Pomimo jednoznacznie gołębiego wydźwięku dzisiejszych danych i wzrostu niepewności co do perspektyw gospodarczych Polski, wynikającego z intensyfikacji kryzysu na rynkach finansowych, w dalszym ciągu spodziewamy się jeszcze jednej podwyżki stóp procentowych o 25 pb w październiku. Za dalszym zacieśnieniem polityki monetarnej przemawia w dalszym ciągu utrzymująca się znacząco powyżej górnej granicy odchyleń od celu inflacja i perspektywa przystąpienia do strefy euro w 2011/12 r., co wymaga spełnienia kryterium inflacyjnego" - potwierdza Adam Antoniak z BPH.
Także ekonomiści Banku Handlowego i Banku Zachodniego WBK zakładają jeszcze jedną, październikową podwyżkę. Różnią się jednak w prognozowaniu przyszłości. O ile Piotr Kalisz z Handlowego liczy w przyszłym roku na poluzowanie polityki pieniężnej łącznie o 75-100 pb, to dla analityków BZ WBK „obniżki stóp w perspektywie 12 miesięcy wydają się mało prawdopodobne".