Obecnie w Belgii podatkiem nie są obłożone roczne zyski z kont oszczędnościowych w wysokości do 1880 euro. Powyżej tej kwoty stawka wynosi już 15 proc. Popularnym procederem stało się jednak zakładanie kilku kont w różnych bankach i w ten sposób unikanie podatków, bo nie istnieje system wymiany informacji między instytucjami finansowymi.
Jak pisze portal FlandersNews.be, obecnie na belgijskich kontach oszczędnościowych znajduje się 240 mld euro i jest to historyczny rekord.
Minister Geens ma nadzieję, że rząd zatwierdzi jego projekt do jesieni. Bazę danych obsługiwałby bank centralny Belgii - Nationale Bank van Belgie (NBB). Władze będą mieć dostęp do tego zasobu informacji, dzięki czemu będą w stanie działać szybko w przypadku podejrzenia oszustwa podatkowego.
Projekt centralnej bazy danych budzi jednak wątpliwości. Cytowany przez należący do belgijskiej telewizji portal RTBF.be ekspert podatkowy Christophe Goossens porównuje go do Big Brothera. "Można to określić jako preludium do utworzenia rejestru wszystkich aktywów Belgii. To ogromna ingerencja rządu w prywatne życie obywateli. (...) Musimy przeciwstawić się takim zaborczym propozycjom" - podkreślił prawnik.
Bernard Clerfayt - belgijski polityk, samorządowiec i jeden z liderów Frankofońskich Demokratycznych Federalistów (FDF) - uważa, że na kontach bankowych są "tony" prywatnych informacji. "To nienormalne, że audytor podatkowy będzie wiedział, gdzie spędzasz wakacje, gdzie bywasz na co dzień i co jesz" - powiedział.
Krytyczny wobec propozycji jest również Ahmed Laaouej, polityk belgijskiej Partii Socjalistycznej (PS). "Musimy znaleźć równowagę pomiędzy uchylaniem sie od płacenia podatków a prywatnością. Najpierw powinniśmy znaleźć dowody na oszukiwanie fiskusa, a dopiero później, za zgodą nadzoru, sprawdzać konta bankowe. Tak to powinno funkcjonować" - podkreślił.
W wywiadzie dla dziennika "De Standaard" minister Geens wyraził także wątpliwość wobec wakacji podatkowych w przypadku zysków do 1880 euro. Gazeta wskazuje jednak, że likwidacja tej ulgi podatkowej nie znajdzie poparcia w belgijskich kręgach politycznych.
Z Brukseli Łukasz Osiński
luo/ dmi/ ap/