Chodzi o projekt ustawy o ochronie osób zgłaszających naruszenia prawa, popularnie zwaną ustawą o sygnalistach (nr UC 101), mający wdrożyć do naszego porządku prawnego dyrektywę Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2019/1937 z 23 października 2019 r. w sprawie ochrony osób zgłaszających naruszenia prawa Unii (Dz. Urz. UE L 305 z 26.11.2019, str. 17). Termin jej implementacji upłynął 17 grudnia 2021 r. Wcześniej kraje członkowskie miały dwa lata na dostosowanie swoich ustawodawstw do nowych przepisów. W tym czasie w Polsce pojawiały się kolejne wersje projektu. Uwagi zgłaszane w trakcie samych tylko uzgodnień międzyresortowych świadczyły o tym, że ministerstwom trudno dojść do porozumienia. Ostatnia informacja pochodzi z 1 sierpnia 2023 r. i dotyczy odstąpienia od rozpatrzenia projektu przez Komisję Prawniczą z uwagi na pilność sprawy.
Czytaj również: Funkcjonariusze i żołnierze będą jednak mogli zgłaszać naruszenia prawa
Ministerstwo wydłuża terminy odpowiedzi
W sprawie naruszeń przepisów prawa unijnego oraz opóźnień w transpozycji prawa europejskiego do aktów prawnych przygotowywanych w Ministerstwie Rodziny i Polityki Społecznej do minister Marleny Maląg jeszcze w czerwcu 2023 r. wystąpiła poseł Hanna Gil-Piątek (interpelacja nr 41788). Chciała m.in. wiedzieć, czy w ministerstwie dochodziło do naruszeń prawa europejskiego przy tworzeniu legislacji od 12 listopada 2019 r. do dnia wpłynięcia interpelacji. Poprosiła też o podanie szczegółów każdego przypadku – tego, czego naruszenia dotyczyły, kiedy miało to miejsce, czy i w jakim trybie ich się pozbyto oraz jak się to przełożyło na opóźnienia w harmonogramie. Odpowiedzi do dziś nie otrzymała, a termin odpowiedzi, jakiej ma udzielić Anna Schmidt, wiceminister rodziny i polityki społecznej, był dwukrotnie przedłużany – 17 lipca i 10 sierpnia.
Odpowiedzi w sprawie konkretnie projektu ustawy o sygnalistach nie doczekał się też poseł Paweł Szramka. - Opóźnienia w implementacji dyrektywy wynikają z opieszałości prac rządowych. Poprzez projektowane skrócenie czasu na wdrożenie przepisów w podmiotach próbuje się nadrobić stracony czas. To niedopuszczalne, bowiem tym samym przerzuca się m.in. na przedsiębiorców konsekwencje niedotrzymania terminu – napisał w interpelacji poselskiej z 14 lipca (nr 42833). Ministerstwo poprosił o informacje, na jakim etapie znajdują się aktualnie prace nad ustawą oraz czy w toku prac nad projektem zostaną wzięte pod uwagę stanowiska organizacji zrzeszających pracodawców. W jego przypadku termin odpowiedzi został wydłużony 11 sierpnia.
Najnowsza interpelacja w sprawie sygnalistów wpłynęła 2 sierpnia br. (nr 43462). Jej autorki, posłanki Iwona Maria Kozłowska i Anna Wojciechowska, na odpowiedź zapewne poczekają, bo interpelacja została wysłana do ministerstwa dopiero 17 sierpnia.
Czytaj w LEX: Warunki skuteczności ochrony sygnalistów - uwagi na tle dyrektywy 2019/1937 >
Cena promocyjna: 80.09 zł
|Cena regularna: 89 zł
|Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 66.75 zł
Na wprowadzenie unijnych przepisów trzeba poczekać
Zdaniem dr Liwiusza Laski, adwokata, b. przewodniczącego Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Pracy, eksperta OPZZ, nawet teraz, na kilka tygodni przed wyborami parlamentarnymi, przyjęcie przez rząd projektu ustawy o ochronie osób zgłaszających naruszenia prawa ma sens. Bo wszyscy przynajmniej by wiedzieli, na czym stoją. - Odchodzący powinni, jak to było dotąd w zwyczaju, zostawić jakiś urobek legislacyjny swoim następcom. Zdarzało się też, że Sejm zbierał się jeszcze i po wyborach – mówi dr Laska. Jak tłumaczy, chodzi o to, aby następcy mieli gotowy projekt, który nowy rząd mógłby przyjąć i skierować do Parlamentu, albo który można byłoby ponownie złożyć w Sejmie, gdyby taki projekt wpłynął jeszcze teraz, a Parlament nie zdążył zakończyć prac nad nim przed końcem swojej obecnej kadencji.
- Zakładam, że projekt jest implementacją unijnej dyrektywy i powinien mieć charakter techniczny. To, że rządzący dotąd nie wnieśli go do Sejmu wynika z tego, że rząd nie był wstanie wewnętrznie go uzgodnić – zauważa dr Liwiusz Laska. I dodaje: - Skandalem jest to, że w miarę prostej dyrektywy nie można implementować przez pięć lat.
Zdaniem dr Laski ta projektowana ustawa to najlepszy przykład na to, że rząd nie chce obywatelom, bo nie tylko pracownikom, udzielić standardowej ochrony, którą daje nam Unia Europejska. - Ewidentnie wszystko, co pochodzi z UE i co jest dobre, jest wdrażane z opóźnieniem. Nawiasem mówiąc, wszystko co jest dobre mamy z Unii. Pytanie, co stanie z pozostałymi kwestiami, jak chociażby praca platformowa czy algorytmy – podkreśla. I przypomina, że pracownicy, także będący rodzicami dzieci, musieli czekać na implementowanie dwóch unijnych dyrektyw przewidujących propracownicze i prorodzicielskie rozwiązania.
Według niego, na przykładzie projektowanej ustawy o ochronie osób zgłaszających naruszenia prawa, najlepiej widać, że rząd jest bardzo nieskuteczny, bo najpierw nie wywarł wpływu na odpowiedni kształt dyrektywy, a teraz nie jest wstanie jej wdrożyć. Tymczasem, jak twierdzi, każdą rzecz można było uzgodnić albo ustalenie pozostawić Sejmowi. – Jeżeli rząd nie wniesie tego projektu do Sejmu, to kto i jak ma to zrobić? Przecież projekt wymaga zarezerwowania w przyszłorocznym budżecie państwa pieniędzy na ten cel – podkreśla Liwiusz Laska.
Sprawdź również książkę: Prawo pracy >>
Nowy projekt to szansa na usunięcie obecnych nieścisłości
- Na obecną chwilę, wydaje się, że z każdym dniem spada szansa na uchwalenie tzw. ustawy o sygnalistach, w szczególności mając na uwadze przejście przez projekt ścieżki legislacyjnej w kontekście czasu pozostałego do wyborów parlamentarnych - mówi serwisowi Prawo.pl dr hab. Beata Baran-Wesołowska, radca prawny, partner w kancelarii Baran Książek Bigaj. Jak podkreśla, projekt, w związku z jego zakresem podmiotowym i przedmiotowym, oraz wprowadzeniem na szeroką skalę stosunkowo nowej instytucji whistleblowingu do krajowego porządku prawnego, wymaga uwagi i dopracowania. W szczególności pochylenia się nad postulatami zgłaszanymi w ramach debaty publicznej.
Czytaj w LEX: Whistleblowing jako przejaw dbałości o dobro zakładu pracy >
- Pośpiech nie jest dobrym doradcą w tym przypadku. Mając na uwadze tzw. zasadę dyskontynuacji prac parlamentarnych, Sejm kolejnej kadencji powinien rozpocząć działania nad nową propozycją regulacji dotyczącej sygnalistów. To zaś będzie wymagało ponownego opracowania projektu ustawy i przejścia przewidzianej procedury legislacyjnej. Jednocześnie nie wykluczone jest wykorzystanie dorobku dotychczasowych prac wdrożeniowych. Powstanie nowego projektu to przede wszystkim szansa na eliminację obecnych nieścisłości oraz ponowne pochylenie się nad rozwiązaniami charakteryzowanymi jako kontrowersyjne, skorzystania z dobrych praktyk pozostałych państw członkowskich UE, które implementację dyrektywy mają za sobą, ale także na szerszą dyskusję nad całością projektowanej regulacji. Działania te jednocześnie oddalają wejście w życie samej ustawy, a tym samym spełnienie wymogów unijnych i narażenie na sankcje związane z opóźnieniem wdrożenia regulacji whistleblowingowych - wskazuje dr hab. Beata Baran-Wesołowska.
Serwis Prawo.pl zapytał Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej o to, czy przed końcem obecnej kadencji Parlamentu projekt ustawy o ochronie osób zgłaszających naruszenia prawa trafi do Sejmu. Na odpowiedź czekamy.
Czytaj w LEX: Projektowanie prywatności (privacy by design) w ramach elektronicznych kanałów zgłaszania naruszeń przez sygnalistów >
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Linki w tekście artykułu mogą odsyłać bezpośrednio do odpowiednich dokumentów w programie LEX. Aby móc przeglądać te dokumenty, konieczne jest zalogowanie się do programu. Dostęp do treści dokumentów w programie LEX jest zależny od posiadanych licencji.