Komisja transportu Parlamentu Europejskiego głosowała w czwartek nad projektami sprawozdań do tzw. pakietu mobilności. To nowe unijne przepisy, które mają objąć przewoźników drogowych - niekorzystne z punktu widzenia polskich firm transportowych. Ich zdaniem, zwiększą koszty prowadzenia działalności, co zmniejszy konkurencyjność firm z naszej części Unii Europejskiej.

Prace trwają już kilkanaście miesięcy, porozumienia brak

Czwartkowe głosowanie to kolejny etap na drodze do przyjęcia ostatecznego stanowiska w tej sprawie przez Parlament Europejski. Negocjacje w sprawie pakietu mobilności trwają już kilkanaście miesięcy. Przepisy określą, ile powinni zarabiać kierowcy ciężarówek, na jakich zasadach powinni wypoczywać i kiedy ciężarówki powinny wracać do bazy. Wprowadzenie nowych przepisów zaproponowała Komisja Europejska.

 

Małgorzata Skibińska , Anna Sokołowska

Sprawdź  

Cena promocyjna: 159 zł

|

Cena regularna: 159 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: zł


Polscy przewoźnicy krytykują proponowane zmiany, bo spowodują wzrost kosztów ich działalności. Przeciwnicy nowych rozwiązań uważają, że są one protekcjonistyczne, bo wypychają przedsiębiorstwa z m.in. Polski, Bułgarii, Rumunii czy Węgier z rynków krajów Europy Zachodniej.

Sprawdź w LEX: Dokumentowanie czasu pracy kierowców >

W czwartek komisja transportu PE głosowała nad trzema raportami eurposłów Kyllonen, van de Campa oraz Ertuga, czyli nad kwestiami delegowania, czasu jazdy i odbywania odpoczynków oraz zasad funkcjonowania transportu.

Tak dla zmian w kabotażu

Poparcie zyskało tylko sprawozdanie europosła Ismaila Ertuga, które dotyczy kabotażu, czyli przewozu ładunków w kraju, w którym przewoźnik nie ma swojej siedziby. Ertug zaproponował ograniczenie okres kabotażu do trzech dni, po którym ma następować 60-godzinny tzw. okres cooling-off (zamrożenia działalności). Dodatkowo postulowany jest obowiązek powrotu samochodu do bazy raz na cztery tygodnie. Podobny pomysł pojawił się podczas negocjacji w Radzie, ale wówczas upadł.

- Bardzo złe zapisy dla sektora transportu - napisała na Twitterze europoseł Danuta Jazłowiecka. Europoseł Elżbieta Łukacijewska ma nadzieję na poprawki na forum PE.

Czytaj też: Nie tylko wyższa pensja, czyli o sposobach na zatrzymanie pracowników >

– Rozwiązania zawarte w raporcie Ertufa to już nie utrudnienia i bariery, ale wprost zamknięcie i likwidacja unijnego rynku transportu drogowego. 3/5 dotychczasowej pracy przewozowej polskich przewoźników stanie się w chwili wejścia w życie takich przepisów nielegalne. Są to przewozy transgraniczne pomiędzy innymi państwami. Przykładowo z Francji do Niemiec lub z Niemiec do Rosji. Jeżeli przewoźnik będzie kontynuował wykonywanie takich przewozów, to sankcją będzie nie kara pieniężna, ale utrata licencji wspólnotowej i zezwolenia na wykonywanie zawodu przewoźnika drogowego. A to oznacza likwidację firmy i związanych z nią miejsc pracy – komentuje Maciej Wroński Prezes związku pracodawców Transport i Logistyka Polska.

Sprawdź w LEX: Ustalanie i rozliczanie czasu pracy kierowców >

Nie dla zmian w czasie jazdy i odpoczynku

Inne sprawozdania dotyczące delegowania kierowców oraz czasu jazdy i odpoczynków zostały w czwartek odrzucone. - Po raz kolejny brak większości dla zaproponowanych rozwiązań - poinformowała Jazłowiecka. - Udało nam się zablokować dwie propozycje, które wchodzą w skład pakietu mobilności - mówiła po głosowaniu w komisji europoseł Elżbieta Łukacijewska. - Odrzuciliśmy lex specialis przygotowany przez panią poseł Kyllonen, które nie było dobre dla firm transportowych z Polski, z Europy Wschodniej, ale też dla wszystkich firm transportowych w Europie. Ten raport popierali mocno Francuzi i Niemcy - mówiła Łukacijewska.

 

Odrzucone w głosowaniu sprawozdanie europosłanki Merji Kyllonen oparte było na zapisach przyjętego w grudniu mandatu Rady UE. Zakłada ono wyłączenie z przepisów o delegowaniu tzw. przewozów bilateralnych (z kraju, w którym mieści się siedziba firmy, do innego państwa). W przypadku innych operacji, głównie tzw. cross-trade (transportu między dwoma krajami, w których nie mieści się główna siedziba firmy transportowej), propozycja zakładała, że zasady delegowania i płacy minimalnej miałyby zastosowanie od pierwszego dnia, co byłoby szczególnie niekorzystne dla przewoźników z Europy Środkowo-Wschodniej.

Sprawdź w LEX: Dzienny czas prowadzenia pojazdu >

Co dalej?

Łukacijewska tłumaczy, że trzy głosowane propozycje stanowiły pakiet, a skoro dwie z nich zostały odrzucone, to trzeba teraz poczekać na opinie prawników, koordynatorów, co będzie dalej. - Na stole została propozycja KE, która idealna nie jest, ale dużo lepsza niż proponowali sprawozdawcy oraz propozycja Ertuga - mówiła. - Dalszych terminów na dzień dzisiejszy nie ma. Mamy więc czas na zastanowienie się, na przyjęcie strategii - dodała.

Sprawdź w LEX: Kontrola PIP w transporcie drogowym >

Minister infrastruktury Andrzej Adamczyk z zadowoleniem przyjął wynik czwartkowych głosowań. - Jest korzystniejszy aniżeli jeszcze przewidywaliśmy to wczoraj. Dzięki ciężkiej pracy europarlamentarzystów, dzięki ciężkiej pracy branży transportu międzynarodowego, dzięki także wysiłkom ministrów transportu na poziomie politycznym, udało się doprowadzić do tego, że po dzisiejszym głosowaniu transport międzynarodowy nie jest objęty delegowaniem – powiedział.

Adamczyk podkreślił, że głosowanie jest tylko pewnym etapem i nie kończy prac nad ostatecznym kształtem przepisów. - Będziemy robili wszystko, aby te niekorzystne przepisy zablokować – zapewnił minister.