Przedwczoraj, 4 czerwca, Sąd Okręgowy w Warszawie, opublikował ogłoszenie o wszczęciu procesu grupowego 370 frankowiczów przeciwko Skarbowi Państwa (SP). Pozew wpłynął do sądu cztery lata temu. Aż tyle czasu potrzebował sąd, by przygotować się do tego procesu. 

Czytaj też: Pierwsze jaskółki w sądach, banki rezygnują z apelacji

Odpowiedzialność za krzywdy wyrządzone frankowiczom

- Na szkodę wyrządzoną frankowiczom  składać się m.in. kwota nadpłacona ponad kapitał kredytu. Nie każdy kredytobiorca odzyska wszystkie pieniądze od banku. Większych szans nie mają np. frankowicze Getin Noble Bank w upadłości. Dla nich pozew grupowy może być jedyną szansą. Podobnie może być w wypadku banków, tzw. wydmuszek, o których wiemy, że już teraz mają problemy finansowe i za jakiś czas mogą nie być w stanie spłacić frankowiczów - tłumaczy Radosław Górski, radca prawny, pełnomocnik frankowiczów składających pozew. 

I podkreśla, że odpowiedzialność SP dotyczy nie tylko nadpłat. Z dostępnych analiz wynika bowiem, że wielu frankowiczów poniosło różnego rodzaju krzywdy i szkody w związku z zawarciem umowy kredytowej. Przykładowo frankowicze przez lata żyli w stresie i niepewności, co do wysokości długu spowodowanej zmiennością kursu CHF. Wielu z nich z powodu podwojenia wartości ich zadłużenia wobec banku miało zdiagnozowane nerwice i depresje prowadzące w skrajnych przypadkach do myśli i prób samobójczych. Znaczna część kredytobiorców przez wiele lat borykała się z trudną sytuacją ekonomiczną i konfliktami rodzinnymi spowodowanymi zadłużeniem. Taki stan rzeczy doprowadził część z nich do rezygnacji z powiększenia rodziny.

Zdaniem mec. Radosława Górskiego w wielu przypadkach dochodziło również do licytacji nieruchomości oraz bankructw frankowiczów, co dodatkowo negatywnie odbijało się na zdrowiu poszkodowanych. Frankowicz, który nawet tylko przejściowo nie spłacał kredytu frankowego, był zaś wpisywany do różnego rodzaju baz „dłużników", co praktycznie na wiele lat pozbawiało go możliwości zaciągnięcia kredytów czy pożyczek. W konkretnych sprawach może to wskazywać na znaczące szkody i krzywdy, których naprawienia będą mogli domagać się członkowie grupy, jeśli wygrają proces grupowy.

Zarzuca on instytucjom państwowym, że pomimo obowiązku wdrożenia dyrektywy Rady 93/13 EWG (co miało nastąpić poprzez zapewnienie konsumentom realnej ochrony ich praw), a także mimo pełnej wiedzy o wysokim ryzyku aprecjacji walut obcych, dostępu do badań i analiz, jak i wielu ostrzeżeń wskazujących na realne ryzyko wystąpienia kryzysu gospodarczego, nie podejmowały działań lub podejmowały działania nieadekwatne lub nieodpowiednie, by uchronić konsumentów przed powstaniem szkody. 

 

Cena promocyjna: 174.3 zł

|

Cena regularna: 249 zł

|

Najniższa cena w ostatnich 30 dniach: 249 zł


Państwo zawiodło

Inni prawnicy nie mają wątpliwości, że nie jest to tylko kolejny pozew grupowy. W tym wypadku chodzi o coś więcej. Jest to sprzeciw kredytobiorców przeciwko bierności organów państwa. Istnieje jednak ryzyko, że zostanie oddalony. Autorzy pozwu uspokajają, że może być podobnie, jak w wypadku hali katowickiej, gdzie udało się poszkodowanym wywalczyć odszkodowania. 

- W moim odczuciu sprawa ma charakter precedensowy, z silnym ładunkiem emocjonalnym. Stanowi pewnego wyrazu sprzeciw grupy kredytobiorców przeciwko bierności organów państwa. Nie jestem w stanie oszacować szans powodzenia tego procesu. Z uwagi na charakter sporu istnieje ryzyko oddalenia roszczenia powodów – kredytobiorców. Skarb Państwa będzie z pewnością argumentował, że działanie obejmowało aktywność sektora przede wszystkim prywatnego, chociaż także w części banków udział ma Skarb Państwa. Z perspektywy konsumentów jednak, w mojej ocenie, rozstrzygnięcie takie przede wszystkim byłoby wyrazem tego, że jeśli państwo zawodzi, to powinno ponieść odpowiedzialność odszkodowawczą - uważa  Maciej Wojciechowski, radca prawny w Xaltum Barczak Rozpara Kancelaria Radców Prawnych.

Według niego korzystny dla frankowiczów wyrok byłby motywacją do poprawy systemu ochrony konsumentów. 

Podobnego zdania jest Tomasz Konieczny, radca prawny i partner w Konieczny, Polak Partnerzy. Także nie ma wątpliwości, że to sprawa bez precedensu pokazująca, że państwo i jego organy powinny na poważnie podchodzić nie tylko do konstytucyjnego wymogu ochrony prawnej konsumenta wynikającego z art. 76 Konstytucji RP, ale też do skutecznego wdrażania dyrektyw wspólnotowych.  - Okazuje się, że adresaci tej ochrony (konsumenci) nie są tylko bierną masą, która będzie się bezczynnie przyglądać poczynaniom lub zaniechaniom organów władzy. Na tle tej sprawy widać, jak wzrosła świadomość prawna środowiska konsumenckiego, ale też jego odwaga i aktywność - twierdzi. 

Wyrok po latach i niskie odszkodowanie? 

Problemem pozwów grupowych jest zazwyczaj czas trwania sprawy z uwagi na złożoną strukturę strony powodowej. Dotychczas instytucja ta nie sprawdzała się w praktyce w polskiej procedurze. 

-  Popieram inicjatywę, która pozwoli kredytobiorcom dochodzić sprawiedliwości w związku z zaniechaniami instytucji państwowych. W mojej ocenie pozew zbiorowy rodzi jednak ryzyko, że postępowanie takie może się toczyć nawet 10 lat. Z doświadczenia wiem, że tempo rozpatrywania pozwów grupowych w Polsce z uwagi na ich specyfikę, jest istotnie dłuższe niż postępowania indywidualne. Kibicuję wszczętemu postępowaniu, jednak należy pamiętać, że jeżeli zakończy się ono za 10 lat, to nie rozstrzygnie konkretnie każdej sprawy. Przesądzi ono jedynie o ewentualnej odpowiedzialności Skarbu Państwa. Dołączenie do pozwu grupowego nie uchroni kredytobiorców przed koniecznością wystąpienia do sądu ze sprawą indywidualną - uważa Marcin Szołajski, radca prawny i partner zarządzający w Szołajski Legal Group Sp. k.

Mec. Tomasz Konieczny podkreśla natomiast, że w wypadku tego pozwu kwestia odszkodowań jest drugorzędna, ponieważ może się okazać (z uwagi na nieważność umów kredytowych), że nie będą to duże sumy.  - Większe mogą być roszczenia z tytułu tzw. zadośćuczynienia za krzywdę. W tej sprawie chodzi jednak o coś więcej – o upodmiotowienie konsumentów, pokazanie niedomagań systemu oraz funkcjonowania władz, pokazanie realnych przyczyn problemu oraz wysłanie sygnału do ustawodawcy i organów władzy wykonawczej (w tym organów kontrolnych), że zaniechania na polu ochrony konsumenta mogą rodzić konkretne finansowe roszczenia - stwierdza.

Mec. Radosław Górski uspokaja, jednak, że najgorszy i najbardziej czasochłonny okres przygotowawczy mamy już za sobą. - Nie sądzę, abyśmy musieli czekać na wyrok dłużej niż kilka lat. Mamy już bowiem za sobą długi okres sporządzania pozwu, a następnie  4 lata procesu, w których rozstrzygaliśmy najtrudniejsze kwestie formalne. Widzę tutaj dużo podobieństw do sprawy hali katowickiej, w której wypłaty odszkodowań domagali się poszkowani jej zawaleniem się. Po prawomocnym zakończeniu procesu grupowego zgodnie z moją wiedzą sprawy zakończyły się ugodami z poszkodowanymi - wyjaśnia.