Jednemu frankowiczowi za zawarcie ugody z bankiem groziło 50 tys. zł kary, więc zrezygnował z niej. Okazuje się, że przypadków wprowadzania finansowych "straszaków" do umów jest dużo więcej. Przodują w tym głównie spółki odszkodowawcze, które prowadzą również agresywne kampanie reklamowe pomagające im w pozyskaniu nowych klientów. 

Na problem od dawna zwracają uwagę: Związek Banów Polskich, prawnicy, stowarzyszenie Stop Bankowemu Bezprawiu, a ostatnio także niedawno powołana pełnomocniczka Ministra Sprawiedliwości ds. Ochrony Praw Konsumenta, dr Aneta Wiewiórowska-Domagalska. Wystąpiła ona w tej sprawie do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK), a ten zapytany przez serwis Prawo.pl o działania w tym zakresie poinformował, że analizuje materiały przesłane przez pełnomocniczkę. Zdaniem tego urzędu nie każde wysokie wynagrodzenie w umowie z prawnikiem narusza prawo. 

Czytaj też: Pierwsze jaskółki w sądach, banki wycofują apelacje 

Pod lupą pełnomocnika MS

Do pełnomocniczki Ministra Sprawiedliwości ds. Ochrony Praw Konsumenta, dr Anety Wiewiórowskiej-Domagalskiej trafiają skargi na pełnomocników procesowych frankowiczów.  

- Dotarły do mnie informacje o kształtowaniu przez pełnomocników procesowych postanowień dotyczących wynagrodzenia za świadczenie usług w ten sposób, że zakończenie sprawy ugodą jest najbardziej niekorzystne finansowo dla konsumenta, a także o wprowadzaniu kar umownych czy żądaniu niezwykle wygórowanych opłat za konsultacje dotyczące propozycji ugody złożonej przez bank. Takie klauzule umowne oraz praktyki mogą mieć charakter abuzywny. Umowa pełnomocnika z konsumentem, którego reprezentuje, ma charakter konsumencki, a więc treść umowy podlega kontroli pod względem abuzywności, a pełnomocników obowiązuje zakaz stosowania nieuczciwych praktyk, wynikający z ustawy o nieuczciwych praktykach rynkowych. Po otrzymaniu niepokojących informacji zwróciłam się do prezesa UOKiK o ich niezwłoczną weryfikację - tłumaczy dr Aneta Wiewiórowska-Domagalska. 

Zobacz w LEX: Roszczenie kredytodawcy o zwrot wypłaconej kwoty kredytu (w przypadku unieważnienia umowy kredytu) >

50 tys. kary za ugodę z bankiem 

Problem jest również doskonale znany Związkowi Banków Polskich, który również już od dawna alarmuje, że niektóre kancelarie prawne same łamią prawo. Umowy zawierane  przez nie z konsumentami (kredytobiorcami) przewidują bowiem kary umowne za zawarcie przez frankowicza ugody z bankiem 

- Postanowienia te stanowią, naszym zdaniem, niedozwolone postanowienia umowne (klauzule abuzywne). Ostatnio trafiła do nas skarga jednego z klientów banków, który chciał zawrzeć z bankiem ugodę, ale umowa łącząca go z kancelarią frankową przewidywała karę umowną w wysokości 50 tys. zł za rozwiązanie sporu z bankiem w ten sposób - mówi Tadeusz Białek, prezes ZBP. 

Według niego prawnicy, ze względu na  wysokie zyski jakie generują procesy frankowe, chcą zniechęcić klientów do zawierania ugód, które są rozwiązaniem szybszym, pewniejszym i tańszym niż proces sądowy.

- Działania tego rodzaju wpisują się w trend uprawianego przez te kancelarie od kilku lat marketingu. Prasa, internet i media społecznościowe pełne są płatnych reklam zniechęcających do polubownego zakończenia sporu i zachęcających frankowiczów do pozwania banku, obiecujących np. „pewną wygraną”, „sfinansowanie procesu” albo „unieważnienie kredytu w 60 minut” - wskazuje prezes Białek. 

I przypomina, że historia lubi się powtarzać. UOKiK ukarał już w przeszłości część kancelarii za stosowanie w umowach niedozwolonych zapisów oraz wprowadzanie konsumentów w błąd. 

Czytaj w LEX: Kwestionowanie umów kredytów frankowych o charakterze mieszanym (konsumencko-gospodarczym) >

 


A gdzie etyka prawnika?

Prawnicy bankowi ostro krytykują praktykę nakładania kar na frankowiczów za zawarcie ugody, albo też pobierania zbyt wysokiego wynagrodzenia. 

- Zastrzeganie przez niektóre kancelarie, reprezentujące kredytobiorców, wysokich kar umownych w przypadku zawarcia ugody z bankiem, uznać należy za praktykę absolutnie nielegalną. Tak samo jest w przypadku postanowień zastrzegających na wypadek zawarcia ugody dodatkowe wysokie wynagrodzenie, które jest w istocie karą umowną, tyle że pod inną nazwą. Takie postanowienia uznane są za abuzywne już wprost na gruncie art. 385 ze zn 3 pkt 17 kodeksu cywilnego. Dodatkowo postanowienia te służą pozbawieniu konsumenta jego fundamentalnego prawa wyrażanego w licznych orzeczeniach TSUE do podjęcia decyzji o dalszych losach umowy, w której występują klauzule niedozwolone (w tym domagania się jej nieważności lub właśnie zawarcia ugody) - uważa Wojciech Wandzel, adwokat, lider Praktyki Banking & Finance w Kubas Kos Gałkowski. 

W jego opinii zastrzeganie tego typu kar lub „wynagrodzenia” narusza też podstawowe zasady etyki adwokata lub radcy prawnego. W szczególności narusza zasadę, że profesjonalny pełnomocnik powinien działać w dobrze pojmowanym interesie klienta, zaś względy finansowe nie mogą przeważać nad korzyściami kredytobiorcy z zawarcia ugody z bankiem, ani wolą kredytobiorcy by szybko zakończyć spór i uniknąć wieloletnich postępowań sądowych.

- Sposób traktowania klienta (konsumenta) na rynku dochodzenia roszczeń od banków rodzi także inne liczne zastrzeżenia. Dominują bowiem spółki kapitałowe, nie będące kancelariami adwokackimi lub radcowskimi, i przez to nie podlegające odpowiedzialności dyscyplinarnej. Skutkuje to licznymi naruszeniami praw konsumentów. Mało tego, niektóre z tych spółek masowo nabywają wierzytelności konsumentów za ułamek ich wartości, wykorzystując brak świadomości konsumentów co do skutków adhezyjnych umów oferowanych tych konsumentom. Umowy te zawierają same w sobie wiele – jako to określa TSUE – „postanowień nieuczciwych”. Nie jest to jedynie specyfika spraw dotyczących umów kredytów walutowych, ale występuje także w sprawach umów kredytu konsumenckiego, w związku z dochodzeniem roszczeń z tytułu sankcji kredytu darmowego (SKD). Moim zdaniem praktyka ta powinna stanowić przedmiot pilnej interwencji prezesa UOKiK - podkreśla.   

Czytaj w LEX: Pozasądowe ugody w sprawach kredytów walutowych - wytyczne do redakcji skutecznych ugód w kontekście orzecznictwa TSUE >

Druga strona medalu

Prawnicy frankowi studzą emocje. Ich zdaniem nie można generalizować. Każda sprawa jest inna, choć przyznają, że na rynku funkcjonują nieuczciwe kancelarie, które "żyłują" frankowiczów.

- Rzeczywiście na rynku funkcjonuje wiele podmiotów, w szczególności spółek odszkodowawczych, które prowadzą agresywne kampanie reklamowe mające na celu pozyskanie frankowiczów jako klientów. Często zdarza się, że wynagrodzenie, co do zasady końcowe, za prowadzenie sprawy w takim przypadku jest bardzo wysokie. Z reguły wynika to także z niskiej bariery wejścia, czyli niskiej opłaty, którą klient jest zobowiązany zapłacić przy zleceniu sprawy - komentuje Karolina Pilawska, adwokat, partner w Kancelarii Prawnej Pilawska Zorski Adwokaci.

Jej zdaniem rozliczenie w wypadku ugód to już kwestia indywidualnych ustaleń między klientem a pełnomocnikiem. - Kancelarie wyceniają proces na daną kwotę, którą po prostu dzielą na poszczególne etapy, aby nadmiernie nie obciążać klientów. Opłaty za prowadzenie sprawy to częstokroć kwoty zdecydowanie poniżej minimalnych stawek z rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości. Jeżeli klient zawiera ugodę to oznacza, że jej warunki go satysfakcjonują i cel procesu został osiągnięty. Zatem w zapisie dotyczącym zapłaty wynagrodzenia końcowego nie widzę znamion abuzywności - uważa.

I dodaje, że kancelarie zawsze są gotowe doprowadzić dany proces do końca. Z jej doświadczenia wynika także, że ostateczny kształt ugody jest efektem negocjacji prowadzonych przez kancelarię. - Sama wielokrotnie wynegocjowałam swoim klientom ugody zdecydowanie lepsze niż te, które wyjściowo proponował bank. Niejednokrotnie zdarza się także tak, że klient zawiera umowę z kancelarią, ale z założeniem, że i tak zawrze ugodę, a proces wykorzystuje jako element nacisku na bank - podkreśla.

Czytaj w LEX: Zakres zastosowania prawa unijnego i orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w procesach dotyczących kredytów frankowych w Polsce >

Oczywiście kancelarie mogą zastrzegać wynagrodzenie typu success fee nie tylko na wypadek prawomocnych korzystnych wyroków, ale też na wypadek ugód, które są jednym ze sposobów rozstrzygnięcia sporu w interesie Klienta, choć oczywiście nie tak atrakcyjnym jak wyrok stwierdzający nieważność umowy kredytu. Zwykle bez znaczenia jest, czy mamy do czynienia z ugodą sądową czy pozasądową, w wyniku której dochodzi do cofnięcia pozwu i umorzenia postępowania. Jedne i drugie mogą generować obowiązek zapłaty success fee.

Podobnie myśli Tomasz Konieczny, radca prawny i partner w Konieczny, Polak Partnerzy. - Nie mogę się wypowiadać za inne kancelarie, ale w naszym przypadku tak oferujemy stawki prowizji (success fee), by w przypadku ugód nie przekraczały one swoją wysokością wynagrodzenia należnego po prawomocnym wyroku uwzględniającym powództwo. Zwykle są one ustawione na niższym poziomie. Niemniej w przypadku wygórowanych stawek, jakie czasem można spotkać na rynku, ich kwestionowanie może się okazać trudne, ponieważ w sukurs nie idą tutaj przepisy o niedozwolonych postanowieniach umownych – te nie dotyczą bowiem głównych świadczeń stron, a wynagrodzenie do takich należy. Konsumenci muszą wówczas szukać oparcia w przepisach o błędzie, wyzysku lub zasadach współżycia społecznego.

Każdy gra do swojej bramki

Także Stop Bankowemu Bezprawiu zna przypadki "naciągania" frankowiczów zarówno przez prawników, jak i przez banki. 

- Niektóre spółki prowadzące sprawy kredytobiorców, jak i same banki potrafią być nieuczciwe w stosunku do kredytobiorców, oczywiście nie wszystkie. Występowaliśmy do UOKiK w sprawie zbyt wysokich wynagrodzeń oraz  reklam wprowadzających kredytobiorców w błąd. Bywa jednak i tak, że banki nie do końca informują swoich klientów, co w ich wypadku jest opłacalne. Naciskają na zawarcie ugody, choć kredytobiorcy zdecydowanie bardziej opłaca się proces – tłumaczy Arkadiusz Szcześniak, prezes Stop Bankowemu Bezprawiu.

Nie każde wysokie wynagrodzenie jest klauzulą abuzywną 

W opinii UOKiK brak jest podstaw do kwestionowania klauzul określających w czytelny sposób główne świadczenie stron, a takim może być z pewnością postanowienie określające należne kancelarii wynagrodzenie za reprezentację, w tym za zawarcie w imieniu konsumenta ugody z bankiem.

Część umów wprost przewiduje na tę okoliczność wynagrodzenie dla kancelarii (zastrzegając np. ryczałtowe wynagrodzenie success fee za zawarcie ugody). Klauzule takie można kwestionować wyłącznie jeśli są niejednoznaczne (art. 385(1) par. 1 kodeksu cywilnego).

UOKiK twierdzi również, że z kolei zastrzeganie przez kancelarie dodatkowego wynagrodzenia można uznać za niedozwolone, jeśli kształtują prawa i obowiązki konsumenta w sposób sprzeczny z dobrymi obyczajami, rażąco naruszając jego interesy. Może to dotyczyć m.in. sytuacji, gdy za takie działanie (zawarcie ugody) zastrzeżono kary umowne (np. w ryczałtowej wysokości lub jako proc. wartości wypłaconego kredytu) lub przewidziano domniemanie uzyskania świadczenia staraniem kancelarii. Co do zasady, za niedozwolone mogą zostać uznane klauzule, gdzie sytuacja konsumentów kształtuje się mniej korzystnie aniżeli dyspozytywne regulacje – art. 746 k.c.