Istotę darowizny reguluje art. 888 par. 1 kodeksu cywilnego. Przepis ten stanowi, że przez umowę darowizny darczyńca zobowiązuje się do bezpłatnego świadczenia na rzecz obdarowanego kosztem swego majątku.

Zrzutka.pl pośredniczy w przekazywaniu darowizn między darczyńcą o obdarowanym. Korzystanie z serwisu jest darmowe, serwis prosi jednak użytkowników o dobrowolne wpłaty na pokrycie kosztów transakcji, które również nazywa darowizną. Właśnie dwoistość wykorzystania słowa „darowizna” - zarówno w odniesieniu do wpłaty na wybraną zbiórkę, jak i do opłaty na pokrycie kosztów transakcji – była jedną z przyczyn postawienia operatorowi serwisu zarzutów przez prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.

- Należy podkreślić, że ideą serwisu Zrzutka.pl jest przekazywanie środków pieniężnych na rzecz wybranych podmiotów, a więc w tych okolicznościach pojęcie „darowizna” powinno być utożsamiane z wpłatą pieniędzy na organizowaną zbiórkę. Użycie tego pojęcia jako synonimu „zgody na pokrycie kosztów obsługi transakcji” może wprowadzać darczyńców w błąd, nawet jeśli od strony prawnej jest to darowizna na rzecz operatora serwisu - wyjaśnia cytowany w komunikacie Tomasz Chróstny, prezes UOKiK.  

 

UOKiK kontra Zrzutka.pl - zanosi się na długą batalię

Dodajmy, szef organu ma zastrzeżenia także wobec innych praktyk Zrzutki.pl, które w jego ocenie mogą mieć charakter manipulacyjny. Serwis automatycznie przenosił darczyńców do sekcji formularza dotyczącej zgody na pokrycie kosztów obsługi transakcji. Odmowa przekazania tej opłaty wymagała kilkukrotnego potwierdzenia. Podczas dokonywania tej operacji na ekranie użytkownika pojawiało się okienko z wizerunkiem małego kota i tekstem: „Gdy pozbawiasz nas monet, gdzieś w Polsce płacze kotek. Jesteś pewny/a, że chcesz zrezygnować z darowizny na rzecz portalu Zrzutka.pl?”. W ocenie UOKiK takie komunikaty wywołują presję emocjonalną, co zaś może stanowić nieuczciwą praktykę rynkową. 

Przeczytaj także: Dajemy darowiznę, kotek prosi o opłatę. UOKiK sprawdza praktyki serwisów od zbiórek

Spółka Zrzutka.pl uważa zarzuty za bezpodstawne. W opublikowanym na swoim blogu oświadczeniu podnosi, że model, w którym prosi o przekazanie dobrowolnej darowizny na swoją rzecz, zamiast nakładać prowizję od każdej transakcji, wprowadziła w 2017 r., „kierując się głównie pobudkami moralnymi” – nie chciała pobierać obowiązkowych prowizji od wpłat na rzecz osób chorych lub dotkniętych życiowymi tragediami. Utrzymuje, że opłaty, o które prosi użytkowników, to w dalszym ciągu darowizna „o którą prosimy zamiast, nie zaś obok obowiązkowej prowizji od transakcji”.

W toku dalszego postępowania prezes UOKiK będzie mógł nałożyć na przedsiębiorcę karę finansową, a Zrzutka.pl – zaskarżyć decyzję do sądu. W przesłanym mediom oświadczeniu Tomasz Chołast, członek zarządu Zrzutka.pl, zapowiada już, że spółka rozważy takie kroki, aby „bronić interesu naszych użytkowników i tym samym dotychczas stosowanego przez nas prokonsumenckiego rozwiązania”. Zanosi się więc na spór prawny m.in. o to, czy – parafrazując prezesa Chróstnego – czynność prawna, która od strony prawnej jest darowizną, powinna być nazywana darowizną także w komunikacji na linii przedsiębiorca-konsument.

Zobacz w LEX: Przychód z nieodpłatnych świadczeń  > >

 

Zapłata za książkę to nie darowizna

Zdarza się także, że „darowizną” nazywane jest coś, czego darowizną nazwać nie możemy – ani od strony prawnej, ani od strony faktycznej.

- Jeżeli coś jest nazwane darowizną, to nie może łączyć się ze świadczeniem wzajemnym. Nie ma od tej zasady żadnych odstępstw. Nawet w potocznym rozumieniu dając komuś darowiznę, nie możemy oczekiwać nic w zamian. Na gruncie prawnym, jeśli jakieś świadczenie łączy się ze świadczeniem wzajemnym, to nie jest ono darowizną, tylko usługą lub sprzedażą towaru – mówi dr Wojciech Piwowarczyk, radca prawny z Kancelarii BIS LAW.

Pojęcie „darowizna” bywa nieprawidłowo stosowane przez niewielkie organizacje pozarządowe. Niedawno fundacja z województwa mazowieckiego wydała książkę o lokalnej historii. W mediach społecznościowych ogłaszała, że aby ją otrzymać, należy wpłacić na jej konto w określonym terminie „darowiznę” (podała minimalną oczekiwaną kwotę), a w tytule przelewu wpisać: „Darowizna na cele statutowe”. Inna fundacja z woj. świętokrzyskiego w podobny sposób kolportowała poradnik na temat ziołolecznictwa, jeszcze inne oferują „za darowiznę” koszulki czy kartki świąteczne. Portal NGO.pl opisywał rozterki organizacji pozarządowej, która organizowała płatne wycieczki, formalnie nie sprzedawała jednak biletów, a wymagała przekazania „darowizny”.

Radosław Żuk, doradca podatkowy, partner w kancelarii Żuk Pośpiech, ostrzega, że takie praktyki mogą rodzić zapytania ze strony fiskusa, który niekiedy zwraca uwagę na treść przelewu lub nagłówek umowy. - Znam przypadek, w którym przedsiębiorca od kilku lat musi tłumaczyć się z błędnego zatytułowania przelewu – zamiast „zwrot pożyczki” wpisał „zapłata za udziały” – mówi Radosław Żuk. - Jeśli przedsiębiorca poniósł koszty np. na wydanie książki, a nie osiągnął z jej sprzedaży przychodów, a tylko otrzymał „darowizny”, może mieć problem z podatkowym rozliczeniem takich kosztów. Chociaż moim zdaniem mógłby się z takiej sytuacji wybronić.

Zdaniem dr. Piwowarczyka organizacja pozarządowa pobierająca fikcyjne darowizny ryzykuje także utratą statusu organizacji pożytku publicznego.

Inną możliwą do wyobrażenia sobie konsekwencją jest odpowiedzialność osób decyzyjnych w organizacji za nielegalne wykonywanie działalności gospodarczej na gruncie art. 60 (1) kodeksu wykroczeń

Kłopoty może mieć też druga strona, o ile będzie chciała odnieść z fikcyjnej darowizny korzyści. Przekonali się o tym rodzice dziecka uczęszczającego do szkoły społecznej prowadzonej przez fundację, która postanowiła zwolnić z czesnego dzieci swoich darczyńców. Rodzice przekazali więc „darowiznę” za naukę dziecka, a następnie w zeznaniu PIT skorzystali z ulgi na darowiznę i pomniejszyli z tego tytułu podstawę opodatkowania. Zakwestionowały to organy skarbowe. Słuszność stanowiska fiskusa potwierdził Wojewódzki Sąd Administracyjny we Wrocławiu. Jak orzekł w wyroku z 16 września 2009 r. (sygn. akt I SA/Wr 645/09), „świadczenie skarżących na rzecz Fundacji (...) nie miało charakteru darowizny” a „podatnicy tytułem uiszczonych wpłat otrzymali (…) ekwiwalentne świadczenie w postaci edukacji ich syna”.

Radosław Żuk dodaje, że na gruncie ustawy o CIT nie widzi korzyści z zakwalifikowania czynności jako darowizny. Jego zdaniem uznanie czynności za darowiznę może być natomiast kuszące dla osoby fizycznej - podatek od darowizn jest bowiem niższy niż podatek dochodowy, do tego od darowizny nie trzeba odprowadzać składki zdrowotnej. - Z drugiej strony fiskus może uznać, że jest to dochód z innych źródeł i oczekiwać rozliczenia go przykładowo według skali podatkowej, a nie podatkiem liniowym – przestrzega ekspert.

Czytaj także w LEX: Odliczenie od dochodu darowizny na kościelną działalność charytatywno-opiekuńczą. Glosa do wyroku NSA z dnia 10 sierpnia 2000 r., I SA/Po 1186/99 > >

 

Donejt nie zawsze jest darowizną

Jest to istotne dla twórców internetowych, którzy otrzymują od swoich widzów wsparcie w różnej formie, zwanej np. „donejtem”. Taka wpłata może, ale nie musi być darowizną

- Jeśli streamer prosi swoich widzów o wpłaty, bo zbiera na nowy komputer, to jest to darowizna. Jeśli jednak obiecuje po otrzymaniu wpłaty wysłanie ebooka, to nie będzie to darowizna, a sprzedaż ebooków z ominięciem ustawy o VAT oraz ustawy o CIT lub PIT – wyjaśnia dr Piwowarczyk.

Radosław Żuk przytacza jeszcze jeden przykład dotyczący działalności twórczej w internecie. - Jeśli producent odzieży przekaże swoje produkty youtuberowi, to nie jest to darowizna. Producent oczekuje, że youtuber w tej odzieży wystąpi, nie można nazwać go więc darczyńcą. Firmy i youtuberzy nie wiedzą, jak taką czynność prawną nazwać i czy należy wykazać przychód z jej tytułu. Jest to w branży pewien temat tabu – mówi doradca podatkowy.

I tym aspektem poza skarbówką może zainteresować się prezes UOKiK, który stara się chronić konsumentów przed ukrytą reklamą. W 2022 r. UOKiK wydał rekomendacje dla influencerów dotyczące oznaczania treści reklamowych. Wyjaśnił w nich m.in. kwestię drobnych podarków, jakie otrzymują twórcy internetowi. Jeśli chcą pochwalić się nimi przed swoimi odbiorcami, powinni wspomnieć, że produkt otrzymali w prezencie. Gdy ta sama marka wyśle kolejne produkty, publikacje na ich temat należy oznaczyć jako materiał reklamowy.

Zobacz w LEX: Darowizny dokonywane przez osoby fizyczne prowadzące JDG – wybrane aspekty > >